Dwa światy...

Bardzo Ważni Goście

środa, 11 września 2013

Przewodnik Niedzielnego Turysty, czyli o deptaku na Giewoncie...

     Być w Zakopanem i nie wejść na Giewont ?? 
     Być w Tatrach i nie dotknąć "krzyża" ?? 
Niepodobna...
Krzyż na Giewoncie stał się atrakcją równą Krupówkom i nie ma co ukrywać, jak Krupówki jest traktowany...
To już nie jest Szczyt, to nie Góra mogąca stanowić niebezpieczeństwo...
To "narodowy przymus"...
     Siedząc na Przełęczy spoglądałam na ścieżkę prowadzącą od Kuźnic...
Nieprzerwany ciąg ludzkich "mróweczek" snuł się jednostajnie...
Za godzinę...Za dwie...Giewont ozdobi barwna wstęga kolejki...
     Kiedy kilka lat temu przyjechałam do Zakopca po awarii mojej "pukawki" marzyłam, że kiedyś na nim stanę...
Był takim moim symbolem powrotu do "normalności"...
Teraz siedziałam u podnóża i nie mogłam się zdecydować...
     - No to chodźmy...- rzuciłam w końcu...
Pan N. uśmiechnął się radośnie...
     Trasę na szczyt pokonywaliśmy samotnie co na Giewoncie można uznać za zjawisko nadprzyrodzone...
Kamienisty szlak...Piękne widoki...I coś co pokochałam od pierwszego wejrzenia...
Tfu...Tfu...Tfu...
Od pierwszego dotknięcia...
Łańcuchy...
     Ewidentnie w poprzednim wcieleniu byłam @...
Kilka minut i...

     Na szczycie było kilkanaście Osób...Żaden tłok...Ale adrenalinka robiła swoje...
Ludzie przepychali się do "siedzisk", podbiegali do "krzyża", aparaty fotograficzne rozgrzały się do "czerwoności"...
     Siedzący na skale Turysta ściągnął plecak z sąsiedniego miejsca i dał mi znak, że jest wolne...Skorzystałam skwapliwie...


     - Wy na Wierchy ?? - zapytał...
     - Tak...- odpowiedziałam zdziwiona...
     - To widać...Ja też...- wyjaśnił...
Siedzieliśmy chwilę w milczeniu...
     Po kilku minutach zrobiłam zdjęcie dla naszej Babci Wędrowniczki i ruszyliśmy do zejścia...

Ilość Ludzi na szczycie wykluczała zator...
Hmmm...
Przynajmniej teoretycznie...
     Mimo tego, że zejście z Giewonta jest jednokierunkowe to przy łańcuchach stała kolejka...

     Jakaś Para robiła sobie zdjęcie zwisając na jednym z odcinków...Na drugim odcinku wisiała Kobieta w średnim wieku, która bała się zejść...Na trzecim odcinku grupa młodych Ludzi przepakowywała plecaki wisząc nad przepaścią...
     Nawet nie wiem, czy to jeszcze głupota, czy już jakieś bardziej niebezpieczne schorzenie...
Dwóch Żołnierzy stojących za mną wymieniało poglądy...
     - To dopiero sporty ekstremalne...- stwierdził Pierwszy...
     - Przed nami też może być nieciekawie...- konspiracyjnym szeptem dodał Drugi...
     Uśmiechnęłam się do siebie...No cóż...Mają przed sobą Chłopaki panią w średnim wieku...Powód do obaw jest...
     Pan N. śmignął na łańcuchach niczym "fiefióreczka"...Mnie ta "zabawa" dalej przynosiła ogromną frajdę...
Na zejściu usłyszałam od "wątpiącego" Żołnierza...
     - No no...Ale nas Pani zaskoczyła...
Gordyjska próżność dostała porcję słodyczy...;o)
     Byle się wyrwać z tego tłumu...
     Kopa Kondracka już czekała na nasze odwiedziny...

     Tłum pod Giewontem zgęstniał już bardzo...Do wejścia stał już malowniczy "ogonek"...Z ulgą przyjęłam fakt, że to dziwne, narodowe zjawisko nas nie dotyczy...
     Czy chociaż jedna z tych Osób pomyślała o tych, którzy wycieczkę na Giewont przypłacili życiem ??
     Tutaj, tak jak na każdej innej Górze wystarczy chwila nieuwagi, moment dekoncentracji i przyciąganie ziemskie robi swoje...
     Giewont to nie deptak...

     A może to właśnie "krzyż" daje tym tłumom złudne poczucie bezpieczeństwa ??

14 komentarzy:

  1. A specjalistow w japoneczkach albo paniusie na obcasie widzialas? Ponoc czesty to tam widok?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Były i klapeczki, i japoneczki, i drewniaczki, i sandałki...I oczywiście trzeźwi inaczej ;o)

      Usuń
  2. A ja na Giewoncie nie byłam, tylko na Kasprowym ;-)


    (Kolejką, oczywiście :-)))


    notaria

    OdpowiedzUsuń
  3. Kilka razy w życiu byłam w Zakopanem, ale nigdy nie odważyłam się wejść na Giewont, a czemu, bo wcześniej, skusiłam się za namową innych wejść na szczyt Alpspitze w Alpach Bawarskich, tak się składa, że wybrali trudniejszą trasę, wejście po szpilkach z łańcuchem, tylko to pamiętam już, sporo latek minęło i wtedy wyleczyłam się z wędrówek po górach:)pozdrawiam gordyjkę i cieszę się, że u Ciebie mogę zobaczyć niesamowite widoki i poczuć Twoje wrażenia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja będę "wyrobnica",
      a Ty się będziesz zachwycać :o)

      Usuń
  4. Gordyjko, jak cudnie oglądać takie widoki Twoimi Oczyma i Twoją Duszą!..;o) Panicznie boję się łażenia po górach i jestem typową " z mazowieckich równin".,,;o) Wiem, że kochacie góry i życzę pięknej pogody i najpiękniejszych wrażeń, ale najważniejsze zdrowia dla Ciebie Dzielna Dziewczyno!...................:o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mazowsze też jest fajne...:o) Tylko strasznie płaskie...;o)

      Usuń
  5. Mnie Giewont "pozytywnie" zaskoczył, ale to chyba dlatego, że siedzieliśmy na nim w towarzystwie zaledwie kilku innych turystów... Wychodziliśmy na niego jako taki bonus po Czerwonych Wierchach i na zasadzie "byłem, zobaczyłem, odhaczyłem...". W końcu chociaż raz w życiu wypadałoby stanąć na Giewoncie :) A tu widoki z niego całkiem przyzwoite, wejście i zejście ciekawe (gdyby tak jeszcze tylko te kamienie i skały nie były tak niemiłosiernie wyślizgane przez setki i tysiące par butów...). Aż się dziwie, że tyle turystów na niego ciągnie, bo szczerze, mało na nim miejsca a poza wierzchołkiem spora lufa na dół. Tak czy siak, bardzo miło się czytało i oglądało po raz kolejny :) Fotorelacja super, pozdrawiam bardzo serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to i my ten "raz w życiu" mamy zaliczony...;o)

      Usuń
  6. Order się należy:)))

    OdpowiedzUsuń