Podobno jesteśmy Pokoleniem technologicznym...
Hmmm...
Możliwe...
Symptomy właściwie można zaobserwować na każdym kroku...Komórka w dłoni...Lapciak na kolanach...A w perspektywie lodówki, które będą nam wysyłać listę zakupów SMS-em...
Człowieka w Człowieku jest jakby mniej...
Czyżby do technologi było nam bliżej niż do Sąsiada ??
Wątpliwe...
Ale tak się porobiło, że bardziej cenimy sobie "lajki" na "fejsie", niż życzliwą wymianę kilku zdań ze Znajomymi...
Nie o technologiach jednak chciałam pisać...
Podobno jesteśmy tym co jemy...
A co jemy ??
Teoretycznie nasza dieta nie zmieniła się od lat, poza faktem że nie musimy polować na mamuty i włazić na drzewa w celu zdobycia ptasich jaj...
Ziemia też nie skąpi nam darów...
Zboża, warzywa, owoce...
Można powiedzieć, że mamy pokarmowe El Dorado...
Kilka kroków do najbliższego Marketu, odpowiedni zasób gotówki i stół ugina się od specjałów...
Wędlina, która w dwadzieścia cztery godziny ślimaczy się, jakby chciała poślizgiem zwiać z lodówki...Żółty ser, który na kanapkach smakuje jak lizana torebka foliowa...Chleb, który prędzej "wybuchnie", niż się zsuszy...
Czyżby więc przyszedł czas żebyśmy zostali Wegetarianami, albo innymi Weganami ??
Hmmm...
Też nie bardzo...
Eksperymentowaliście na przykład z takim ogórkiem szklarniowym w styczniu ??
Ja eksperymentowałam...
Po dobie ogórek stał się zielonkawą kałużą o dziwnym zapaszku...
Okazuje się, że przy całym "dobrodziejstwie inwentarza" na sklepowych półkach, rzadko można spotkać towar, który nie zawiera spulchniaczy, uzdatniaczy, czy substancji smakowych...
A właściwie, cóż to jest ta "substancja smakowa" ??
Czyżby świnia już świnią nie "smakowała", a krowa uparła się produkować mleko o zapachu fiołków ??
Nic z tych rzeczy...
To "technologiczny Człowiek" modyfikuje skład w swoim żołądku...
Że to nie zdrowe ??
Łoj tam...
Przecież każdy z Producentów żywności trzyma się wyznaczonych norm...
Przecież Medycyna też technologicznie poszła do przodu, więc nam te "zachwaszczone" chemią organizmy uzdatni...
Problem tylko w tym, czy ktoś wyliczył ile tych "norm" wcinamy codziennie zbiorowo, i czy zdążymy się przebić przez kolejkę do Gastrologa...
Reszta to "pikuś"...
Dlaczego bazgram dzisiaj na ten temat ??
Na Wrzosowisku, jeden z Mieszkańców zwierzył się nam, iż tak odchwaszczał swoje poletko, że "spalił" chemią całą plantację...Strat nie wyliczał, ale nawet dla laika nie jest tajemnicą, że to kilkanaście tysięcy złotych...
I kiedy laik robił współczującą minę, Właściciel owego poletka lekceważąco ręką machnął...
"Zaoram i posieję coś innego"...- stwierdził...
Laika zatkało...
A ziemia ??
Co biedna ziemia ma z tą chemią zrobić ??
Przeżuć i wypluć ??
Przecież całe poletko jest tą chemią skażone...Kolejna uprawa też będzie tą chemią skażona...
To nawet laik wie...
Te owoce i warzywa będą wcinać Dzieciaki, zachęcane przez opiekuńczych Rodziców...
"Jedz bo zdrowe!!"...
Przed oczami laika stanął jego osobisty Wnuk, wcinający te chemiczne delicje...
Orzesz...(ko)...
Czyżby nam te technologie mózgi zablokowały ??
A może tylko ja mam jakieś wypaczone pojęcie i wygórowane wymagania ??
Jesteśmy tym co jemy...??
Spulchniaczami...Uzdatniaczami...Odchwaszczaczami...
Veto !!
Ja chcę być Ludziem !!
A później każdy zdziwiony,że ma....alergię.Od noworodka....
OdpowiedzUsuńAlergie to już nie jest choroba, to patologia...Każdy ma "coś"...
UsuńProblem jest jednak większy...Co z "nadwagą", chorobami krążenia, problemami ze stawami i wszędobylskim rakiem ??
Czy kiedyś się opamiętamy ??
To wszystko jest "łączne".Mamuśce lepiej dać coś"zdrowego"ze słoiczka niż ugotować w domu.Kiedy widzę ledwo siedzącego"berbecia"w wózku wcinającego frytki albo bułę z pieczarkami to mi wątroba się wywraca na drugą stronę.Później idzie taki kilkuletni maluch podobny do...balona.Tak samo jest i z kosmetykami i chemia gospodarczą.Ktoś kupuje"zdrową"żywność a nie pomyśli ile chemii ma na sobie.Można w nieskończoność....
UsuńJuż dawno przestaliśmy nad tym panować, ale może kiedyś przyjdzie opamiętanie...;o)
UsuńMoi sąsiedzi... powymierali
OdpowiedzUsuńi teraz mieszka następne pokolenie,
jak oni długo pożyją?
Pewnie połowę krócej niż poprzedni Mieszkańcy...
UsuńMy jesteśmy jedni na piętrze,
Usuńreszta młodzi!
Kto z Kim przystaje,
Usuńtakim się staje...;o)
Z tym ogórkiem to miałam identycznie.Prawdą jest ze się jest tym czym się człowiek żywi.Chemię wcinamy i to jeszcze fest.Chemią oddychamy.mieszanka wybuchowa powstaje.Konsekwencją tego jest diagnoza nowotwór. Staram się odżywiać nie tyle może zdrowo ale kupuję żywność od gospodarza.Małe gospodarstwo które nie zieje chemią .Przynajmniej na razie.
OdpowiedzUsuńNo to trzeba trzymać za Chłopaka kciuki...;o)
UsuńStaram się pozostać "ludziem".
OdpowiedzUsuńJakoś mi się udaje bez tej chemii żyć na działce. To znaczy stosuję tylko na wiosnę odżywkę pod iglaki. A na te parę grządek warzywnych to tylko kompost rozrzucam.
Jeśli chcesz pozostać Ludziem,
Usuńsam się wyżyw !! - Koniec złudzeń...;o)
Oszalałaś!!! Jeśli jesteśmy tym co jemy, to najbardziej ludzcy są kanibale! To ja wolę marchewkę ;-) Z własnego ogródka :-)
OdpowiedzUsuńA`propos poprzedniego wpisu: chwilowo moje obcowanie z wiosną ogranicza się do podziwiania rosnących na parapecie sadzonek pomidorów i papryki.
A ja myślałam, że Ty się tylko muzyką żywisz...;o)
OdpowiedzUsuń