poniedziałek, 6 listopada 2023

Na różowo...

     Droga powrotna była bardzo przyjemna...Pogódka dopisała...A "pit-stopy" mogliśmy ogłaszać w dowolnym momencie, bo po godzinie jazdy mieliśmy "MOP-ów" do wyboru do koloru...Tak żeśmy zaszaleli, że "siku" było na jednym...Jedzonko na drugim...Kawusia...W domeczku, bo brakło nam czasu na kolejny przystanek...;o)

Ale na jednym z postoi zobaczyliśmy pojazdy tak piękne, potężne i oko przyciągające, że z Pana N. wyrwało się westchnienie...Nie tylko z Niego, sądząc po sporej gromadce "wielbicieli"...;o)

     Na parkingu nie robiliśmy zdjęć, żeby nie stresować Kierowców, ale w trasie...



     Pewnie się domyślacie, w którym kierunku zmierzały...

     Dzisiaj już pewnie nie wyglądają tak wspaniale...

     Do domeczku dotarliśmy bez przeszkód, a tam: kawusia i utęsknione kanapy, Luckusiowy misio tym razem nie tęsknił, bo był z nami...

     Wiem, wiem...Misio ledwie żyje...;o) Ale jak może wyglądać ukochany misio, który od czterech lat jest "iskany", rzucany i przytulany w trybie ciągłym ?? Wyprać go już nie mogę, bo się bidulek rozleci...;o)

Potem nastąpiła "szara rzeczywistość"...

     Pana N. pochłonęły obowiązki zawodowe...Gordyjkę prawie połknęło przywracanie "rzeczywistości"...Luckiego pochłonęło odwiedzanie "jego miejscówek", bo przecież cztery dni nie było go w domciu...


     W czasie takich odwiedzin, napadła nas w lesie "banda kapeluszników"...;o)

     Czy ja się już Wam przyznałam, że nie lubię zbierać grzybów ??

Nie lubię...;o)

Tych też nie zbierałam, chociaż była ich masa...To jadalne, maślaki sitaki...

     U nas grzyby bardzo przydatne, szczególnie kiedy na grzybobranie przyjadą Wnuki...Widać je z daleka (grzyby, nie Wnuki, Wnuki z daleka słychać), kapelutki mają z gąbeczką (łatwe do rozpoznania), rosną całymi połaciami, więc każde grzybobranie zakończone jest sukcesem...;o)

     Pan N. z Pierworodnym celują w gatunki bardziej szlachetne...Gordyjka i Misiowa Mama lubią grzyby jeść...;o)

     I dobrze, że zrobiło się gastronomicznie i kuchennie !! Bo Gordyjka po okiełznaniu rzeczywistości rzuciła się w wir kuchenno-garnkowy...

     Nasze Misie miały zjechać na świętowanie urodzin Dziadka !!

Ależ było radośnie i głośno !!

I pięknie !!

     Bo Dziadek dostał prezenty i dwie przepiękne laurki od Wnuków...

     Księciunio życzył Dziadkowi więcej zabaw z Wnukiem, sugerując, że bardzo je lubi...

     Princeska życzyła Dziadkowi 200 lat, 2000 lat, 20000 lat...A potem się okazało, że na kartce nie zmieści się już ani jedno zero, i to musi wystarczyć...;o)

     Odrobinę konsternacji wywołała tylko dziewczyna w szpilkach, która towarzyszy Dziadkowi, bo przecież "Babcia w szpilkach nie chodzi" - co zauważył Dziadziuś...

     - Nie chodzi, ale ma !! - odpowiedziała Princeska...

I powagi nie udało się nam zachować już przez całe popołudnie...;o)

(Nieźle ma Babcia szafki zlustrowane)...;o)

A że takie dzieła nie mogą kurzyć się w szufladzie...

     To dostały rameczkę i miejsce na półce...;o)

Dziadek z gitarą...Babcia na szpilkach...Echhh...

Coś nam się ta "szara rzeczywistość" zaróżowiła...;o)

12 komentarzy:

  1. Lubimy jak szara rzeczywistość się różowi, dziadkowi wszystkiego najlepsiejszego!!!
    Laurki superowskie!
    A dziadek to gra na gitarze czy tylko ją ma? tak jak babcia szpilki )
    Ni mam szpilek i nigdy nie miałam i zupełnie nie żałuję ;)
    Te grzybki to wyglądają tak jakby je jesień specjalnie z koszyka wysypała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziadek gra na wszystkim co dźwięki wydaje...;o)
      Tych koszyków to by jesień musiała mieć kilkadziesiąt, bo co kawałek rozsypane były...;o)

      Usuń
  2. A więc wszystkiego co najlepsze dla wspaniałego Dziadka! Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapisano przy kawie
    11:11 (3 godziny temu)

    A u nas grzybów zupełny brak! W zeszłym roku nawet jeśli się nie chciało, to się wracało z koszem pełnym grzybów. Borowików było sporo, ładnych bardzo. A teraz cisza i pustynia. Uwielbiam kawę w podróży. Smakuje inaczej :) 20000 lat to już taki słuszny wiek, powinno wystarczyć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wylądowałaś w "kosmosie"...;o)
      Skoro ja musiałam się schylić po podgrzybka na środku ścieżki, to grzybów musiało być mrowie...;o)
      I tak do końca nie była zadowolona z ilości zer...;o)

      Usuń
  4. Ależ się działo! Chyba nawet nie zapamiętałam co w jakiej kolejności... Ile to energii trzeba mieć, żeby to wszystko przeżyć!...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dołóż jeszcze jazdę na Wrzosowisko i zbieranie orzechów...;o)

      Usuń
  5. Urodziny dziadka to ważna sprawa, my niebawem na urodziny wnuka wybierzemy się.
    Dla wnuków, to nawet babcie nie lubiące gotowania są w stanie wznieść się na szczyty, prawda?
    wielu takich magicznych dni dla was!
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A Babcie lubiące gotować dostają głupawki i palników im brakuje...;o)
      I wzajemnie !! ;o)

      Usuń
  6. Super Dziadkowie jestescie !!! I macie super Wnuki!
    Stokrotka

    OdpowiedzUsuń