Ruszając o świcie, może nie do końca jest tak urokliwie...
Ale mgły opadają, słońce popisuje się promieniami, a błękity...Echhh...Te błękity !!
Każdą wolną chwilę spędzamy na Wrzosowisku...Roboty huk...
Ręce omdlewają...Kręgosłupy bolą...Biodra odmawiają współpracy...
Jeszcze posadzimy...Jeszcze przekopiemy...Jeszcze przytniemy...Jeszcze zagrabimy...Jeszcze pozbieramy...Jeszcze...
A na koniec pewnie zlegniemy plackiem, z objawami agonii...;o)
Już pod koniec września wiedzieliśmy, że nie mamy szans z Matką Naturą...
Prace techniczne (płoty), spowodowały, że prace ogrodnicze przesuwaliśmy w niebyt...
Ale były też chwilki milusie...
Płonęło ognisko, po którym został piękny żar z popiołem... |
W żarze pod popiołem zmieściła się blaszka z ziemniaczkami... |
Ziemniaczki pięknie się upiekły... |
I wspaniale smakowały z masełkiem... |
Gordyjka odstała przedweekendową kolejkę w "markiecie" i opuściła go z wielką radością i siatką pełną smakołyków...
Najdumniejsza była z kaczych szyjek, które kupiła dla Luckiego...;o)
Psisko jest na Wzrosowisku bardzo grzeczne, chodzi przy nodze bez smyczy, nie niszczy, nie zwiewa...Wzór psa !!
Kontroluje naszą pracę... |
Czasem pomaga w kopaniu... |
Padło na kacze szyjki...
A psisko powąchało, spojrzało z wyrzutem i ostentacyjnie odwróciło się do Gordyjki du...To znaczy, ogonem...;o)
Bo psisko już sobie smakołyki wyniuchało !!
Nie zdążyłam... |
Już prawie... |
Tak Lucky szamie pieczone ziemniaczki !! |
Fajne to nasze Wrzosowisko...;o)
I lubi robić niespodzianki !!
Nowy eksperyment... |
Październikowe truskawki... |
Ostatnia truskawka 2019 roku (27.10.19) |
My powoli wrzucamy na luz...
Lucky po trzech dniach pobytu w domu, czeka na kolejną wyprawę...
Byle do wiosny...;o)
Zimę najchętniej bym przespała. Byle do wiosny!
OdpowiedzUsuńTeż mam misiową naturę...;o)
UsuńCwaniak wie co dobre.:) Pozdrawiam i przesyłam głaski dla pieska.
OdpowiedzUsuńPies, który nie lubi mięsnej surowizny ?? Dziwak...;o)
UsuńNie dziwne, miałam psa rasowego, najbardziej lubił warzywa - na surowo! na przykład marchewkę sam sobie potrafił wykopać i zjeść. Zrywał winogrona prosto z wiszących nisko pnączy, na gruszkę leciała mu ślina z pyska aż musiałam się z nim podzielić. Mięsko, owszem, najwyżej raz w tygodniu, czasem rzadziej.
UsuńPimpek uwielbiał kiszoną kapustę...Cezary duszę by oddał za surowego ziemniaka...Ale...
UsuńSurowe mięsko zawsze było nr 1...;o)
Pożegnaliśmy już naszą działkę.... i teraz też będziemy czekali na wiosnę...
OdpowiedzUsuńPogłąskaj pieseczka ode mnie.
:-)
A my jeszcze nie...;o)Jeszcze plony mamy do zebrania, i liście do zgrabienia, i...
UsuńNo i Lucky musi gdzieś pobiegać...;o)
Kacze szyjki przy takich zapachach z ogniska, też wolałabym kartofelki:-)
OdpowiedzUsuńAle narobiłaś mi apetytu...
Taki był mój plan...;o)
UsuńPaździernikowe truskawki, ooooo, to jest tooooooooooo!!!! :)
OdpowiedzUsuńTrzymaj kciuki za listopadowe...;o)Może ich mróz nie sparzy...;o)
UsuńOj, prosze pieskowi nie dawac kaczych szyjek. Drobiowe kosci sa bardzo, bardzo niedobre dla pieskow. Moga przebic tchawice
OdpowiedzUsuńDziękujemy za troskę...:o)
UsuńMnie też trochę te szyjki zaniepokoiły. Fakt, że kości drobiowe są niebezpieczne dla psów, łamią się w takie drzazgi. Ktoś to kiedyś tłumaczył, gdzieś czytałam?
OdpowiedzUsuńPoprzednia psica mojej mamy też gustowała w warzywach.:) Najlepiej było przy kiszeniu kapusty - nie trzeba było zamiatać, bo każdy kawałeczek, który tylko spadł na podłogę, natychmiast znikał w psiej paszczy.:)
Jeszcze wcześniejsza psica miała zupełnie po...mylony gust. Nagminnie wyciągała chusteczki higieniczne i próbowała zjadać. Trzeba było bardzo pilnować, bo nawet z kieszeni potrafiła wydłubać.:))) I kiedyś niesamowicie zasmakowało jej mydło rumiankowe. Musieliśmy porządnie zawinąć i schować głęboko w szafce, żeby nie znalazła.:) A najfajniej wyglądało, jak mój tata obierał jabłko. Bromba podchodziła chyłkiem, delikatnie łapała zębami skórkę i metodycznie pożerała w miarę obierania.:) Z psami to jest naprawdę sto pociech.:)
A te truskawki, no to, wiecie, nie jest aby przesada, tak drażnić biednych czytaczy?:)))
W drzazgi, owszem...Głównie długie kości (tu nawet wołowina bywa niebezpieczna)...Ale chrząstki i krążki ?? ;o)
UsuńCezary zżerał ogryzki...:o)
Właśnie przesadzone te truskawki !! Więc właściwie to "przesada"...;o)
Wiesz jak się ryło człowiekowi cieszy jak zobaczy takie "serducho" na zagonie w październiku ?? ;o)
Ogryzki są dla mnie najgorszą częścią jabłka - te łuski często mi kaleczyły dziąsła. Brr...
UsuńTruskawki o tej porze roku to niemal czary.:)))
Kręgi to nie tylko krążki. One mają takie drobne wypustki, często dość ostre, co kiedyś odczułam podczas oddzielania kurzej szyjki. Nie wiem, jakie są u kaczek, ale kurze to mają. Najlepiej obejrzeć taki krąg z ugotowanej szyjki.:) I, jak to mówią, na zimne dmuchać.:)))
Pieczone ziemniaki są super. My sobie czasem takie fundujemy zimą, z kominka.:) Wiadomo - drewno musi być czyste i liściaste, to i popiół w porządku. W dodatku jest świetny do czyszczenia różnych rzeczy.:)
Te szyjki już dawno przetrawione i w lesie zostawione w formie nawozu...;o)
UsuńLucky wielu smaków i zapachów nie zna...Na przykład...Wątróbka to nie jedzenie...;o)
Cezary na ogryzki nie narzekał...;o)
Babcia musi się starać, żeby Księciunio miał co przekąszać...;o) I jeszcze trzeba pilnować, żeby truskawek bażancica nie pożarła...;o)
(Wiem, że bażanty nie jedzą truskawek)...;o)
Do bażantów to chyba bardziej pasuje żurawina?:)))
UsuńNasz malutki ogródek to właśnie w celu, żeby dzieci miały rzeczy takie prosto z krzaczka, same mogły coś zerwać i żeby widziały jak rosną owoce i warzywa. Sama radość.:) I kiedyś kupiliśmy nawet grzybnię kani. Teraz mamy własne.:)))
Ale kiedy znika z grządki jedyna truskawka, to trzeba znaleźć winnego...Bażancica sama się wystawiła...;o)
UsuńKsięciunio wcale nie chciał jeść owoców, więc musieliśmy troszkę "poczarować"...Wyścigi z bażantami po truskawki...Strzelanie pestkami (ale trzeba najpierw zjeść czereśnię lub wiśnię)...Zawody w zbieraniu gruszek i orzechów...Takie czary...;o)
Grzybki też mamy w planach, ale jeszcze zagonek w powijakach...;o)
Niestety, zima idzie, ciemności hulają o czwartej po południu w najlepsze...
OdpowiedzUsuńGlaski dla Luckiego 💗 też wolę pieczone ziemniaki od kaczych szyjek.
Nasze akumulatory na wyczerpaniu, to nam się ta zima przyda...;o)
UsuńA jakbyś widziała jak pięknie pluje surową wątróbką !! ;o)
Tęsknicie za wiosną, zatem pozdrawiam do wiosny.
OdpowiedzUsuńNajpierw musimy "zamknąć" jesień...;o)
UsuńOj, te trtuskawki,
OdpowiedzUsuńaż spadłem z ławki.
Z dumy się chowam,
Usuńbo była też listopadowa !! ;o)
Uwielbiam takie ziemniaki plus soli szczypta. Zapach i smak ziemniaków z ogniska jest wspaniały i jedyny :) Jesień na kartofle prosi nas ... Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKażde Twoje słowo, to najszczersza prawda !! ;o)
Usuń