Dwa światy...

Bardzo Ważni Goście

niedziela, 21 grudnia 2014

Przygoda na złomowisku...cz.1

     To było szare, przemysłowe Miasto...Szara była ulica z sześciokątnych płyt...Szary chodnik z połamanych kostek...Szary, piętrowy domek z osypującym się tynkiem...Nawet akacje przy drodze wydawały się być szare...
Na szarym, powykrzywianym krawężniku siedziała szczuplutka Dziewuszka w liliowej sukience, haftowanej w maleńkie, kolorowe różyczki...
Ona nie była szara...
     Jej długie, ciemne włosy splecione w dwa grube warkocze podtrzymywały kokardy...Ogromne, czerwone kokardy, które niczym motyle wydawały się zrywać do lotu...
     Dziewuszka siedziała i małym kijkiem obrysowywała kontury sześciokątnych płytek...
     - Idziesz z nami ?? -zapytał Chłopak o włosach w kolorze popiołu...
     - Gdzie ?? - zapytała, nie unosząc nawet głowy...
     - No coś Ty !! - obruszyli się Jego Towarzysze...
     - Na złomowisko... - wyjaśnił, nie zwracając uwagi na szmer protestów...
     - Mogę iść...- oznajmiła, podnosząc się z krawężnika...
     Nie bardzo pasowała do grupy Wyrostków...Taka kolorowa...Taka kwiecista...
     Gromada, nie spoglądając na Nią więcej, ruszyła do celu...Na drugą stronę ulicy...
     Złomowisko zajmowało sporych rozmiarów plac między ulicami...To było zakazane miejsce...
Wysoki płot strzegł skarbów złomowiska i był niewątpliwie ogromnym wyzwaniem dla okolicznej Dzieciarni...
Na dodatek, terenu strzegł kulejący na jedną nogę Stróż i jego pies...
     Stróża właściwie się nie bali, bo nie miał szans wygrać z nimi pojedynków biegowych, ale pies...
Pies był ogromny...
Ogromny i wściekły...
Spuszczony z łańcucha nie znał litości...Każdego intruza traktował w podobny sposób...
Doganiał, przewracał i trzymał...
Trzymał do momentu, w którym jego Pan dokuśtykał na miejsce przestępstwa...
Wtedy to już był koniec...
Stróż wymachiwał drewnianą laską złorzecząc donośnie...Czasem ta laska lądowała na plecach złapanego złoczyńcy...Czasem pozostawiał ofiarę w łapach psa i szedł niespiesznie wezwać Milicję...Młodocianych wandali z reguły, odprowadzał do Rodziców, trzymając za ucho...
     Dla bandy Wyrostków, w kategorii "złych ludzi", Stróż na dziesięć punktów miał jedenaście...
Ale właśnie tym bardziej, teren złomowiska wyzwalał w Dzieciakach dodatkowe emocje...
     "Byłem na złomowisku" - zaczynał swą opowieść Śmiałek...
     "I co ??" - pytali Słuchacze...
     "Zwiałem Stróżowi !!" - to była nobilitacja, to był wyczyn...
Tak bohaterski czyn mógł liczyć nie tylko na podziw...
Przez kilka najbliższych dni Śmiałek dobierał sobie drużynę do gry w "dwa ognie", miał pierwszeństwo do dzikich porzeczek, które rosły pod starymi lipami, no i przede wszystkim, Jego sława rozbrzmiewała na podwórkach, rozgłaszana tajemniczymi szeptami...
     Gromada z Dziewuszką ruszyła więc dziarsko na drugą stronę ulicy...
     Stara siatka wyginała się niebezpiecznie kiedy przechodzili po niej na drugą stronę, więc kiedy jeden przechodził, reszta opierała się o nią niwelując jej chybotliwość...
To nie było łatwe zadanie...
Ale najtrudniej było na szczycie siatki...Między słupkami rozciągnięto drut kolczasty, żeby odstraszyć intruzów...
Na jego kolcach powiewały różnokolorowe szmatki będące dowodem na to, jak wielu Śmiałków utraciło na nim część swojej garderoby...
Przechodzili w milczeniu, wspomagając się wzajemnie...
Dziewuszka stała na końcu kolejki...
Znała swoje miejsce...
     To były Dzieciaki z sąsiedniego podwórka, więc nie należała do Ich gromady...Właściwie nie należała do żadnej gromady, bo na Jej podwórku nie mieszkało więcej Dzieci...Przynajmniej takich w "rozsądnym" wieku...
Maluchy mieszkały...
     Ostrożnie stawiała stopy w wąskich kratkach siatki...Jej białe buciki bardzo kontrastowały z pordzewiałym drutem...Filetowa sukieneczka zaczęła fruwać na wietrze...
     - Łap tą kieckę, bo do końca życia zostaniesz na drutach !! - upomniał Ją Chłopak z włosami w kolorze popiołu...
Posłuchała...
Nie było to łatwe, bo do wspinaczki potrzebowała obu rąk, a okiełznanie sukienki wymagało kolejnych dwóch...Po chwili namysłu zawinęła haftowane różyczki i wcisnęła do szortów...
Chłopak pokiwał głową z uznaniem...
Pomysł noszenia szortów pod sukienką ewidentnie Mu się spodobał...
     Zamaszyście przekroczyła drut kolczasty, i nie tracąc czasu na schodzenie, zeskoczyła ze szczytu siatki...
Ziemia zadudniła...
Gromada przykucnęła za ogromną stertą pordzewiałych rur...
Twarz Dziewuszki płonęła rumieńcem ekscytacji...
Była na złomowisku...

18 komentarzy:

  1. Widzę dokładnie twarz dziewuszki ...i całą resztę ...pisz dalej bo ciekawość mnie zniszczy!.....:o)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pięknie piszesz,
    czekam niecierpliwie
    dalszego ciągu
    wydarzeń!

    OdpowiedzUsuń
  3. A) ktoś miał fantazję, żeby połączyć liliową sukienkę z czerwonymi kokardami:)))
    B) pies był litościwy. Mógł przecież od razu odgryzać komuś nogę, wtedy jego skuteczność byłaby stuprocentowa.
    C) Znam takie dziewczynki....... :))) Najlepszego, Gordyjko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a. nosiło się co się miało, a nie co pasowało ;o)
      b. widocznie mięsolubne psisko nie interesowało się kościstymi kończynami ;o)
      c. bardzo grzeczne...niekoniecznie ;o)
      Nawzajem Helenko !

      Usuń
  4. też nosiłam sukienkę i spodenki pod nimi, bo jak inaczej mogłabym grać w piłkę z chłopakami
    j

    OdpowiedzUsuń
  5. Najmilsze są takie wspomnienia z dziecięcych lat ... wraca się do nich często, nawet nieświadomie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Pierwiastek dzieciństwa" trzeba "dopieszczać...Po nim nie spotka nas już nic lepszego...;o)

      Usuń
  6. Fajne opowiadanie. Czekam niecierpliwie na ciąg dalszy :)

    OdpowiedzUsuń