piątek, 30 sierpnia 2013

Prawie zwykły dzień...

     - Mógłbym Cię dzisiaj zaprosić na jakąś obiadokolację... - stwierdził wczoraj Pan N.
     - Mógłbyś... - stwierdziłam z uśmiechem...
     Przecież nie muszę się tak od razu przyznawać, że zamierzałam zrobić to samo...
     - I pomyśleć, że to już tyle czasu...- nostalgicznie coś w duszy zadrgało...
     - A my ciągle mamy po dwadzieścia lat... - przerwał moje nostalgiczne drgawki Ślubny...
No cóż...Dusza się przecież nie starzeje...
     Wieczorkiem wybyliśmy do naszej ulubionej Knajpki...
To takie "półświętowanie"...
Prawdziwe będzie za tydzień...
To będzie takie świętowanie "po naszemu"...
     A dzisiaj w ramach tygodniowych obchodów rocznicy pozostawiam Wam coś bardzo pozytywnego...
     Tak można z czegoś codziennego, szarego i nijakiego zrobić coś miłego dla duszyczki...
     I takiej właśnie codziennej radości, nam i Wam życzę nieustannie...:o)

6 komentarzy:

  1. Zgadza się, to, jaki bedzie dzień, zwykły czy świąteczny, zalezy od nas amych. Aż tydzień świętowania?! No, no, mocni jesteście :-)
    Fajne instrumenty na filmiku, do czego może służyc pudełko po margarynie ;-)


    notaria

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My po prostu sprytni byliśmy składając ślubowanie...;o)

      Zakładamy orkiestrę ?? :o)

      Usuń
  2. Taa gordyjko, jakie to proste prawda :) wszystkiego najlepszego ciągle młodym i kochającym się :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobno najtrudniej przeżyć pierwszych pięćdziesiąt lat...Potem już jest z górki...;o)

      Usuń
  3. Ja takie rozmowy lubię.
    Dwadzieścia chyba po... ślubie?
    LW

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie będzie unikiem...
    Dwadzieścia z "haczykiem"...;o)

    OdpowiedzUsuń