Maj kręcił nami niemiłosiernie...
Na Wrzosowisku: zakryj - odkryj, posadź - posiej, wytnij - wypiel...Ręce pełne roboty...;o)
W Zaścianku: kup - przygotuj, spakuj - rozpakuj, wypierz - sprzątnij...Ręce pełne roboty...;o)
Odpoczniemy w okolicach września...Trochę...;o)
A wszystko przez czekający nas nowy projekt "WWW"...I nie o stronę internetową chodzi...
Ale oprócz zajęć standardowych, trzeba ogarnąć "projekty w trakcie"...
No to Dziadkowie, w tak zwanym "międzyczasie", przymierzali, obcinali, przykręcali, i...
Wiecha !!
Boazeria na ścianach położona !! :o)
W Stodole zrobiło się milusio, cieplusio i cichusio...;o)
Ale zanim Pan N. przykręcił ostatnią deseczkę, na Wrzosowisko dotarła tajemnicza przesyłka:
Bardzo tajemnicza i bardzo ciężka...;o)
I chociaż byliśmy przekonani, że apogeum głupoty osiągnęliśmy już dawno, ta przesyłka nam udowodniła, że z wiekiem głupota ewaluuje i pęcznieje w stopniu niewyobrażalnym...
Dwójka Emerytów postanowiła przetransportować ją, techniką egipską, na rolkach - samodzielnie...
Co nastąpiło później, nie nadaje się do publikacji...;o)
Wysiłek mięśni był oczywisty, ale to nasze szare komórki przeszły test trudniejszy niż Mensa...
Dlaczego ??
Bo gdzie sił brakuje (baba 50 kilo to nie jest dobry tragarz), albo ruszysz mózgownicą, albo polegniesz...;o)
Nie polegliśmy !!
Drzwi dotarły szczęśliwie (i w całości) przed stodołę...Ufff
- Tu już mogą zostać...- wymruczał Pan N. ... - Żaden złodziej ich nie ruszy...
Nie odpowiedziałam, bo ledwie łapałam oddech...;o)
Wiedziałam jedno...Dwa takie Uparciuchy w życiu nie zostawią tych drzwi pod Stodołą, mając zaledwie kilka metrów do celu...
Został "pryszczyk"...
Odwrócić te drzwi "w szerz" i przejść przez otwór drzwiowy...W powietrzu...;o)
I tu należą się wielkie podziękowania Pani Fizyce...
Kiedy drzwi stanęły na swoim miejscu, byliśmy z siebie bardzo dumni, byliśmy szczęśliwi i niewyobrażalnie zmęczeni (fizycznie i psychicznie)...
Ale przed nami "WWW" !!
Zegar tyka, Dziadkowie się sprężają...Marzenia trzeba realizować...;o)