poniedziałek, 13 lutego 2023

No i pięknie...

     Przez poprzedni tydzień nasz dom perlił, tryskał i dźwięczał...No i był pyszny...;o)

     Dzieciaki miały ferie zimowe, a Princeska postanowiła spędzić te ferie w Zaścianku...;o)

     Nawet Matka Natura była temu pomysłowi łaskawa, bo sypnęła śniegiem, a mrozy pozostawiła sobie w kieszeniach na nocne pory...

Ale zaczęło się tak...

     "Bez pracy nie ma kołaczy"...Kiedy Dziadziuś postanowił odświeżyć ścianę za kanapą, na Ochotniczkę do pomocy nie musiał długo czekać...Ledwie pędzel w wiadrze umoczył Babcia otrzymała komunikat:

"Babciu !! Nie mam faltuska !!"...

     No to fartuszek "się skombinował", pędzelek się znalazł i Princeska rozpoczęła pracę twórczą...


I teraz za kanapą mamy ślicznego, białego kotka...;o)

     A że przy takiej Pomocnicy praca idzie bardzo szybko, więc jeszcze przed obiadkiem zdążyliśmy sprawdzić, czy się saneczki w piwnicy "nie spsuły"...

     Lekko nie było, bo się saneczki wcale słuchać nie chciały...

     Wieczorkiem było już znacznie lepiej...

     Przyjechały nowe kanapy, a Princesia próbowała ich z wielkim zaangażowaniem...Bo stare były "cudne do wspinania", co zauważył i wykorzystywał każdy z naszych Wnuków..."Nowe" musiały przejść poważne testy !! Ale że radość Wnusi mamy uwidocznioną na filmiku, a nie na zdjęciach, więc musicie mi wierzyć na słowo..."Nowe" okazały się lepsze !! Szczególnie, że jak się je rozłoży, to powstaje ogromniaste łóżko, po którym można gonić się z Babcią na czworakach...;o)

Ufff...Kamień z serca...;o)

Po tak pracowitym dniu, należy się dzień wytchnienia...

     W Rodzinnym Mieście Dziadziuś odkrył tor "Ninja Warrior"...Tfu...Tfu..."Ninja Kids"...;o)

A że Princeska jest Główną Specjalistką od wspinania, zwisania i włażenia, więc koniecznym było sprawdzić, czy ten tor to nie jakaś lipa...

     To nie było proste zadanie, bo najpierw ściana "połknęła" nam Wnuczkę...

Ale że to była fajna ściana, więc nam Ją oddała...

     A Princeska udowodniła, że w pełni zasługuje na tytuł Głównej Specjalistki i Pierwszej Ninja...;o)

     Tyle, że jak się już przejdzie caluśki tor jeden raz, drugi raz, dziesiąty raz...To...

     Sprawiedliwość musi być po stronie Princeski...;o)

     Oszukana przez los w dzień kołobrzeskiego wyjazdu (chorobą), postanowiła dorównać Bratu w umiejętnościach...Pani z wypożyczalni patrzyła z lekkim przerażeniem na dwójkę Dziadków z pięcioletnim Nielotem i nawet znalazła kask (pod ladą)...Możemy zaczynać popisy...

     "Babciu !! Wlotki nie są łatwe"...Oznaczało, że wyzwanie się Princesce podoba, a Dziewczynka kręcąca na środku parkietu piruety tylko wzmagała chęć "dorównania"...

     Piruety rzeczywiście były...Babcia raz wywinęła "piruet orła" i sprawdziła twardość podłoża...Podłoże było odpowiednie...Tydzień po fakcie Babcia ma zielone poopsko, kolejny etap będzie żółty...;o)

     Princeska wywinęła "piruet przy rurce", jak tylko poczuła zbytnią pewność siebie, co świetnie wpłynęło na "dyscyplinę" jazdy...Ale zapału nie straciła i pod koniec zrobiła kilka pięknych, samodzielnych "ślizgów"...Bakcyl chyba znalazł nowego "Żywiciela"...;o)

     Potem przyszedł czas na wielkiego kotleta...

Bo Princeski byle naleśnikami się nie spławi...Mięcho musi być...;o)

     A co poza tym, działo się przez ten tydzień ??

Ulepiliśmy Bałwanka Czupurka...

     Potem lepiliśmy drugiego bałwanka, miał być piesek, wyszedł kotek...

Chociaż wzorzec był z nami i pozował wytrwale...;o)

     Sanki przestały "rozrabiać" i stały się "super fumflem", takim, że trudno było się rozstać..."Jesce laz !!"..."Telaz tam"...

     Powiem więcej...Sanki spowodowały, że "las przestał być straszny", że "teraz się już nie zgubimy", bo to właśnie w lesie były "najlepsiejsze górki"..."Najszybciejsze" !! Takie, że "Ho Ho" !!

A wieczorami...

     Była muzyka na "żywo"...

Na gitarze też...;o)

     Albo partyjka...

I chociaż łezki płynęły po przegranej, rewanż musiał być !! 

     - Widać, że Misiowy Tata czasu nie marnuje...- skwitował Dziadziuś grę Princeski...

     - A ile On łez przy tych szachach wylał...- wspomniałam z nostalgią...

No i cóż...

     Ostatni spacerek z Luckim...


     - Babciu...Dlaczego Lucky najbardziej kocha Ciebie ?? - zapytała Princeska...

     - Bo jestem z nim całe dnie i szykuję mu jedzenie...- odpowiedziałam...

     - Nie !! - kategorycznie zaprzeczyła Wnusia...- On Cię kocha, bo jesteś najlepsiejszą Babcią na świecie !! Ja też Cię tak kocham...

     I się Babci katar straszny z nosa puścił, a że okazja była świetna, więc sobie przy okazji oczy przetarła...

     - I Dziadziuś też jest najlepsiejszy !! Wiesz ?? I też go kocham !! - prowadziła wywód Princeska...

     A Babcia ten nos wycierała, wycierała i wycierała...;o)

Po wyjeździe Wnusi dostałam SMS-a od Misiowego Taty...

     "Zapomnieliśmy gitary, ale Princeska stwierdziła, że nie ma problemu, bo się znowu do Babci wybiera"...

No i pięknie !! ;o)

12 komentarzy:

  1. Cudnie macie :-).... wycieram nos i wycieram....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakby co, to Babcia ma zapas chusteczek...;o) Nieodmiennie trzymam kciuki...;o)

      Usuń
  2. Tydzień z Princeską oooooo to mieliście nie lada ucztę uczuciową!!!
    Bałwanowe stwory cudne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zostaliśmy absolutnie dopieszczeni uczuciowo...;o)

      Usuń
  3. Oj, ten katar to zaraźliwy strasznie, bo i ja po przeczytaniu musiałam nos wycierać...
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To trenuj !! Umiejętne wycieranie nosa bardzo Ci się przyda...;o)

      Usuń
  4. To nie jest babciowanie czy dziadkowanie, to jest druga młodość!...

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie ma większej radości niż zdrowe, mądre, szybko rosnące wnuki. Pozdrowienia dla całej Rodzinki.

    OdpowiedzUsuń
  6. Urocze te twoje opowieści Kochana. Brawoooooo dla Princeski. Widać że super ferie miała u Was. Moje córki też lubią szachy. Nawet nasza 5 latka.

    Całuję mocno. Bałwan cudny.

    Kasinyswiat

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba wykorzystywać moment, bo Wnuki sie szybko "starzeją"...;o)

      Usuń