No nie ma to tamto...Czas wrócić do początku, bo jako żywo nasz tatrzański wypad dobiega do końca...
- Fajny "Groupon"... - rzucił od niechcenia Pan N. - i w Kościelisku żeśmy jeszcze nie byli...
"Oho...Mojego Kocura nosi..."- pomyślałam...
- Oddech by Ci się przydał... - gaworzył Ślubny... - i imieniny masz...
"Jak nic wywlecze mnie w Tatry..." - przemknęło mi przez makówkę...
- Ładny ten Pałacyk... - kontynuował Pan N., a ja jak sroka zagapiłam się na zdjęcia...
Ładny...Fakt...
- Jedziemy ?? - zapytał Pan N.
Jeden przelew i dwie rozmowy telefoniczne później transakcja została przeprowadzona...
Za niecałe dwieście złotych mieliśmy trzy dni, dla dwóch osób, z wyżywieniem...
Górski Pałacyk w Kościelisku...
Echhh...
Przyznam się...Pewnie, że się przyznam...
Nie mamy ani jednego zdjęcia Pałacyku...:o)
Tacy jesteśmy uzdolnieni...
Ale jest go sporo w necie to sobie pogadajcie z Wujaszkiem Googlem...
Zajechaliśmy na miejsce bez anomalii turystycznych...
A potem...
No dobra...To ja...
Nie to żebym w łóżko nie trafiła, albo z umiłowaniem upoiłam się góralską "księżycówką"...
Ktoś wpadł na pomysł, żeby jedyny dostępny kontakt umieścić w samym środeczku małżeńskiego łoża...
Na pohybel !!
Musiałam podłączyć tablet, żeby mi kontakt ze Światem nie zamarł...
Mógł być ograniczony...Ale bez gazetki ??
Niepodobna...
Po kilku rzuconych "mięskach" tablecik rozjarzył się w błękitach...
Teraz można rozejrzeć się po terytorium...
"Świątynia dumania" wyglądała dosyć przyjemnie, chociaż te nieszczęsne "skosy" nieźle nam dały popalić, a nasz materiał genetyczny pozostał na każdym z nich w ogromnych ilościach...
Reszta też była do zaakceptowania...Czysto, przytulnie...Może bez luksusów, ale warte polecenia...
Łóżko wygodne, WiFi działa, TV do zaśnięcia też można zapodać, czajnik...Chociaż akurat herbatki w Kościelisku nie polecam...
Woda jest paskudna...
No i jest rezydent...
Teraz przynajmniej wiem, gdzie wylądował E.T. jak się wybierał do domu...
I jeszcze jedno...
Gdybyście się zdecydowali na nocleg w Góralskim Pałacyku, to jedno jest pewne...Nie zmarzniecie...
Kaloryfery grzały pełną mocą...12 stopni na zewnątrz...A my otwieramy okno...Istny szał...
Jedzenie ??
Za takie pieniądze cudów oczekiwać nie można...Śniadania bardzo przyzwoite (szwedzki stół)...Obiadokolacje...Hmmm...Bardzo przeciętne...
Chociaż przybytek gastronomiczny, nie powiem...Z klimatem...Po góralsku...Po rycersku...A dla ukojenia nerwów ogromne akwarium...
I atut niewątpliwy...
Starzy Górale mówią, że za tą ścianą mgły jest Giewont, że o całej panoramie Tatr nie wspomnę...
Góralom nie wierzyć grzech, więc zakładam, że nam Giewonta nie zdefraudowali...
To sobie teraz chwilunię powyobrażajmy, że siedzimy tu...
I widzimy to...
Hejjj...!!
Widoki rekomendują wszystko, a ta cena! Bardzo atrakcyjna. :-)
OdpowiedzUsuńJak się poszpera to perełki same w oczki włażą...:o)
Usuń:-)))
OdpowiedzUsuńŚwietna zachęta do odwiedzenia pałacyku,
przynajmniej wiadomo ,że niespodzianki będą przewidywalne :-)))
W czasie wyjazdów to tylko miłe niespodzianki są oczekiwane...;o)
Usuńna pewno szukałaś kontaktu ??
OdpowiedzUsuńA może myszy się boisz ?
I z pełnym poświęceniem poszukiwałam jej pod łóżkiem...:o)
UsuńKto się boi myszy,
OdpowiedzUsuńto stoi na krześle
z szufelką w ręku,
a nie przeszukuje
zakamarków.
To tak na marginesie
odwagi, ale wracając
do tematu, to sobie
odpoczęliście
i się wykurowaliście?
Co się pytam.
Oczywiście,
pozdrawiam,
LAW
Do urlopku dotrwamy...;o)
UsuńA ja naiwny myślałem,
Usuńże właśnie była część
urlopowania, a to tylko
taki sobie "łykend".
LAW
Urlopeczek za 30 dni !!
UsuńJak to pięknie brzmi...:o)
Jak dobrze idzie,
Usuńja wcześniej tydzień.
LAW
"Urlopik" to najpiękniejsze słowo Świata...:o)
UsuńŁykend superowy! Tylko zamawiajcie troszkę wiatru do rozganiania chmur! Niby można w tablecie oglądać te same widoki, ale po co taki kawał się tłuc?????????????????
OdpowiedzUsuńTo zazdrość tak przeze mnie przemawia, więc stawiam kropkę. ..........:o)
Zazdraszczaj do woli Joasiu...:o)
UsuńNo to pozdrowienia góralskie hej
OdpowiedzUsuńj