Dwa światy...

Bardzo Ważni Goście

środa, 27 grudnia 2017

Alem se pośpiwoł...

     Parafrazując kwestię Zbyszka Zamachowskiego w "Zawróconym", mogę dzisiaj z czystym sumieniem powiedzieć...
     Alem se pośpiwała !!
     Tak żem se pośpiwała, że echhh...
A się nie zanosiło...
     Lubię śpiewać kolędy...Są radosne...Niosą nadzieję...No i fakt, że trzeba na to "pośpiwanie" czekać prawie cały rok...
     Z racji planów świątecznych Wigilię spędzaliśmy w tym roku na "Dwie Dusze"...Pan N. pracował, więc nadwyrywni towarzysko żeśmy nie byli...Ot, taki los...Trzeba przetrwać...
A że Ślubny dobrze wie, że mnie do kolęd dusza się wyrywa (nawet taka z anginą), więc dzierżąc w dłoniach władzę absolutną (czyli pilota do TV) wyszukiwał kanały z kolędowymi imprezami, a ja chrypiałam sobie bez ograniczeń, leżąc pod ciepłym kocykiem...
     W pewnym momencie do moich uszu doleciał dysonans...
     Żeby to było moje wycie, to bym pewnie puściła w niepamięć, ale to było, że tak powiem, wycie komercyjne, za kasiorę...I to najbardziej publiczne z publicznych...
     Takie wycie kolęd powinno być prawem zabronione !!
Ale to właśnie ono spłynęło na mnie jako to natchnienie...
     Pamiętam jak E. z R. i P. przyszli do nas kiedyś na Wigilię...- zaczęłam swoje wspominki...
     Kolacja nic szczególnego, ale zaraz potem zaczęliśmy świętować urodziny Ojca (dla nie wtajemniczonych doniosę, że miałam Rodziciela z 24-go grudnia i czuł się On wielce tą datą wyróżnionym)...
Siedzimy, świętujemy, co starsze Egzemplarze polewają napitki...
W pewnym momencie Ojciec wychodzi do łazienki...
Cisza zapanowała przy stole...
I nagle E. zaczyna śpiewać kolędę...
     Trochę mnie przytchnęło, bo wykonanie było mizerne i uszy raniło (nawet takie bardziej "słoniowe"), ale trwam przy Mamciaśce, żeby pokuty w pojedynkę nie odprawiała...
R. też zapadł w filozoficzno-świąteczną zadumę...
P. do odczuwania doznań estetycznych jeszcze wówczas nie dorósł...
     Nagle drzwi od łazienki otwierają się z wielkim hukiem...Ojciec wypada z WC jakby Go stado tygrysów szablozębnych goniło w amoku...Cudem jakimś mija zastawiony szkliwem stolik...Lawiruje między fotelami...Dopada drzwi balkonowych i z energią godną Kosmosu otwiera je szeroko...
     Zamarliśmy w bezruchu, bo poza prezentowaną energią, Ojciec słowa z siebie nie wydobywa...
     Może Mu słabo ?? A może niedobrze ?? A może świąteczna Wena na Niego spłynęła ??
     Ojciec wypada na balkon (mimo zaśnieżenia) i drepcze nerwowo rozglądając się uważnie po balkonie...
     - Matka !! - woła do Mamciaśki...- Musiał jakiś bidulek kot do rynny wpaść, bo słyszałem w kiblu straszne miauczenie !!
     Efekt ??
Ja mało się nie udusiłam tłumionym śmiechem...
E. się obraziła i w trybie eksternistycznym wybyła do domu zgarniając przy okazji nierozumiejącego sytuacji R. i nieświadomego P.
Koniec Wigilii...
     Jak dobrze, że Pan N. od czterdziestu lat znosi moje "kocie wycie"...;o)
Ale, ale...
     Po wigilijnym wieczorze spędzonym "pod kocykiem"...
     Po Bożym Narodzeniu świętowanym dokładnie tak samo...
W "Szczepana" świętować mieliśmy tu...


Też lubicie takie klimaty ??
     Maleńki, drewniany Kościółek, pachnący Panem Bogiem...
Babcia zamówiła pogodę...
Dziadziuś dowiózł nas szczęśliwie do celu...
     Bohaterką tego dnia była nasza Princeska...
Ależ się pięknie prezentowała !!
     Koronkowa, biała kreacja...Czarne kędziorki...Stateczna powaga...
Od wczoraj nasza Princeska ma inicjały:

S.E.N.

Najpiękniejszy SEN jaki można wyśnić !!
     I to właśnie w tym Kościółku Babcia Gordyjka tak se pośpiwała, tak se pośpiwała, że "klękajcie Narody !!"...
     Na chwałę Bozi...Na radość Ludziom...I na spełnienie wszystkich, pięknych snów...;o)

16 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Com pochrypiała, tom pochrypiała,
      potem gardłową pokutę miałam...;o)

      Usuń
  2. Tyż sobie pośpiewalim, oczywiście z dysonansem, no bo kto nam zabroni ;)Nasza kamienica ma grube mury, a i somsiadów mamy niewielu, więc dysonans jakoś nikomu nie przeszkadzał :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas Sąsiedzi to czekają na nasze kolędowanie, ale w tym roku koncertu nie było...;o)

      Usuń
  3. Macie piękny SEN na jawie :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Właśnie sobie uświadomiłam, że kolęd mi przy stole wigilijnym zabrakło. Leciały w tle jakieś z telewizora, ale tych naszych, rodzinnych nikt się nie ośmielił zaintonować. Muszę to naprawić w przyszłym roku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My też będziemy nadrabiać za rok, jak nam Princeska podrośnie...;o)

      Usuń
  5. To żeście Princeskę ochrzcili!!!!?
    Cudnie.!!!
    A Babcia nadal spiewa???

    OdpowiedzUsuń
  6. Z przyjemnością nadrobiłam lekturę, a w związku z tym, dziś będę miała dobry dzień... Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja nadrabiam do tyłu....;o) Witamy dziecinę jako niezwykły SEN!....;o) A kędziorki ma cudne, jak aniołeczek....;o)

    OdpowiedzUsuń