wtorek, 25 lutego 2014

O Szewcu Gordyjce...

     Mówiłam już, że mi skowronki w czerepie pitolą ??
No cóż...
Niekiedy tak pitolą, że aż słychać...
     A kiedy te "wredoty" zorientowały się, że wiosna tuż tuż, to tak mną zakręciły, że aż mi się w makówce zakręciło...
Jak oprzytomniałam to na stole stało to...






     Ewidentny dowód, że misie już się obudziły...
     A żeby dać lepsze wyobrażenie o numeracji owego obuwia, wrzucę porównanie...




     Jak nic zostanę Szewcem Gordyjką...


16 komentarzy:

  1. Trudno taką
    nóżkę spotkać,
    chyba to dla...
    noworodka?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może jest gdzieś taka noga,
      której się ten but spodoba...;o)

      Usuń
    2. Długo się myśleć
      nie musi,
      to do chrztu pewnie
      dla wnusi?

      Usuń
    3. To są "misioczłapki"...:o)

      Usuń
  2. Ale śliczne :))
    Z pewnością znajdą się chętne nóżki, czy raczej stópki, żeby je założyć.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czy Ty chciałaś nam coś ciekawego powiedzieć?
    j

    OdpowiedzUsuń
  4. Hm... dla kogo te takie piękne tuptusie ?? :-)))
    Gordyjka Ty masz zawód raczej techniczny,więc przyznaj się Ty to zrobiłaś ??
    Śliczne !

    OdpowiedzUsuń
  5. Śliczny "rebusik" :)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Malusie i słodkie, ja bym takie różowe prosiła.
    Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Różowe misie ?? Chyba kiepsko by wyszły...;o)

      Usuń