Dwa światy...

Bardzo Ważni Goście

wtorek, 13 listopada 2012

O morderczej desce sedesowej słów kilka...;o)

     Rozmowy z Dagusią to konwersacje z reguły, o bardzo złożonej tematyce...
     Rzadko nam się owe udają, bo niczym czapla z żurawiem mijamy się na "gadule" niekiedy tygodniami, ale jak już trafimy na siebie, to...
Ło Matko i Córko...
Nawet się Filozofom nie śniło takie tematy poruszać...
Zaczyna się z reguły niepozornie...
     - Puk, puk... - klikam do Dagusi...
     - Kto tam ?? - pyta roztropnie Dagusia...
     - Hihopotoma... - odpowiadam, a później następuje słowotok na tematy dowolne...
To taka darmowa terapia...
     Poruszając niekiedy bardzo trudne dla nas tematy, pilnujemy jednego...Ostatni temat ma nas rozśmieszyć do łez...
Tak, żeby szare komóreczki wskoczyły na odpowiednie dla wypoczynku tory...
Wczoraj było podobnie...
     Klachałyśmy przez póltorej godziny, żeby w końcu dojść do jedynie słusznego wniosku, iż dwie Matrony w naszym wieku o tej porze powinny udawać się na zasłużony odpoczynek, i wtedy Dagusia rzuciła temat...
     - Nie umiem sikać w "terenie"...
     To bardzo intymne wyznanie ogromnie mnie wzruszyło, bo z reguły o takich tematach raczej się nie rozmawia, ale kiedy Dagusia sprecyzowała swój problem, wcale mi do śmiechu nie było...
Psychika Dagusi ma blokadę kompletną na korzystanie z jakichkolwiek toalet, poza Jej osobistą...
Czego by nie mówić problem jest...
Na podsumowanie Dagusia wyznała...
     - Zazdroszczę Facetom...
     Jak dobrze ją rozumiałam...
     
     Jako mała dziewczynka wychowywałam się w męskim gronie...Miałam trzech Kuzynów, trzech Wujków, Ojca i ukochanego Dziadka Stefcia, każdy z nich, jak by nie patrzeć był Facetem...
Wzorców damskich jakoś nie przyswajałam...
      Mogłam z Kuzynami grać w "nogę" i hokeja...Mogłam z Wujkami jeździć na motocyklach i siedzieć wieczorami na ławeczce...Mogłam z Tatą buszować po całej Polsce...Mogłam z Dziadziem Stefkiem i Jego Kolegami grać w pokera...
Jednego nie mogłam, i to było dla mnie ogromnym problemem...
Nie mogłam sikać na stojąco...
Niedoróba jakaś, albo co...
Postanowiłam to zmienić...
     Skoro posiadłam tyle męskich umiejętności to i owo sikanie jakoś można przecież opanować...
Eksperyment, rzecz jasna przeprowadzałam w tajemnicy...
     Pewnego dnia, moja przedłużająca się bytność w łazience zaniepokoiła Dziadzia Stefcia i porzucając męskie rozrywki (przegrywał właśnie partyjkę "Tysiąca" z Zięciem i Synami), postanowił sprawdzić cóż też za problem ma Jego ukochana Wnusia...
Zostałam nakryta, że tak powiem, na gorącym uczynku...
Mina Dziadka stojącego w drzwiach łazienki...Bezcenna...:o) 
Nie krzyknął...Po prostu zamknął drzwi i poczekał, aż swój eksperyment doprowadzę do końca, po czym poszliśmy na spacer...
     - A czy Ty wiesz Pajdulinko dlaczego Chłopaki sikają na stojąco ?? - zapytał mnie Dziadek...
Czego jak czego, ale takiego pytania to ja się nie spodziewałam...
     - Nie wiem Dziadziu...Dlaczego ?? - postanowiłam zgłębić kolejną męską tajemnicę...
     - Ale musisz mi dać słowo, że nigdy nikomu nie zdradzisz tej tajemnicy !! - zażądał Dziadek i bardzo poważnie mi się przyglądał...
     - Słowo Dziadziu !! Słowo !! - przysięgałam, a z ciekawości aż mi oczęta na wierz wyłaziły...
     - No to słuchaj...Ale pamiętaj !! Dałaś słowo !! - napominał mnie jeszcze Dziadek, a ja potakiwałam głową, że tej tajemnej wiedzy nie zdradzę nawet na mękach...
     - Chłopaki sikają na stojąco bo się boją, że im siusiaka przytnie deska od sedesu... - wyznał Dziadek z poważną miną, a na mnie spłynęło światło wiedzy tajemnej...
     - Ochhhh... - wyrwało mi się jakoś tak z rozpędu, jakby mi właśnie owa deska w czerep przyłożyła... - wszyscy tak macie ?? - zapytałam, bo lubiłam zawsze temat zgłębić do dna...
     - Wszyscy !! A czym większy Chłopak tym bardziej się tej deski boi... - wyznał Dziadek z widocznym na twarzy lękiem...
     Reszta spaceru była już tradycyjna...
     Zbieraliśmy jesienne liście i kasztany...Rozpoznawaliśmy ptaki po piórkach i głosach...Z tym, że jakby mocnej trzymałam dziadkową rękę...
Musiałam pomóc Dziadkowi w tym Jego lęku...
Przecież wiadomo, że Dziewczyny nie boją się niczego...Nawet deski od sedesu...
     Nigdy więcej nie powtórzyłam swoich eksperymentów łazienkowych, ale na deskę sedesową zawsze patrzyłam z szacunkiem...;o)  

11 komentarzy:

  1. :-)))
    Bo spadnę z krzesła prze Ciebie :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja cię nie popychałam !! Pewnie się huśtałaś...;o)

      Usuń
  2. jantoni341.bloog.pl13 listopada 2012 15:24

    Po Furosemidzie
    kłopotów nie widzę.
    LW

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zakrzyknę radośnie !!
      Siusiak mi wyrośnie ?? ;o)

      Usuń
    2. jantoni341.bloog.pl13 listopada 2012 20:16

      Nie, lecz będzie bieda,
      częściej biegać trzeba.

      Usuń
  3. Gordyjko! Gęba mi się w głos zaśmiała, dzięki:))) A wiesz, że rozumiem Dagusię. Moja córa ma to samo. Ile to kłopotów było od dziecka. Ani na dworze, ani u kogoś...I tak już jej zostało. Choć ostatnio jak była w szpitalu musiała się przełamać. Zadzwoniła i młody jechał do szpitala z... butelką domestosu. Za każdym razem jak musiała skorzystać z ubikacji najpierw ubierała rękawice i kibelek szorowała. Ot, taki detektyw Monk w spódnicy:)))
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak...Ja tajemnice rodowe zdradzam, a Ty masz powód do radości...;o) Całusy dla Dziewczyn...;o)

      Usuń
  4. haha oj gordyjko ile Ty jeszcze takich tajemnic trzymasz w sobie :)) a koleżance poradź, żeby mówiła pod nosem sisisisis albo wodę w kranie pusciła, u mnie to działa, tylko nie smiej się hahaha

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja ?? Ja jestem niespotykanie poważny człowiek...:o) Taki poważny, że już poważniejszy być nie mogę...;o)

      Usuń
  5. Lękliwi ci faceci, nie ma co ;)

    OdpowiedzUsuń