- Nie ogarniecie tego w takim tempie i z Dzieciakami...- wymruczałam do słuchawki, a Synowa przyznała mi rację...
Urlopowy wyjazd planowali od początku roku, rezerwacje wisiały w necikowych czeluściach, ale wiadomo, z dnia na dzień sytuacja się zmieniała...A to było można, a to nie było można...Nikt nie podejmował decyzji z wyprzedzeniem dłuższym niż tydzień...
Pokonać tysiąc kilometrów, żeby zobaczyć zakaz na bramie ?? Doznanie ekstremalne...Szczególnie z Dzieciakami...
Czas się kurczył...
Czterdzieści osiem godzin przed wyjazdem Misiowi Rodzice dostali zielone światło...
Pozostało pranie, prasowanie, pakowanie, przygotowanie miliona "przydasiów" i samochodu...
Żeby zbyt łatwo nie było, to Princeska złapała w Przedszkolu katar (Princeska jest już Przedszkolakiem !!), więc zapobiegawczo zostali w domu oboje, a "energetyka" wyłączyła prąd z powodu jakiejś awarii...
Wizja leżakowania nad Adriatykiem zaczynała Synowej działać na nerwy...;o)
- Spakuj co musisz i do Zaścianka...Ogarniesz na spokojnie, przygotujecie co trzeba i odbierzecie Ich jutro w drodze na południe...Może nawet uda się Wam zdrzemnąć przed tym "maratonem"...- kusiłam...
W ten sposób Babcia Gordyjka zorganizowała sobie dwa dni z Wnukami...;o)
Dziadziuś niestety pracował na popołudniową zmianę...
Księciunio był zachwycony babcinym pomysłem (w końcu to niezapowiedziane dwa dni w Zaścianku)...
Princeska podzielała zachwyt Brata (bo jest na etapie fascynacji wszystkim co robi Księciunio)...
Lucky był zachwycony witając Ich za progiem...
A Babcia ??
Babcia składała się z jednego wielkiego zachwytu !! A właściwie z dwóch Zachwytów...;o)
Po gruntownym remanencie w zabawkowej szuflandii wybór padł na kolejki...
Każdy miał swoją, żeby Babcia nie musiała interweniować i przerywać zabawy...;o)
Chociaż kolejka Księciunia wydawała się "najlepsza" i w końcu cała Trójka przeniosła się w jeden kącik...
Ale było też granie, śpiewanie, rysowanie, budowanie...I spacerkowanie...;o)Najpierw trochę niepewnie, bo przecież prowadzenie psa na smyczy to nie jest łatwe zadanie...Ale z chwili na chwilę było coraz pewniej...;o)
Księciunio radził sobie już całkiem nieźle, a że Lucky to wyjątkowo mądry pies (Dzieci na smyczy to trzeba iść wolniej), to obyło się bez niespodzianek w rodzaju "łapania zajęcy"...;o)
Może nie do końca...
Princeska jest właśnie ułamek sekundy przed "przyziemieniem"...;o)
Postanowiła więc, oddać smycz Bratu i występować w roli asekuracji...
Wieczorami czytywaliśmy Brzechwę i opowiadaliśmy sobie "dyrdymałki"...
- Babciu...Zapytam Rodziców i zostanę jeszcze na jedną nockę...- oświadczył Księciunio w przerwie między opowiastkami...
- Ja !! Ja !! - podchwyciła Princeska (Co miało oznaczać, że Ona też)...
Babcia musiała mocno ugryźć się w język, żeby nie "wysypać" się z niespodzianką...
- Babciu...Pojedziemy na jakąś Wielką Wyprawę ?? - mruczał Księciunio usypiając...- Mamy jeszcze tyle wolnych miejsc na mapie...
Echhh...
Misiowi Rodzice dotarli późnym wieczorem...Pakowanie się powiodło...;o)
Księciunio po raz trzeci świętował swoje urodziny "w Bucie"...
Princeska zalicza właśnie swoją Pierwszą Największą Wyprawę...
Mam nadzieję, że Misiowi Rodzice troszkę odpoczną...
A ja jestem umówiona z Wnukami na:
1. Puchate kluseczki...
2. Kopytka...
3. Mycie śliskim mydełkiem...
4. Prysznic...
5. Machanie z balkonu...
6. Spacer na Rynek...
7. Budowanie "dinotracka"...
8. Czytanie "Elemelka"...
9. Granie w "ZOO"...
I wielkie mizianie...;o)
Na to wszystko chyba jedna nocka w Zaścianku nie wystarczy...;o)
Widzę wielki uśmiech:) Tak jakby zajmowanie się wnukami nie było ciężką pracą:) Co jednak robi babcina miłość, to tylko babcie wiedzą... Babcina miłość zniesie wszystko:)
OdpowiedzUsuńWnuki przy Babciach znacznie grzecznieją...;o)Przynajmniej nasze...;o)To i uśmiech wkoło głowy...;o)
UsuńKochana, zarezerwuj tydzień, bo będą bisy, a jeszcze opowieści o wyprawie:-)
OdpowiedzUsuńNajczęściej słyszane słowa przy pożegnaniu: "Jeszcze jedna nocka"...;o)A Księciunio uwielbia pogaduchy w nocy...;o)
UsuńNo i gdzie będzie lepiej niż u Babci, która ma tyle pomysłów! Super spędzacie wspólny czas :)
OdpowiedzUsuńBabcia ma specjalną "szufladkę" w głowie, z pomysłami dla Wnuków...;o)
UsuńAchhhhhh! Jaki masz...cudny las w spacerowym zasięgu!!!
OdpowiedzUsuńWnuki też masz cudne, jednakoż ja jestem tak zmęczona dzieckiem w mojej demencyjnej mamie, że to właśnie las mógłby mnie trochę ukoić.
Mam !! I nie waham się go używać...;o)Koi idealnie !! ;o)
UsuńSuper spędzony czas ;D Też chcę puchate kluseczki.
OdpowiedzUsuńWszyscy lubią puchate kluseczki...;o)
UsuńMuszę przyznać, że po przeczytaniu tak w zasadzie takich Twoich wspomnień to jestem troszkę zazdrosna, że tak fantastycznie spędziliście czas razem! Oby jak najwięcej takich miłych dni!
OdpowiedzUsuńZapraszam: czytanko.pl
Spędzanie czasu z Wnukami jest zarąbiste...Mogę się bawić do woli...;o)
UsuńJa nie mam szczęścia...
OdpowiedzUsuńTy jesteś Wielkim Szczęściem !! ;o)
UsuńUwielbiam Twoje opowieści i nie masz pojęcia jak zazdroszcze wnuków.Moim chłopakom jakoś się nie spieszy.Pozdrawiam Marta uk
OdpowiedzUsuńPrzyjdzie i Twój czas...;o)
Usuń(Naślij na Nich "dzikiego bociana")...;o)
Wasze wnuki to szczęściarze.:)))
OdpowiedzUsuńPuchate kluseczki to jakie to są?:)
Wnuki to Szczęście...;o)
UsuńPyszne są !! Z serka homo...;o)
Wlepię dokładny przepis jak ogarnę rzeczywistość...;o)
SZczęśliwaś.... 😍🥰💖🧡💛💚💙
OdpowiedzUsuńTak jest...;o)
Usuń