Dwa światy...

Bardzo Ważni Goście

sobota, 22 lutego 2014

Lepiej późno niż wcale, czyli Gordyjka zostaje Ekspertem...

     Jak każda szanująca się Gospodyni Domowa, Gordyjka ubrała dzisiaj buciki i powędrowała uzupełnić zapasy...
Polowanie na "dziczyznę" uskuteczniła wczoraj, więc dzisiejsze zakupki miały być bez emocji...
     Człapie sobie, człapie...Ptaszęta świergolą...Duszyczka w Gordyjce się cieszy...
Wiosna w lutym ?? 
Toż to jak kumulacja w Lotto !!
No to sobie Dziewuszka niespiesznie człapie...
Siateczki powoli się napełniają...
Portfelik się opróżnia...
     Wchodzi Gordyjka do jednego z osiedlowych Sklepików i w progu ją zamurowało...
     - Jak dobrze, że Pani przyszła !! - krzyknęła na jej widok Pani Właścicielka... - Czekałam od wczoraj !!
Rozejrzała się Gordyjka wkoło, kogóż to tak radośnie wita Kobieta i nijak euforii zrozumieć nie może...
Orzesz...(ko)...
Czyżby to jej skromna osoba takie emocje spowodowała ??
     - Dzień dobry...- odpowiada grzecznie i czeka na jakieś wyjaśnienia...
     Pani Właścicielka czeka z niecierpliwością, aż Gordyjka zakupy skompletuje, a kiedy ta do kasy podchodzi, Właścicielka przymilnie się uśmiecha...
     - Widzi Pani...Mamy problem ogromny...Mąż wczoraj przywiózł nowe słodycze...Opisy takie jakieś nieprecyzyjne...Czort wie co się w tych papierkach kryje...A Klient przecież musi wiedzieć co kupuje...
I Pani Właścicielka zamilkła zawstydzona...
     - Tak ?? - zapytała Gordyjka, bo ów wywód nie tłumaczył gromkiego powitania...
     - Ja na diecie jestem...Ewusia, nasza Pracownica też się odchudza...Mąż się na tym nie zna...A Pani... - wymruczała nieśmiało i zamilkła znowu...
     Stoi Gordyjka i gapi się na Panią Właścicielkę niczym gawron...Oczka szeroko otworzyła...Gębusia otwarta...
Ło Matko i Córko...
Cóż to jest ??
     - Ja bardzo Panią proszę...- duka Pani Właścicielka...- niech Pani powie co to warte...- i podaje na otwartej dłoni garść cukierków...
     Nim do makówki gordyjskiej dotarło cóż to wszystko znaczy, już miała gębusię pełną słodyczy, a Pani Właścicielka kasowała zakupy...
     Sklepik zapełnia się Klientami...Pani Właścicielka skrupulatnie notuje...Gordyjka wcina cukierki...
     - Bardzo pani dziękuję !! - słyszy na pożegnanie...- A to dla pani !! - i w siatce gordyjskiej ląduje woreczek cukierków...
Echhh...
     "Żeby mnie takim ekspertem obwołali jakieś czterdzieści lat temu...Albo chociaż trzydzieści...Wtedy to ja dopiero spuścik miałam..." - myśli sobie Gordyjka...
Ale Ekspert to Ekspert...
     Lepiej późno niż wcale...;o)

13 komentarzy:

  1. A mnie tylko proponują
    okazyjne czekolady Wawelu
    o ileś tam tańsze, a ja dalej
    wolę chińskiego Wedla.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam listę bardzo długą...
      Jestem czekolady sługą...;o)

      Usuń
    2. Cóż mi zostało,
      jadam niemało.

      Usuń
  2. Hm... dedukuję ,że szczupła jesteś :-)))
    Nic Ci chyba nie szkodzi, żadne tam słodycze i ciasta :-)
    To możesz być ekspertem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze dedukujesz Watsonie...;o) 50 kilo Eksperta od 34 lat...;o)

      Usuń
  3. No ja bym takim ekspertem była krótko, bo bardzo szybko bym się toczyła jak okraglutka beczka:))

    OdpowiedzUsuń
  4. Niejedna osoba chciałaby takim ekspertem być, dobrze, że trafiło na Gordyjkę
    j

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow! Ekspert! Kłaniam się nicko pani Ekspert!

    OdpowiedzUsuń
  6. Gordyjka to ma szczęście, że cukiereczki na bioderkach się nie odkładają:)))
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń