Plany mieliśmy bardzo ambitne...
1. Wycinka,
2. Prześwietlanie koron,
3. Docinanie wierzby,
4. Krojenie drewnianych plasterków.
Jaka była realizacja ??Nijaka...
Po kolejnej, nieprzespanej nocy, na Wrzosowisko dotarliśmy w południe...
Dobry czas, żeby "rzucić" gospodarskim okiem i podkarmić Filipa...
Wrzosowisko było równie senne jak my...
Nie ma co trzaskać się po próżnicy, szczególnie, że od 14-tej zapowiedziane były opady...
Ciii...Wrzosowisko mocno śpi...
Filip czuwał !! ;o)
U nas zero i potworna mgła.
OdpowiedzUsuńPogoda odpowiednia dla aresztu domowego...;o)
UsuńNiech sobie wrzosowisko śpi... na pewno na wiosnę, zbudzone i wyspane będzie piękne i zachwyci swoimi darami. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńTrzeba będzie jednak zrobić te zimowe porządki...;o)
UsuńA u nas 8 stopni i ciapato....
OdpowiedzUsuńU nas 2, czyli ciapato i zimnato...;o)
UsuńKiedy czytam twoje relacje, zawsze wtedy z rozkoszą myślę o tym, że ja nie mam Wrzosowiska... Tzn. mam, ale nikt mnie tam nie zagoni, bo dżungla wyrosła taka, że bez maczety i pił łańcuchowych nie przejdziesz... Ale jakoś mnie tam nie ciągnie. No i dobrze, że ludzie mają różne upodobania. Pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńNie przypuszczałam, że przynoszę Ci rozkosz...;o)
UsuńTo Wasze wrzosowisko jest takie SIELSKIE.
OdpowiedzUsuńAż chciałoby się tam pobyć ;)
Dobrej nocy, Gordyjko :)
Podać namiary GPS ?? ;o)
Usuń