- Za dużo piw żeśmy podlali...- przytaknęłam ze smutkiem...
To fakt...
Stan "kobelka" umieszczonego na "Orzeszku", a mającego być jego ozdobą i zwieńczeniem, od roku stanowi naszą zgryzotę...
Jeden z Majstrów, który "Orzeszka" budował, był już w takim stanie, że ledwie patrzył na oczy...I my, i Jego Kolega, przegapiliśmy ten fakt, więc kiedy "kobelek" został przez Niego przykręcony, szczęki nam opadły na wysokość kolan...
Orzesz...(ko)...
Cały domek złożony z sensem, a zwieńczenie spartolone...
Nawet nie bardzo mogliśmy reklamować ów fakt, bo "Kolega" owego "Majstra" się poczuwał i ze wszystkich sił usiłował nam owo "zwieńczenie" zrekompensować...
"Kobelek" pozostał jako wyrzut sumienia...
- Trzeba go olejem potraktować, bo się rozsypie...- kontynuował swoje przemyślenia Pan N.
- Trzeba...- zgodziłam się chętnie, bo bez "kobelka" domek wydawał mi się niekompletny... - Lżejsza jestem...- podkreśliłam...
W oczach Pana N. zobaczyłam strach i "filmik" krótkometrażowy pod tytułem: "Jak mi Ślubna spadła z dachu"...
Pan N. już tak ma...
Jak tylko wylezę gdzieś wyżej niż metr, to spodziewa się najgorszych kataklizmów...
Pierwsza próba skończyła się fiaskiem...
Nie wiem, czy to nasza remontowa drabinka była zbyt krótka, czy to ja jestem taka raczej mało zgrabna, w każdym razie, na wpełznięcie na dach szans nie miałam wcale...Brakowało dwudziestu centymetrów...
Wleźć wlezę...Przecież jak się baba uprze to siły nie ma...Ale jak zlezę ?? Te dwadzieścia centymetrów może się okazać przepaścią nie do przebycia...
Echhh...
Gdybym była młodszą dziewczyną...- że sparafrazuję Poetę...
Ale na nagłe odmłodnienie szans doraźnych nie mam, więc trzeba ruszyć mózgownicą...
Duża drabina !!
Fakt, że mam co do niej kiepskie wspomnienia, bo przecież zaliczyłam "przyziemienie" zbierając wiśnie, ale kilka szczebli Pan N. wzmocnił...Może wystarczy ??
Wystarczyło...
Słoik z olejem...Pędzel...I nasz "kobelek" jak nowy...
Fakt, że trochę rozeschnięty...Fakt, że pion trzyma z trudem...Fakt, że rusza się jak "mleczak" u sześciolatka...Ale jest...
A skoro wpełzłam już tak wysoko (bo wchodziłam na dach metodą "na pełzaka")...
To czas zrobić to, co zamierzaliśmy zrobić już dawno...
I nie tylko o Święta Narodowe chodzi...
I chociaż przez pewien czas rozważaliśmy możliwość separatyzmu i ogłoszenie enklawy terytorialnej, to w gruncie rzeczy jesteśmy dumni z naszej Rzeczypospolitej, i z tej naszej "Biało-Czerwonej"...
A że z Wrzosowiska dumni jesteśmy jeszcze bardziej, więc postanowiliśmy naszą dumę połączyć w ogromne "dumisko"...
Dodam jeszcze dumę z faktu, iż udało mi się z tego dachu nie spaść...
A Pan N. kiedy tylko zauważył, że w miarę statecznie się na tym dachu zachowuję, przystąpił do uwieczniania moich wyczynów dla Potomnych...
I żeby fakty dopełnić nadmienię, że chociaż porę na ową instalację wybraliśmy bardzo skrupulatnie, żeby nie było afery w całej Wsi, to ledwie na dach wlazłam z drogi zrobiła się Marszałkowska w godzinach szczytu, a wszyscy okoliczni Rolnicy zapragnęli właśnie w tym momencie wrócić do domu...Takich tłumów na drodze to ja tam jeszcze nie widziałam...
To się nazywa "wyrabiać sobie wizerunek"...
Echhh...
Ale kiedy późnym popołudniem ruszaliśmy do Zaścianka, Orzeszek z "kobelkiem" pożegnali nas pięknym widokiem...
To nasz kawałek Ojczyzny...;o)
;o)
OdpowiedzUsuńCiekawa robota!
OdpowiedzUsuńDziękuję za życzenia.
Można pozazdrościć,
Usuńwyginania kości...;o)
♥♥♥...;o)
Super!
OdpowiedzUsuńJa juz też "posiadam". Ale w Beskidzie Niskim. I mam nadzieję, że za dwa lata będzie się czym pochwalić. Tyle, ze tam jest w planach zupełnie inna branża.....
Pozdrawiam serdecznie :-)
No to na liście "Posiadaczy" znalazły się górki...;o)
UsuńGratki !! ;o)
Całkiem niezłe miejsce przy "kobelku"....;o) Lepsze widoki i powietrze czystsze a teraz i flaga dodaje splendoru........;o)
OdpowiedzUsuńI wszystkich informowałam, że to świetna miejscówka do opalania...;o)
Usuńwow, jestem pod wrażeniem wyczynów akrobackich :) ja mam chyba lęk wysokości... Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa nie mam, ale z tymi akrobacjami to lekka przesada...Ledwie wpełzałam...;o)
UsuńA ja na dach swojego domeczku nie weszłam ... i za skarby świata nie wejdę....
OdpowiedzUsuńSzacuneczek za flagę...
:-)
A mnie "Orzeszek" kusił od początku...;o)
Usuń