Wtorkowy poranek powitał nas rzęsistym deszczem...
Lipa...
Ostatnia, planowana atrakcja nie "wypaliła"...
Miał być Rabkoland...
Nisko sunące chmury wykluczały zabawę na wolnym powietrzu...
- Mam gdzieś namiary do "Małpiego Gaju" w Zakopcu...- i Babcia zaczęła szperać w portfelu...
Nie bardzo nam to było "po drodze", ale zebrane emocje gdzieś trzeba z Wnuka "wytrząść"...
- Ale...- i Babcia porzuciła wykopki w portfelu i złapała smartfona...- Jest !! To "sieciówka" !! Mamy "Małpi Gaj" w Nowym Targu !!
Dziadziuś potrzebował kilku minut na wprowadzenia nowego "celu" do GPS-a...
Ruszamy !!
Bagaże zapakowane...Księciunio w wyśmienitym nastroju, mimo kapiącej za kołnierz wody...
- Jedziemy do Mamy i Taty !! - oznajmił...- Oni za mną tęsknią !!
- A Ty tęsknisz za Mamą i Tatą ?? - zapytałam nieroztropnie...
- Nie !! - skwitował Wnuk...
Masz babo placek...
Się porobiło...
"Małpi Gaj" w Nowym Targu jest na prawdę godny polecenia...I nie tylko o wyposażenie mi chodzi..."Raj" dla Dzieci obsługuje przesympatyczna Pani, która prawie nieba uchyla, żeby wszyscy bawili się wyśmienicie...
Dla nas zrobiła nawet wyjątek, bo pora była wczesna i kompanów do zabawy brakowało, więc pozwoliła Dziadkowi na rundkę w kuleczkowie...Radosny pisk Księciunia słychać było chyba w całym Nowym Targu...
Po dwóch godzinach Księciunio kategorycznie odmówił kontynuowania podróży...Po trzech godzinach było podobnie...Po czterech zaczęliśmy się obawiać, że w trakcie obiadu zaśnie z buzią w talerzu zupy...
Ale dał radę !!
Kiedy pałaszował swój ulubiony rosołek, zadzwonił Pierworodny...
- Kiedy wracacie ?? - zapytał...
- My od rana wracamy...- odpowiedziałam...- Tylko małpki nas napadły...
- Aaaaa...- Syn się niczemu nie dziwi...- To gdzie jesteście ?? - rozumnie zapytał...
- Minęliśmy Rabkę...Jemy zupkę...Drugie czeka...Doliczyłeś się ?? - upewniałam się...
- To jeszcze ze dwie godziny....- z matmy zawsze był dobry...
- Dołóż jeszcze pół godziny na "korki" - precyzowałam...
- Oki...
I mogliśmy wrócić do pałaszowania obiadku...
A potem Dziadziuś bardzo wolno jechał, żebyśmy się mogli jeszcze troszkę Księciuniem nacieszyć...
Pod blokiem, kiedy zaczęliśmy zbierać bagaże, a w samochodzie zapanowała dziwna cisza, Księciunio zapytał poważnym tonem...
- To kiedy zabierzecie wasze Pieścidełko na następną wyprawę ??
Najpiękniejsze słowa, jakie mogliśmy usłyszeć...
Oczy nam się jakieś takie wilgotne zrobiły...
Babcia mocno przytuliła swoje Pieścidełko, a Dziadziuś dodał:
- Jak tylko damy radę !!
- Damy radę !! - potwierdził Księciunio...
A potem było powitanie z Misiową Mamą...I wręczanie wyjazdowych prezentów...
Wietrzne dzwoneczki, które dzwoniły dokładnie jak te, które miały koniki (jedyna rzecz, która się spodobała Księciuniowi w niezliczonej ilości straganów)...
I body dla Princeski, z napisem "Mała Góraleczka"...
Potem Misiowy Tata wrócił z pracy, więc było kolejne powitanie...
A potem obudziła się nasza Princeska...
Księciunio z wielką czułością głaskał Ją po główce i opowiadał...
- Jak urośniesz, to też pojedziesz na wielką wyprawę...Z Babcią i z Dziadziusiem...Musisz tylko urosnąć, bo na wielkie wyprawy jeżdżą duże Dzieci...
- Za trzy lata...- wyszeptała Babcia...
- Tak !! - potwierdził Księciunio i uśmiechnął się tak, jak tylko On umie się uśmiechać...
A potem długo machał nam dwiema rączkami i wołał "papa"...
Dokładnie tak, jak w Bukowinie...
Echhh...
Oj smutno się zrobiło...
OdpowiedzUsuńI nie będzie opowieści o Księciuniu...
Pięknie było, pozazdrościć,
a ty pisz książki, bo pięknie piszesz...
To pomyśl, jak nam jest smutno !!
UsuńBędą, będą...Księciunio to główny bohater tego bloga...W końcu, to ma być opowieść dla Niego...;o)
A Mała Bohaterka już rośnie, żeby było o kim pisać...;o)
Pięknie, pięknie, pięknie!!!
OdpowiedzUsuńTeraz pozostała tylko, ogromna tęsknota...Wielka jak te nasze Góry...;o)
UsuńNo i znowu dał radę.... :-)
OdpowiedzUsuńTwardziel i basta !! ;o)
UsuńJuż ino ino i Mikołaj, Pieścidełko będzie miał znowu radochę :)))
OdpowiedzUsuńJeszcze przed Mikołajem da się coś zmontować...;o)
UsuńPytanie o następną wyprawę jest najlepszym podsumowaniem.:)
OdpowiedzUsuńHmmm... A Dzień Chłopaka obchodzicie?:)))
My obchodzimy wiele "świąt", ale w przerwach trzeba pracować i chodzić do przedszkola...;o)
UsuńPrzecudne to musiało być podróżowanie.
OdpowiedzUsuńA mnie sie przypomniało jak moje dwa duże chłopy bawiły się kiedyś ze Szczerbatym i Pytalskim w kuleczkach...
:-)
Bo było !! ;o)
Usuń