Poduszkowa produkcja została dostarczona Właścicielowi, Księciunio poupychał poduchy w bazie, potwierdzając, że poduszki moro są najodpowiedniejsze...I Babcia mogła zamknąć rozdział numer 1...
Do kolejnej produkcji zabrakło "wypychacza", więc postanowiłam przeskoczyć kolejkę (szycia), i w tak zwanym "międzyczasie" złożyć zamówienie...
Na drugi dzień dzwoni Synowa...
- Mamo, jest problem...- niepewnie mi mruczy do ucha...
- Co się stało ?? - bo wyobraźnię mam wybujałą, więc przejrzałam już wszystkie możliwe i niemożliwe kataklizmy...
- Te poduchy moro są oki, ale tapczan...- słyszę w słuchawce...
I dębieję totalnie !!
Trunków wysokoprocentowych nie używam, ćpanie (branie psychotropów) skończyłam kilka lat temu, i też mi do gustu nie przypadły...To jakim cudem tapczan popełniłam, i nijak go sobie w życiorysie przypomnieć nie mogę ??
Jaki kurna tapczan ??
Coś mi umknęło z umeblowania Miśków ??
Przez myślenicę przebijają się słowa Misiowej Mamy...
- Bo Księciunio tą składaną poduszkę nazwał tapczanem...
Ufff...
Obie, szare komórki pracują prawidłowo i psychiatryk mi nie grozi !!
Skoro Księciunio mianował poduchę tapczanem, Jego wola...;o)
- No i co z tym tapczanem ?? - pytam, żeby mi nic nie umknęło...
- Ma piękną miejscówkę, pasuje jak ulał, Młody zachwycony, ale...- powoli duka Synowa...
- Ale ?? - już widzę popękane szwy, albo urwanego rzepa...
- Ale jak Princeska ten tapczan zauważyła, to położyła się wzdłuż i demonstruje, że to Jej "miara"...Od rana mam wojnę o tapczan !! - w końcu mam pełne zeznanie...
- O masz babo placek...- mruczę do siebie...
- Jakby Mama mogła...Jeszcze jeden taki...Taki sam...Bo teraz to się prawdziwa baza wojenna zrobiła...- wyznaje Bidula...- Pewnie się zapasy już skończyły, to parę dni przetrwam...Ale jakby się dało...
- Jeszcze dzisiaj puszczę zamówienie !! Fakt, że posucha w wypełnieniu, bo zamówiłam eksperymentalnie, a że pomysły się mnożą, więc i tak muszę zamówić...- wyjaśniam, ale odpowiedź Synowej znika w strasznym wrzasku...
Wojna trwa !!
To się porobiło...
Pierwsza Wojna Tapczanowa...
Echhh...
Za Nielotami człek nie nadąży...;o)
P.S. Jakby mnie ktoś szukał, to wiecie gdzie jestem...;o)
W tapczanie;)???
OdpowiedzUsuńBingo !! ;o)
UsuńAle super, też bym chciała, żeby o poduchę ode mnie wnuki walczyły!
OdpowiedzUsuńBo tego wrzasku nie słyszałaś !! ;o)
UsuńZauważyłam, ze młode pokolenie nie rozunie juz takich powiedzeń jak np. masz babo placek. Warto ich używać, zeby nie zostały zapomniane:)
OdpowiedzUsuńPolecam "Sierotkę Marysię" Konopnickiej do tłumaczenia...To dopiero wyzwanie...;o)
UsuńEj ta babcia, Księciuniowi uszyła, a Princesce nie, no i bardzo dobrze, że dziewczyna walczy :)
OdpowiedzUsuńNo i prawdę mówisz !! Pamiętasz strój krakowski Princeski ?? Materiał dla Księciunia już kupiony...;o) Babcia ciągle podpada !! ;o)
UsuńW tapczanie?... jesteś? 😘
OdpowiedzUsuńWłaśnie wylazłam...;o)
UsuńTo wszystko to maleńki Pikuś!!!
OdpowiedzUsuńŻebyś widziała jakie pomysły ma 15 latek z 11-latkiem....
Ale czas szybko leci więc się niedługo sama przekonasz :-))
Ty mnie nie strasz !! ;o)
Usuń"... uwielbiam patrzeć jak inni na własnej skórze pewnych doświadczeń doznają" .
OdpowiedzUsuńSadyzm czy świat nastolatki ?
Wiadomo że nie nadstawię japy za taki komentarz.
:o))
amator daktyli i skandalistek
A może świat sadystycznej matrony ?? Nic nie uczy ludzi bardziej niż osobiste doznania (co potwierdzasz nie nadstawiając "japy za komentarz")...;o)
UsuńNie lubię daktyli, nie jestem skandalistką...;o)
... a dalekosięzne wywody na temat starożytnych filozofów ? - a opis świata jaki postrzegał Flawiusz ? - lubi matrona udająca sadystkę ? - Hę ?
OdpowiedzUsuń:o)
Ja tam lubię daktyle, i skandalistki w potrzasku mojej bezwzględnej krytyki. Ale przedkładam ponad wszystko dostojne, wesołe, nieco nie pruderyjne, dojrzałe życiowo matrony - tak lubię, jak bliny i schaboszczak panierowany po polsku.
:o)
Stawiam również żart na równi z komedią dell'arte .
Wyznam, nie spodziewałem się odpowiedzi....
Madame, to ja Struś pędziwiatr
Ze starożytnych, bardziej sobie cenię matematyków, niż filozofów (z nowożytnych również)...;o)
OdpowiedzUsuńKonstruktywną krytykę przyjmuję nawet w potrzasku, ale na krytykę dla krytyki mam wrodzoną alergię...;o)
Skoro "grzech" wyznany...puk...puk...puk...Odpuszczone...W ramach pokuty zalecam szklankę zimnej wody i spacer...;o)
Strusina jest teraz na topie,trzeba uważać, czy po drugiej stronie "monitora" nie siedzi jakiś kucharz...;o)
No proszę, któż by zgadł ? - że mamy tyle wspólnego z takimi samymi(podobnymi szaleństwem) upodobaniami, mógłbym napisać tekst stosując symbole graficzne stosowane w matematyce, takie teksty są zabawne, często nierozumiane dla średnio zainteresowanych matematyką.Nie będe jednak się popisywał.
OdpowiedzUsuńRośniesz w moich oczach ! Proszę nie myl wagi ze wzrostem, inny sens jest tego urośnięcia.
Zgadzam się, jeden Niuton strusia ( w mojej okolicy) kosztuje tysiaka. Wolę bieługę lub karpia pod warunkiem że samemu rybę sprawię i przyrządzę.
Niepotrzebnie dajesz mi do zrozumienia że masz kuchara, ja to wiem od lat dziesięciu.
:o)
:o)
UsuńAż jestem ciekawa co to za poducha, że taka wojna o nią się rozpoczęła.
OdpowiedzUsuńTo zajrzyj do posta z 10 listopada...Ta w morskie stworki...;o)
UsuńSie narobiło.:))) To tak jakby nie masz wyjścia.:)))
OdpowiedzUsuńDrzwi mi zastawia czterometrowy wór z wypełniaczem...;o)
Usuń