Kiedy taki mały piesek jak ja, staje się dużym pieskiem, to czasem zdarzają się takie dni, których wcale się nie chce.
Takie dni to
się wcale pieskom nie podobają!
Najpierw był dzień, w którym Żabolka poszła do szkoły, i w domu zrobiło się bardzo cicho. Tata chodził do pracy, Misiu chodził do szkoły, Żabolka chodziła do szkoły, a w domu został smutny piesek i Mama.
Najpierw był dzień, w którym Żabolka poszła do szkoły, i w domu zrobiło się bardzo cicho. Tata chodził do pracy, Misiu chodził do szkoły, Żabolka chodziła do szkoły, a w domu został smutny piesek i Mama.
Chodziliśmy
teraz z Mamą na długie spacery do lasu, ale to też nie były takie spacery jak
przedtem. Mama nie bawiła się ze mną w chowanego, i nie chciała się ścigać, i
tylko czasem rzucała mi piłeczkę. Mama chyba też była smutna.
Bywały dni, kiedy chodziliśmy pod szkołę i czekaliśmy, aż moje Dzieci skończą lekcje. Wtedy robiło mi się bardziej wesoło, bo ze szkoły wybiegały zawsze tłumy obcych dzieci i wszystkie chciały mnie głaskać i drapać za uszkiem, i zawsze głośno się śmiały. Najbardziej się cieszyły, kiedy podskakiwałem, albo siadałem i dawałem łapkę na powitanie. Też dawały mi łapki. To były bardzo grzeczne dzieci.
A potem wybiegał ze szkoły Miś ze swoimi kolegami, i Żabolka też wybiegała z koleżankami, i wtedy to już się mogłem bardzo cieszyć. Tak jak cieszą się pieski, kiedy zobaczą swoje Dzieci.
Bywały dni, kiedy chodziliśmy pod szkołę i czekaliśmy, aż moje Dzieci skończą lekcje. Wtedy robiło mi się bardziej wesoło, bo ze szkoły wybiegały zawsze tłumy obcych dzieci i wszystkie chciały mnie głaskać i drapać za uszkiem, i zawsze głośno się śmiały. Najbardziej się cieszyły, kiedy podskakiwałem, albo siadałem i dawałem łapkę na powitanie. Też dawały mi łapki. To były bardzo grzeczne dzieci.
A potem wybiegał ze szkoły Miś ze swoimi kolegami, i Żabolka też wybiegała z koleżankami, i wtedy to już się mogłem bardzo cieszyć. Tak jak cieszą się pieski, kiedy zobaczą swoje Dzieci.
Ale czasu na
zabawę mieliśmy coraz mniej.
Po szkole Dzieci jadły obiadek, a potem odrabiały lekcje, i wcale im wtedy nie mogłem pomagać. Pomagali Mama i Tata. Ja musiałem czekać, aż się to pomaganie skończy.
Po szkole Dzieci jadły obiadek, a potem odrabiały lekcje, i wcale im wtedy nie mogłem pomagać. Pomagali Mama i Tata. Ja musiałem czekać, aż się to pomaganie skończy.
Wtedy Dzieci
już były całkiem moje.
I tych moich
Dzieci robiło się więcej, bo do Misia i Żabolki przychodzili koledzy.
Potem przyszedł jeszcze gorszy dzień, to był dzień, w którym Mama poszła do pracy.
W domu został sam Czaruś!
Potem przyszedł jeszcze gorszy dzień, to był dzień, w którym Mama poszła do pracy.
W domu został sam Czaruś!
Bardzo nie
lubiłem tego maminego pracowania…
Znowu leżałem w przedpokoju, z nosem przy drzwiach i czekałem. Czekałem, a czasem robiło mi się tak smutno, że leżałem i płakałem, ale Mama nie przychodziła.
Znowu leżałem w przedpokoju, z nosem przy drzwiach i czekałem. Czekałem, a czasem robiło mi się tak smutno, że leżałem i płakałem, ale Mama nie przychodziła.
Tata
pracował coraz więcej. Mama pracowała coraz więcej. Misiek i Żabolka mieli coraz
więcej zajęć poza szkołą. Nikt nie miał czasu. Tylko ja miałem czas.
Ciągle na
kogoś czekałem.
Na lodówce pojawiła się karteczka z planem zajęć, na którym co miesiąc Mama wpisywała, kto kiedy gdzie idzie, i kto kiedy wychodzi ze mną na spacer. Ale ta karteczka wisiała bardzo wysoko i nie mogłem jej przeczytać.
Było mi bardzo źle, że mnie tak wszyscy zostawili, ale kiedy wracali, to byłem bardzo szczęśliwy. Mówili, że jestem bardzo grzecznym pieskiem, tarmosili mnie za uszkiem, zapinali smyczkę i wyprowadzali na spacerek. A ja tańczyłem w przedpokoju z radości i wywijałem ogonkiem najpiękniejsze młynki.
Na lodówce pojawiła się karteczka z planem zajęć, na którym co miesiąc Mama wpisywała, kto kiedy gdzie idzie, i kto kiedy wychodzi ze mną na spacer. Ale ta karteczka wisiała bardzo wysoko i nie mogłem jej przeczytać.
Było mi bardzo źle, że mnie tak wszyscy zostawili, ale kiedy wracali, to byłem bardzo szczęśliwy. Mówili, że jestem bardzo grzecznym pieskiem, tarmosili mnie za uszkiem, zapinali smyczkę i wyprowadzali na spacerek. A ja tańczyłem w przedpokoju z radości i wywijałem ogonkiem najpiękniejsze młynki.
Może jutro
ze mną zostaną?
Tak, pies sam w domu to trudna sprawa, nasze nastały u nas wtedy, jak już zawsze ktoś był w domu. I najważniejszą ich rolą było wyciąganie nas z domu :)
OdpowiedzUsuńŻycie domowników się zmienia, to piesy mają inny zakres obowiązków...;o)
UsuńNasz został kiedyś w domu sam, prawie dwa dni.... Byliśmy starym autem daleko od domu i w drodze powrotnej auto się zepsuło i kilka godzin było w warsztacie też daleko od domu.... Po powrocie, no cóż... Pies oszałał z radości (zaznaczam, że był zaprowiantowany), a ja przez kolejne dwa dni doprowadzałam mieszkanie do stanu użytkowania...
OdpowiedzUsuńNasz poprzedni psiak Pimpuś, został w domu sam na dwie godziny (wywlekliśmy Rodziców do kina)...Po powrocie nawet drzwi wejściowe były zablokowane i Chłopaki musieli wspomagać się barkami, żeby je otworzyć...A w środku zastaliśmy prawdziwy "Klasztor Shaolin"...;o)
UsuńZgadnij jaki był tytuł filmu...;o)
Reportaż p.t. "Sunami"?...."Hiroshima"?.... "Wykopaliska w starożytnym Egipcie"?..."Wojny gwiezdne " nr. ostateczny?...
Usuń"Klasztor Shaolin" !! Sztuki walki z górnej półki...;o)Ale "pimpkowa" wersja znacznie przewyższała wyobraźnię Reżysera...;o)
UsuńPięknie, czekam co dalej!
OdpowiedzUsuńDalej ?? No cóż, psie życie...;o)
UsuńCzekam na... wydanie!!!
UsuńHahahaha...Nie odpuszczasz Ludwiczku...;o)
UsuńWarto!!!
UsuńTwoja wiara w moje bazgroły jest wielka...;o)
UsuńPrześliczna opowieść, która zwłaszcza teraz jest dla mnie szczególna...
OdpowiedzUsuńNo to instrukcja będzie kontynuowana...;o)
UsuńCoz dodac... biedny maly piesek :( ale sie moze przyzwyczai?
OdpowiedzUsuńKażdy samotny piesek jest biedny...;o)
UsuńŻycie takiego małego psa to ciągła nauka i niespodzianki.:) A suni mojej mamy chyba zmienimy imię na... Demolka.:)))
OdpowiedzUsuńDemolka to bardzo ładne imię...;o)
UsuńTak smutno się zrobiło ....wiem, że go już nie ma, ale baaardzo go polubiłam!......;o)
OdpowiedzUsuńBo to był Czarodziej...;o)
UsuńA ja sobie przypomniałam jak z moją Lassie chodziłam pod szkołę Młodszego...
OdpowiedzUsuńI też mi się smutno zrobiło...
To koniecznie muszę znaleźć jakiś radośniejszy fragment...;o)
UsuńBardzo to ładnie opisujesz .Psie życie jednak jest niezwykle skomplikowane...
OdpowiedzUsuńDzięki...;o) Skomplikowane i pełne niespodzianek...;o)
Usuń