niedziela, 2 czerwca 2013

Moczenie "Nornic", czyli zakończenie z pluskiem...

    Nasz sklepik nazywamy "Norką"...Powierzchnię ma jak "norka"...Usytuowany jest jak "norka"...I jak to w norkach bywa Słoneczka tam nie uświadczysz...
No nie...
Słoneczko zagląda...A jakże...
Kilka dni w roku, akurat jak jesteśmy na urlopie...
     Przebywając w tym lokum przez sporą część naszego żywota już dawno przywykliśmy do myśli, że jesteśmy "Nornicami"...
Świat widzimy tylko w drodze "do" i "ze" sklepu...
Nawet piękna, nowiutka witryna tego nie zmieniła...
     Od czasu do czasu "Nornice" muszą wypełznąć z "norki", żeby nie popaść w jakieś nornicze frustracje...
A to wypełzają w góry...
A to nad jeziora...
A czasem dostają "szwędaka" i wypełzają "gdziekolwiek"...
     Ostatnio jak wiecie, poniosło nas w Tatry i chociaż wypad ten do najdłuższych nie należał, owocny był bardzo... 
Była i Dolina Kościeliska...
Była Jaskinia Mroźna...
Było Schronisko na Ornaku...
I Staw Smreczyński zaliczony...
A w drodze powrotnej...
Hmmm...
     Mimo wody, którą nieustannie zsyłały nam niebiosa, zapragnęliśmy "moczenia nornic"...
     W Bukowinie byliśmy już nie raz, więc atrakcja żadna...
     Postawiliśmy tym razem na wizytę premierową i porównawczą w Szaflarach...


     Jeśli Bukowinę można określić jako "Kombinat" to Szaflary były by "Oddziałem Zamiejscowym"...
Mniejsze...Skromniejsze...Ale z charakterkiem...








     W odróżnieniu od Bukowiny strefy "cicha" i "głośnia" funkcjonują tutaj wspólnie, i chociaż miałam co do tego wątpliwości, wcale sobie nie przeszkadzają...
     Kto chce wykłada się na wodnych leżaczkach, a kto chce bryka...
     Radochę mają wszyscy...







     Atmosfera jest niewątpliwie "inna"...
     Przede wszystkim Obsługa nie uśmiecha się "służbowo", ale z sympatią...
To bardzo miłe...
     Popływać się nie popływa, bo baseników "do pływania" nie posiadają, ale "namoczyć" można się do woli...
No i jeszcze jedno...
     W barze sprzedają pyszne ciacha...:o)
     Mnie skorumpowali tym ciachem absolutnie...
     Na dodatek dostałam to ciacho w darze, bo Termy w Szaflarach właśnie świętowały "Dzień Matki"...

     A potem ruszyliśmy na rekonesans, żeby Wam wszystko pokazać...




I szatnie...




I korytarze...




I prysznice...




I suszarki...




I Motelik, w którym można trochę odsapnąć...

     "Nornice" były bardzo usatysfakcjonowane...
     Ale czas wracać do domeczku...
 

8 komentarzy:

  1. To jak Wam się podobało, to ja też tam chcę :-)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale do Jaskini Mylnej w końcu nie dolazłaś... Ale nic to, i tak program imponujący :) Trochę mi się zatęskniło za Tatrami, ale od kiedy nie ma w nich Maćka Berbeki, to i jechać jakoś mniej się chce..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam całe Tatry zleźć w jeden dzień ?? Zapomnij Mała...:o)

      Usuń
  3. Jantoni341.bloog.pl2 czerwca 2013 22:58

    Woda od rana
    jest podgrzewana?
    LAW

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka już natury siła,
      że ją ciepłą uczyniła...:o)

      Usuń
  4. Jantoni341.bloog.pl3 czerwca 2013 11:52

    U nas na WP jest przerwa,
    a i cały jestem w jestem w nerwach
    co też po dwunastej będzie?
    Ale co ja tutaj ględzę,
    mają zmiany być ogromne.
    Już mam oczy nieprzytomne
    czy teraz ja WP sprostam
    i czy będę w niej za... gościa.
    LAW

    PS
    Dwie minuty po wpisaniu
    pytania o wodę portal zasnął,
    a... za dziesięć minut
    ma zacząć działać.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ach GOrdyjko, ja moczę się codziennie, bo codziennie u nas jak nie leje to pada jak nie pada to grzmi a jak nie grzmi to wali deszcz dobrze by było choć słonko zobaczyć, abym mogła zapytać co słonko widziało? u nas nic trawy skosić nie mogę od trzech tygodni
    j

    OdpowiedzUsuń