Moi stali Czytacze wiedzą, że nasze Wnuki, na powitanie otrzymują od nas wielkie maskotki...Księciunio otrzymał Misia-Krzysia (bo przecież był naszym Pierwszym Misiątkiem)...Princeska dostała Słoninkę-Malwinkę (bo szczęścia nigdy za dużo)...I przyszedł czas na maskotkę dla naszego Tygryska...Wybór był prosty...
Babcia sprawdziła rynek maskotkowy, odetchnęła z ulgą, że emocji zbędnych nie będzie, i czekaliśmy na odpowiednią chwilę...
Chwila nastąpiła...
Problem w tym, że Babcia lubi wiedzieć co kupuje...Maskotka musi być odpowiednio ciężka...Maskotka musi być odpowiednio miękka...I oczywiście, musi mieć "to coś"...
No i drugi problem...
Babci umknęło, że pora zakupów zbiega się z Dniem Dziecka...Babcia Gapa !!
Zjeździliśmy z Dziadkiem wszystkie przybytki maskotkowe w okolicy...Lipa...
Dni kapały...
Babcia poszerzyła krąg dojazdowy i zaczęła wydzwaniać...
- Niestety nie mamy...Spróbuję w hurtowniach, ale nie obiecuję...Wie Pani...Przez covida z pluszakami jest problem...
Orzesz...(ko)
Całkiem nam umknęło, że produkcyjnie i dystrybucyjnie może być kiepsko...
Dobra Dusza z "Bajkowych Pluszaków" oddzwoniła po kilku godzinach poszukiwań ze złą nowiną...
- Znalazłam lwa, żyrafę, a nawet pingwina...Ale tygrysy są tylko małe...Jedynie na allegro...
Klękajcie Narody !!
A jak ja dotknę na allegro ??
Dusza we mnie łkała...Tygrysa do koszyka wrzuciłam...Ale nadzieja jeszcze nie umarła...
Ścieżki nasze poplątane...Może gdzieś na nas tygrys czeka ??
W drodze na Wrzosowisko Pan N. postanowił zatankować...Stacja wcale nie jest "po drodze", ale paliwo mają dobre, ceny przyzwoite, można zboczyć...
- To ja zajrzę do "Kubusia"...- oznajmiłam, bo w pobliżu jest sklep zabawkowy, z którego korzystaliśmy nie raz...
- Ale już zaglądałaś...- wątpił Ślubny...
Echhh...
Wchodzę, rozglądam się...Nie ma...
- Dużych tygrysów nie macie ?? - pytam młodziutką Dziewczynę, która układa ubranka...
- Nie mamy...- rzuciła odruchowo, ale głowę podniosła, w znękane, babcine oczy zerknęła...- Mieliśmy...Może gdzieś się jakiś zabłąkał...
A w Babci nadzieja wybucha gejzerem...
Dziewczyna wysyła zapytanie do innych sklepów (bo to "Kubusiowa" sieć sklepów z zabawkami), wrzuca zapytanie do Szefowej, która obsługuje magazyn i uzgadniamy kontakt telefoniczny...Emocje sięgają zenitu...
Kwadrans później dzwoni komórka...
- Jeden jest !! Wyślę pani zdjęcie...- moje emocje udzieliły się Pani Sprzedawczyni...;o)
Pierwszy w oczy rzuca się tygrysi nos...
Ale z pyska dobrze mu patrzy...;o)
- Na kiedy może być do odbioru ?? - pytam...
- Poniedziałek...- słyszę w słuchawce...
- A na dzisiaj ?? Będziemy wracać pod wieczór...- może być tak, że w poniedziałek Babcia już będzie "uziemiona"...
- Spróbuję...Może Szef da radę... - odmrukuje Dziewczyna...
Po kolejnym kwadransie otrzymujemy "zielone światło"...
- Nie wcześniej niż 17-ta, a nawet 18-ta...
Cały dzień czuję "motyle w brzuchu", cały dzień nie mogę się doczekać...Lubię mieć wszystko zapięte na ostatni guzik...
Czas powrotu i...
Pamiętacie wpis o zakazach ruchu ??
To był właśnie ten dzień, kiedy dwa powiaty zdecydowały zamknąć nam drogi w kierunku Zaścianka...A my przez góry, lasy, doliny i pola cięliśmy jak szaleni, spoglądając na zegar i odliczając mijające minuty...Zdążymy ??
Żołądek miałam między uszami...;o)
Ale dobry humor nas nie opuszczał i dzielnie pokrzykiwaliśmy:
- Po tygrysa !! Na safari !!
Prawdziwe polowanie...;o)
Od samochodu do sklepu prawie biegliśmy...Stateczni Dziadkowie...;o)
Pani wypakowała schowanego pod ladą tygrysa i zobaczyłam ogromniasty kinol...Potem dopiero następowały tygrysie uszy i pokaźny ogon...Tygrys jak trzeba !!
Pan N. dokonał transakcji, a Gordyjka mocno trzymała zwierza, żeby jej gdzieś nie bryknął w ostatniej chwili...
Bo to jest Tygrysek-Urwisek !!
Mam nadzieję, że Tygryski przypadną sobie do gustu...;)
Umknęło mi pojawienie się na świecie trzeciego wnuczęcia, bo rozumiem, że to dla niego ów tygrysek, tak bardzo poszukiwany. Ponieważ lubicie obdarowywać wnuki maskotkami, to proponuję ci zajrzeć na stronę:http://pracownia-kotolaka.blogspot.com/. Młoda dziewczyna szyje maskotki zgodnie z oczekiwaniami zamawiającego. Uważam, że robi to wyśmienicie. Gdybyście jeszcze kiedyś potrzebowali maskotki według własnych oczekiwań, to może ten adres Wam się przyda. Pozdrawiam całą rodzinę.
OdpowiedzUsuńOgólnie, to obowiązuje maskotkowy zakaz, ale dostajemy dyspensę na tę jedną sztukę, powitalną...;o)
UsuńDzięki za linka !! ;o)
I tym sposobem Maleństwu które dopiero co się urodziło - od razu przewróci się w głowie!!!!
OdpowiedzUsuńOczywiście żartowałam!!!!
Tygrysek przepiękny!!!
Przy takich Dziadkach to On ma przechlapane...Tylko jeszcze o tym nie wie...;o)
UsuńTygrysek to stanowczo za mało powiedziane wszak to tygrysisko, jednakoż sympatyczne, niech będzie dobrym aniołem stróżem dla Tygrysiątka :)
OdpowiedzUsuńKilka lat i proporcje się zmienią...;o)
UsuńTakiego Tygrysa to każdy pokocha, a jeszcze z taką historią!
OdpowiedzUsuńWnuki dzieciom opowiadać będą!
Z "upolowaniem" Misia-Krzysia też lekko nie było !! Jakiś totalny deficyt dużych niedźwiedzi panował, wszędzie były tylko "Puchatki"...;o)
UsuńW końcu zauważyliśmy w jednym ze sklepów odpowiedni egzemplarz...Na najwyższej półce !! Prawie pod sufitem...Dziadziuś taki skok wykonał, że Jordan przy Nim to "Pikuś"...;o)
A kiedy wracaliśmy do domu z misiem zapiętym w pasach na tylnej kanapie, wszyscy po drodze do nas machali i się radośnie śmiali...Miś-Krzyś robił furorę !! ;o)
Te historie to jak certyfikat miłości, należy dołączyć do maskotki!
UsuńPrzecież dołączyłam...;o)
UsuńNo faktycznie, pogoń, obława i ustrzelenie
OdpowiedzUsuńRaczej adopcja...;o) Ofiar nie było...;o)
UsuńŁooo... ale zdobycz!!! Imponująca! Musi się spodobać:)
OdpowiedzUsuńUpolować tygrysa to nie jest prosta rzecz...Ale upolować tygrysa w krawacie, to osiągnięcie epokowe...;o)
Usuń