W głowie jeszcze trzeszczy, w kościach lekko łupie, ale paluchy pchają się na klawiaturę...Nie godzi się pozostawić paluchy samym sobie...Musowo wspomóc je trzeba resztą chuderlawego ciałka, że o skołatanym mózgu nie wspomnę...
Musowo...
Bo dzisiaj zamierzam Wam zdradzić tajemnicę...
Bardzo ważną tajemnicę...
Tajemnicę, że tak powiem, z tajemnic najbardziej tajemniczą...
Dawno, dawno temu...Za lasami...Za górami...Za potężną wodą, która od wieków toczy swe otchłanie...W odległym Kraju, mieszkały sobie maleńkie stworki, które u wszystkich wywoływały ogromną życzliwość...
Ich niebieskie gębusie i pocieszne czapeczki stały się znakiem rozpoznawalnym na całym Świecie...
Wśród miejscowej Ludności nosiły one miano Smurfów...
Każdy kto chociaż raz widział ich przygody wie, że Smurfy lekkiego życia nie mają...Mimo życzliwości i radości, wciąż muszą walczyć o byt z pewnym nawiedzonym czarodziejem i wrednym kotem, że o innych kataklizmach nie wspomnę...
Męczy to Smurfy okrutnie...
Pewnego dnia, Papa Smurf zwołał zgromadzenie całej wioski i w krótkich słowach przedstawił niewesołą sytuację...
- Smurfy moje kochane, jest nas coraz więcej. Wioska robi się bardzo ciasna, a rozbudować jej nie możemy przez Gargamela. Klakier podchodzi coraz bliżej...Jesteśmy zagrożeni !! Czas zacząć działać !! Zajrzałem do magicznej Księgi i znalazłem jedyne rozwiązanie...Ojciec Czas i Matka Natura się ze mną zgadzają...
Przez tłum Smurfów przeszedł szmer trwogi i rozpaczy...
Papa Smurf uniósł niebieską łapkę i uciszył zgromadzenie...
- Musimy wybudować nową wioskę...- i Papa Smurf smutno pokiwał głową... - czas przygotować nowy dom !!
Niebieskie stworki z wrażenia zrobiły się jeszcze bardziej niebieskie...
- Żeby uniknąć zagrożenia, nasza nowa wioska nie będzie miała muchomorkowych kropek, nie będzie w niczym przypominała naszych domków...Ale będzie bezpieczna...Bezpieczna, bo wybudujemy ją najdalej od Zaczarowanego Lasu, jak tylko można...
W odległej Krainie...
Wśród Smurfów zapanowało milczenie...
Co prawda Ważniak chciał rzucić jakąś pouczającą sentencję, ale "pacnięty" przez Osiłka wylądował w zaroślach...
Maruda pokiwał smętnie głową...
- Nie uda się...Na pewno się nie uda...
Smurfetka wycierała ukradkiem łzawiące oczęta...
- Ekspedycja ruszy niezwłocznie... - zakończył swoje wystąpienie Papa Smurf ...
I Brygada Budowniczych zniknęła z Wioski o świcie, a gdzie przepadła wiedział tylko Papa Smurf...
Nie było Ich kilka lat...
A potem pojawili się tak nagle jak zniknęli...Po prostu pewnego poranka wyszli ze swoich chatek...
Gdzie ta tajemnica ?? - zapytacie...
Hmmm...
Jeśli mi dacie solenne słowo, że nikomu tego sekretu nie zdradzicie...
Nigdy nikomu...
Nawet na mękach okrutnych...
??
To właśnie tutaj Smurfy znalazły swój azyl...;o)
Tylko pamiętajcie !! Daliście słowo...:o)
Będę tu wzrok swój
OdpowiedzUsuńwidokiem pieścił,
czy Wam się w oczach
też tak niebieszczy?
LAW
Z rozpędu Smurfy malutkie,
Usuńpomalowały dachy z takim skutkiem...;o)
Czasami nawet
Usuńi człowiek... przeklnie,
ale naprawdę
tam jest smerfetnie.
LAW
A mały domek,
Usuńten Smerfa Papy,
uniósł się nawet
nad wszystkie dachy.
LAW
Papcio musi mieć baczenie
Usuńna caluśkie otoczenie...;o)
Od niedzieli,
Usuńdo niedzieli,
wciąż wyglądać
Gargamel i...
LAW
Skądś znam to smerfowo, na włąsne oczy widziałam
OdpowiedzUsuńj
Wśród cywilizacji,
Usuńznak to Pajdokracji...;o)
:-)))
OdpowiedzUsuńWiesz co :-)))
Jak ta gęś czytam, czytam i nagle obrazek....
Padłam :-)))
Umiesz pisać ...
To przez tą grypę-peskudę...;o)
UsuńGłówny architekt środowiska na pewno ma krewnych wśród tych małych stworków.Układy, układziki i już wokół niebiesko.Pozdrawiam.Ula
OdpowiedzUsuńKiedyś wymalowałam długi komentarz, a ten uciekł w nieznana mi przestrzeń.
To sprawka Gargamela...;o)
UsuńJak bym ja ci pokazała, na jaki kolorek wymalował proboszcz swój kościół w takiej małej wiosce, zęby by cię rozbolały. Tu jeszcze nie jest tak źle:)) Ale opowiadanie ładne:))
OdpowiedzUsuńHoryzont się niebieszczy, że aż w głowie trzeszczy!!!!
OdpowiedzUsuń