środa, 4 stycznia 2023

Nie tak miało być...

     Jeśli szaleństwo (albo fantazja ułańska) ma twarz, to na 100% jest to liczko Gordyjki, albo Pana N. ...I nie zwiodą mnie Wasze komentarze, że z nami wszystko w porządku, albo że po prostu mamy fantazję...;o)

     Kiedy 2022 rok rozpoczynaliśmy od Wyprawy do Kołobrzegu, nie spodziewaliśmy się tego co zastaniemy na miejscu...Spojrzeliśmy ze Ślubnym na siebie, pomruczeliśmy pod nosami i było pewne jak w banku, że na te ścieżki wrócimy...

     Tuż przed Świętami zadzwoniliśmy do Misiowej Mamy z ofertą...

     - Masz ochotę na kilka dni w Kołobrzegu ?? Odrobinę odpoczniesz, a Dzieciaki puszczą parę...Zerknij na linka...

     To było pierwsze szaleństwo...;o)

     Chcieliśmy wyciągnąć Stateczną Dziewczynę nad Morze, na dwa dni !! ;o)

     Zapadła cisza w eterze, bo takich decyzji nie podejmuje się bez "przespania" i czekaliśmy na wyrok...

     Czy szaleństwo jest zaraźliwe ??

Nie wiem...

     Na pewno jest dziedziczne...;o)

Przed Wigilią dzwoni Pierworodny...

     - Dzieciaki chore, wprowadzamy embargo świąteczne...Jak się uda Ich wyprowadzić z tej zarazy to jedziemy w komplecie...Decyzja będzie we wtorek rano...

Wtorek był dniem wyjazdowym...;o)

     O 7-mej rano dostajemy info: Jedziemy wszyscy !! Ruszamy za godzinę...Spotykamy się na miejscu...

Ufff...

Szaleć w Stadzie zawsze raźniej...;o)

     No to ruszamy...

Pan N. ...Gordyjka...I Lucky !!

     Caluśki dzień w samochodzie...Kilka dziwnych "spacerów", których psisko nie ogarniało swoim "kudłatym" rozumkiem...Moc nowych miejsc do "obsikania" i "wywąchania"...I ciągle powrót do samochodu...

     Tak długiej podróży psiak jeszcze nie przeżył...

Ależ był dzielny !!

Jedynym problemem był fakt, że Lucky w podróży nie pije i nie je...

     Ale dotarliśmy szczęśliwie na miejsce...Napiszę więcej...Dotarliśmy na miejsce przed czasem !! ;o)

Bo Dziadkowie nie wzięli pod uwagę, że jeżdżąc z Wnukami "pit stopy" robią na 30-40 minut, a w podróży z piesem wystarczy kwadrans...;o)

A że miejscówka była znana, więc mogliśmy do woli obserwować reakcje "sierściucha" na nowy "domek"...

     I w końcu "SMS": Będziemy za kwadrans...

     Otwierają się drzwi samochodu, wysiada Misiowy Tata, wysiada Księciunio i ...Tyle !!

Babci szczęka opada do kolan...

     - Gdzie reszta ?? - pytam...

     - Tuż przed wyjazdem Princeska zwymiotowała...Misiowa Mama postawiła szlaban na wyjazd...Tygrysek bez Mamy nie pojedzie...I tyle... - wyjaśnia Pierworodny... - Chciałem zostać z Młodą w domu, ale Misiowa Mama przez te Ich choroby ma kilka nocy bez spania i nie zdecydowała się na taką podróż...

Ło Matko i Córko...Się porobiło !!

     Miała Misiowa Mama odpocząć te dwa dni, otoczenie zmienić, jodu powdychać, kawę wypić w spokoju...No to Bidulka "sajgon" ma teraz podwójny...Echhh...

     I gdyby nie ogromna radość Księciunia i entuzjazm wręcz kosmiczny, to mielibyśmy totalnie spaprany ten wyjazd...

     Ale, ale...Co na to Lucky ??

     Kiedy zobaczył w drzwiach Pierworodnego i Księciunia, przywitał się wylewnie i "ostatni puzzel" psiej układanki się ułożył: Tak ma być, skoro Stado się kompletuje !! Zajął swoją miejscówkę i uspokojony zasnął...

     My też poszliśmy spać, bo czekały nas dwa dni intensywnego "wyprawowania"...;o) 

14 komentarzy:

  1. Mam nadzieję, że Princeska i Tygrysek do zdrowia wracają.
    bo Dziadkowie i Księciunio wiele do opowiadania mają.
    A ja pozdrawiam Rodzinkę w tym Nowym Roku,
    oby miał dla Was mnóstwo uroku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raz lepiej raz gorzej...Pogoda nie pomaga...
      Dziękujemy za życzenia..."Mnóstwo uroku" się przyda...;o)

      Usuń
  2. Ło kurna! Misiowej mamie jakaś rekompensata relaksacyjna by się przydała, że też matki to zazwyczaj pod górkę mają...


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jak znowu wyjdzie na "odwertkę" ?? Póki co nie będziemy kombinować...;o)

      Usuń
  3. Namieszałaś!... piszesz o zeszłorocznej wyprawie czy obecnej?... Powtórkowej...
    Nie mogę jaśniej myśleć, bo właśnie suszę mieszkanie - zalało mi się... noż kurna!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz już obie są zeszłoroczne...Jedna była styczniowa, a druga grudniowa...;o)
      Ty to lubisz atrakcje...Ja pierdziu !!

      Usuń
  4. Żadne tam szaleństwo, dziś choroby takie, że każdy plan i pomysł może być szaleństwem, czy ja bym przypuszczała, ze na roczku wnuka nie będę?
    Mieli tez oni do nas na święta przyjechać wszyscy, to znów po kolei pochorowali i do dziś z choroby wychodzą.
    Pomysł był świetny, ale co zrobisz, życie...
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha...Wiedziałam, że będziesz w "opozycji" do naszego szaleństwa...;o)
      My też Święta mieliśmy "na smutno" dla dobra sprawy...Ale się nam "dobro sprawy" posypało...Łzy Princeski żywym ogniem paliły...

      Usuń
    2. Bo ja lubię takie szaleństwo:-)

      Usuń
    3. I za to tak Cię lubię...;o)

      Usuń
  5. A gdzie jest powiedziane ze wszystko zawsze ma być tak jak się zaplanowało?
    😀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten plan ewidentnie potknął się o grypę...;o)

      Usuń
  6. Odpowiedzi
    1. Nie jestem przesądna, ale nie podziękuję...;o)

      Usuń