To był ostatni, normalny postój...
Belgijska "granica"...Stacja paliw...Bar szybkiej obsługi...
Miałam w kieszeni ostatnie drobne...
Kupiłam ciastko z budyniem...
I wierzcie, albo nie wierzcie...
W życiu lepszego ciastka nie jadłam !! Chociaż w kategorii "ciastkarskiej" wybredna jestem...
Było idealne !!
Idealnie delikatne...Idealnie słodkie...Po prostu, ciastko ideał...
Od czternastu lat to ciastko wspominam i szukam jakiejś namiastki...
Nawet najlepsi Cukiernicy wymiękają...
Takie ciastko zasługuje na Oscara !!
Ale potem było tylko gorzej...
Pan Wojtek, który w rzeczywistości miał na imię Jacek (zapisałam na samym końcu "sprawozdania" w albumie), spieszył się na pociąg i Kierowcy cisnęli całą noc bez postoju...
Ja wyłam z rozpaczy...
Wyłam cichutko i starałam się nie szturchać Pana N., bo czekała nas jeszcze podróż do Zaścianka...
Był nawet moment, że modliłam się, żebyśmy "gumę" złapali, bo ból wszystkiego świdrował mnie na wylot...Głowa przestała myśleć...
Ból...Ból...Ból...
Liczenie mijanych wiatraków...
Ból...Ból...Ból...
Gdybym wtedy wiedziała, że chodzi o pociąg, to byśmy tego Jacka zabrali po drodze do Krakusowa...Kłopot żaden...
Ale tego dowiedziałam się wysiadając pod "Pajacem" w Wawce...
Boże Jedyny...
Ależ ten "Pajac" piękny był !!
Stałam i nacieszyć się nim nie mogła, bo przeżyłam ten koszmar...
A że ponoć Kobieta rodzi się złośliwa, więc kiedy jeden z Kierowców zdradził mi sekret tej szaleńczej jazdy, wysyczałam...
- Z nami byłby w domu dwie godziny wcześniej...
I wierzcie na słowo, mina Kierowcy była wspaniałym zadośćuczynieniem...Jakoś mi boleści przeszły...
Odebraliśmy "Dropsa" z parkingu, zapakowaliśmy bagaże i ruszyliśmy do domu...Ale po drodze zatrzymaliśmy się "na schabowego z kapuchą"...
Bo czym uczcić szczęśliwy powrót ?? Tylko schabowym...Albo pierogami...;o)
22 lipca na Wieży Eiffla wybuchł pożar...
Mówili, że to było zwarcie w instalacji anten...
Ja tam wiem swoje...
Ze wstydu się paliło !! Że się nam ten Paryż średnio podobał...Ot co !! ;o)
Ale podróż!
OdpowiedzUsuńEkstremalna...;o)
UsuńMnie już na coś
Usuńtakiego nie stać.
,,,fizycznie!
UsuńCzyli żadne żabie udka, ślimaki do wychlipania ze skorupki, czy zwykły omlet po francusku....nie... Schabowy przegryzany budynowym ciastkiem najlepsze na świecie ;-)
OdpowiedzUsuńZ francuskiego jedzenia to tylko rogaliki z dżemem i brzoskwinie...;o)
UsuńJa też podróż powrotną z Paryża wspominam jak koszmar.Chyba tylko jeden postój na siusiu był i też kierowca pruł całą noc.
OdpowiedzUsuńA pilot to się śpieszył pod "pajaca" bo był świeżo upieczonym tatusiem i żona z maleństwem na niego czekała ... i potem nam wszystkim tego niuniusia pokazywał...
:-)
To widocznie do Paryża można jeździć, ale nie można wracać !! (Chyba rozwiązałyśmy tajemnicę Imigrantów)...;o)
UsuńCiastko za ostatnie pieniądze musi być najlepsze :-) A bagaże powrotne się zmieściły? Bo jak wracam z wycieczki, to zawsze mam więcej bagaży niż w czasie wyjazdu :-(
OdpowiedzUsuńParyż w tej materii był wyjątkowo skromny...;o)
UsuńChyba w takim razie nie nalezy z Paryzewa wracac autobusem!
OdpowiedzUsuńJa tez niestety mialam to nieszczescie... jechalismy juz przez Niemcy, tak ze dwiescie km.
Na ktoryms slimaku kierowca zabladzil i zaczal jechac z powrotem! Byla ciemna noc, ja nie spalam i wgapialam sie w okno. Pacze, pacze, cosik mi sie nie zgadza, wiedze geograficzna mialam juz dosc dobrze opanowana, mowie do pilota, ze chyba jedziemy z powrotem... ale nie zareagowali! Po ponad godzinie bylismy na granicy... zachodniej!!!
Teoria po trzykroć potwierdzona !! Z Paryża nie wracać...;o)
OdpowiedzUsuńPowrót extremalny...
OdpowiedzUsuńAle że się paliło ??
Dobrze ,że was tam nie było...
Bardzo ciekawa i ciekawie opisana podróż...
Za każdym razem gdy wracamy dzieją się rzeczy "dziwne"...
UsuńW Paryżu się paliło...W Bieszczadach było oberwanie chmury i odcięło tą miejscowość od Świata...Na Kujawach przeszły trąby powietrzne i dwa tygodnie ludzie byli bez prądu...W Chorwacji przyszły zamiecie śnieżne...We Włoszech trzęsienia ziemi...
Postanowiliśmy stacjonarnie osiąść w jednym miejscu...;o)
To dokąd teraz jedziecie? ;)
OdpowiedzUsuńA, że kobiety mściwe są to jasne, sama skomentowałbym ten fakt głośno i wyraźnie przy kierowcy ;)
Dalsze wypady nie planowane...;o) A na Wrzosowisku bezpiecznie, burze i ulewy chadzają bokami, tornada omijają...;o) I niech tak zostanie...;o)
UsuńCzyli wszędzie dobrze, a w domu... :)))
OdpowiedzUsuń