A wierzcie na słowo, mój "zły" nie próżnuje...
Ten omotał mnie już kilka miesięcy temu...
- Gdzie jest Ewelka ?? - zapytałam Pierworodnego wypełzając z sypialni w czasie naszego włoskiego urlopowania...
- Poszła na polowanie...- odpowiedział Syn i łobuzersko mrugnął okiem...
Aha !!
Synowa uwielbia zbierać muszelki...
Po prostu, uwielbia...
Gdyby nie ograniczenia "bagażnikowe" narzucone przez Jej Ślubnego, oszabrowała by całe wybrzeże...
Wróciła obładowana nieprzyzwoicie...
- Dla Mamy też zebrałam !! - krzyknęła entuzjastycznie, żeby się Pierworodny nie pieklił o nadbagaż...
Przecież się nie będzie pieklił o muszelki dla Mamuni ??
No to sprytnie wybrnęła Dziewczyna...
A mnie opętała wizja przedpokoju wyklejonego muszelkami...
Gdzie ja upchnę taki urobek ??
I wtedy właśnie mój "zły" zachichotał...
- Upchniesz, upchniesz...
No cóż...
Poświęcenie Synowej na darmo iść nie mogło (trzeba było wstać o świcie, bo o 6:00 sprzątano plażę specjalnym ratrakiem)...
Po powrocie muszelki czekały na swoją kolej, a wyobraźnia gordyjska pracowała na najwyższych obrotach...
- Nie pamiętasz czasem...- zagaiłam nieśmiało Pana N. - Gdzie my możemy mieć akwarium ??
Wyzwanie było potężne, bo owo naczynie było użytkowane przez nas wieki temu, kiedy posiadaliśmy kilka rybek (dokładnie tych, co to je Pierworodny chlebem z dżemem nakarmił, a rybki chlebka "nie lubieły")...
- Pamiętam...- zadziwił mnie Pan N.
I się zaczęło...
Szklane naczyńko przemówiło do mnie dziewiczą powierzchnią...
W ruch poszły farby witrażowe i wykałaczki (jak na Kurę Domową Grzebiącą przystało dziobałam tymi wykałaczkami zawzięcie)...
Kilka wieczorów później weneckie nabrzeże było gotowe...
Ale, ale...
Przecież było jeszcze Murano, Burano i Torcello !!
No to jazda !!
Murano naprężyło się malowniczym grzbietem rumaka...
Torcello miały symbolizować muszle, jako wiekowe "skorupy"...
Wenecję podkreśliła gondola, którą nam Dzieciaki sprezentowały po pierwszym pobycie na włoskiej ziemi...
Koronkowa wstążka zwieńczyła "dzieło"...Jest i Burano...
Cały urlop w jednym miejscu...
Moja Italia...
W akwarium muszle
OdpowiedzUsuńpodnoszą twardość wody,
a to szkodzi rybkom.
Trzeba to rozważyć.
Rybek tam nie będzie...;o)
UsuńNadbrzeże weneckie bardzo rasowe, masz talent do malowania:)))
OdpowiedzUsuńAle ryb to tam chyba nie będzie, co?
Aleś ty pracowita.. :))
Tak mnie jakoś dopadło...;o)
UsuńSuperowo! Piękne wspomnienie z wakacji !
OdpowiedzUsuńDzięki...;o)
UsuńPiękna kondensacja wspomnień i ta koroneczka, taka kropka nad i :)
OdpowiedzUsuńTrudno było mi się zdecydować jak to moje "Burano" ma wyglądać...;o)
UsuńPrzerywnik optyczny wyszedł naprawdę niesamowicie!
OdpowiedzUsuńJest co podziwiać :)
Bardzo się cieszę, że się podoba...;o)
UsuńAleż zdolna z Ciebie bestia :-)))
OdpowiedzUsuńSzacuneczek.!!!
Do wszystkiego...Prawie...;o)
UsuńTy to masz "łeb" Gordyjka, nie od parady. Oryginalne zastosowanie akwarium. Ja zdolności malarskich nie mam, choć syn tak. Gdyby nie był tak leniwy jak jest, to kazałabym mu jego akwarium od 6 lat stojące puste, zaaranżować na jego ulubione lub wymarzone miejsce. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTego chyba nie można "kazać"...;o)
OdpowiedzUsuń