Każdy wie, że kiedy zbliża się jesień czyhają na Człeka wszelkiego gatunku depresje, albo inne "niehumory"...Każdy wie, więc i Gordyjka powinna widzieć...Poniekąd...
A może Gordyjka po prostu bardzo ufa swojemu genetycznemu optymizmowi ??
Hmmm...
To teraz już wie, że nawet optymizm ma swoje granice...
Obejrzałam ostatnio "Oszukane"...
Wiem, wiem...Całe wieki minęły od Premiery...
Ale jakoś tak się złożyło, że "Oszukane" mi umknęły...Umknęły, albo po prostu unikałam ich jak "diabeł święconej wody" ??
I przepadło...Obejrzałam...
Co prawda oznak oparzeń na "diablej" skórce nie mam, ale mi się te "Oszukane" nieźle dały we znaki...
Film zbiera różne recenzje...
Jedni wychwalają go pod niebiosa i polecają zapamiętale...Drudzy odradzają inwestycję finansową w owo dzieło i "psy wieszają" na wszystkim co z owym dziełem jest związane...Od scenariusza począwszy, na grze aktorskiej skończywszy...
Ja się za recenzje nie biorę...
"Oszukane" to nie jest jakaś tam opowieść o grupie Ludzi, to prawdziwa historia, która mogła się przytrafić każdej z Matek...
I ja właśnie tak ją odebrałam...
Przez dziewięćdziesiąt minut projekcji usiłowałam wczuć się "w rolę"...Znaleźć w sobie odczucia i emocje, które zbliżyły by mnie do tej sytuacji...
Scenariusz, dialogi, gra aktorska toczyły się obok...
Podświadomość podsuwała tylko jedno...
To wydarzyło się na prawdę...
Gdzieś obok Ciebie żyją Kobiety, które musiały zmierzyć się z tym problemem...Gdzieś są Dziewczyny, których życie z dnia na dzień się zmieniło...
Poznały prawdę i już nic nie było takie samo...
Czy Człowiek może sobie z tym emocjonalnie poradzić ??
Musi...
Bohaterki filmu jakoś sobie z tym poradziły...Realni Bohaterowie też...
A we mnie pozostała zadra...
Podświadomość podsuwa mi ciągle obraz moich dzieci z pierwszych dni po narodzinach...
Czy umiała bym uporządkować taki chaos ??
Jak poradzić sobie z tak ogromną miłością ??
Jak żyć codziennością, gdy cały dotychczasowy Świat runął ??
Niewyobrażalne...
Po prostu niewyobrażalne...
Słyszałam o filmie i problemie. Filmu nie widziałam.A co do problemu... hm... Nie wiem,czy umiałabym sobie z nim poradzić. Nie wiem!
OdpowiedzUsuńTo jest nas dwie...;o)
UsuńTrudno, nie widzislem,
OdpowiedzUsuńale ogladam tylko
komedie i... kryminaly.
L
To zdrowsze...;o)
UsuńI ja nie widziałam, ale wprost boję się wyobrazić sobie taką sytuację. Uczucia to najtrudniejsza płaszczyzna do uogólnień. A przecież bywają i takie sytuacje.
OdpowiedzUsuń......;o)
Ps Gdy odłączony mam internet to największą karą dla mnie jest, że nie mogę czytać Twoich wpisów!!!!! W zblokowanym czytaniu tutaj kilku postów na raz to czasami dawka jest wprost "powalająca"!!! Ale i tak Cię wciąż uwielbiam....;o)
OdpowiedzUsuńMoże jakoś dasz radę, bo znowu zaczynam pisać z "czkawką"...;o)
UsuńA ja obstawiam, że kto jak kto, ale Gordyjka by sobie poradziła! Z palcem w nosie! :))
OdpowiedzUsuńNie jestem przekonana, czy palec w nosie byłby pomocny...;o)
UsuńCiężki film i problem niewyobrażalny... Nie wyobrażam sobie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam