- I na kiedy masz termin ?? - zapytałam Misiową Mamę...
- Na 4-go...- usłyszałam w odpowiedzi...
I babcine serducho zabiło z niepokojem...
Dlaczego ??
Kiedyś już o tym opowiadałam...
Moi Bieszczadzcy Dziadkowie mieli ośmioro Dzieci, każde z nich rodziło się w święto...Mieli "obsadzone" Trzech Króli, Wigilię, Gromniczną, Zielną, Mikołaja, ale i bardziej państwowo: 1-go i 3-go maja i 22-go lipca (chociaż to już świętem nie jest)...
Z prawie trzydziestki Wnuków linię daty utrzymali tylko moi Rodzice i urodziłam się w "andrzejki"...
Ja strzeliłam dubeltowo i Pierworodny powitał świat w Dzień Kobiet...
Co w tym złego ??
Urodziny w święto nie są fajne !! Odczułam to na własnej skórze...Zawsze "coś" je zakłóca...
Mój Ojciec - wigilijny, przechlapane miał po całości...Mój Chrzestny - mikołajowy, oszukiwany na prezentach, ja z wiecznym problemem imprezowania i ustalania terminu świętowania...Tylko Pierworodny miał fory (bo urodził się chłopakiem), a gdyby był dziewczynką ?? Lipa...
- Jak Cię proszę...Masz dwa święta po drodze... - wymruczałam do Synowej...
- Nic się nie dzieje...Będzie dobrze...- pocieszałam moją znękaną duszę...
Kiedy minął Dzień Matki, odetchnęłam z ulgą...Jednego święta mniej...KTG kilka dni później nie zapowiadało porodu, i nawet dostaliśmy zielone światło na wypad na Wrzosowisko...
- Jak będziesz wieczorem, będzie w sam raz...Nic się nie dzieje...- zakomunikował Pierworodny...
Wracamy pełni emocji, snujemy plany i nagle telefon dzwoni...
- Gdzie jesteście ?? - słyszę głos Pierworodnego i nie mogę słowa powiedzieć...
- Potrzebujemy 40-tu minut...- wyduszam...
- To pilnuj Dziadka żeby gazu nie dusił, opieka doraźna zorganizowana, my ruszamy, Młody gotowy...- krótko i na temat...
Orzesz...(ko)
Pora powrotów z pracy, drogi "zawalone" jak przy ewakuacji narodowej...40-ści minut jazdy "po bandzie"...
Nerwy rozładowało dopiero powitanie Wnuków, chociaż opiekę miały pierwszorzędną Drugiej Babci...
Komórka ustawiona głośnikowo na maksa (żebym sygnału nie przegapiła)...
Cisza...
W myślach powtarzam jak mantrę: "Poczekaj Tygrysku jeszcze cztery godziny...Poczekaj !!"...
Druga Babcia odjeżdża...Dziadziuś rusza do domeczku...Ogarniam Wnuki do spania...
W Misiowym Domku panuje cisza...Siedzę sobie na tarasie i popijam czwartą kawę (o 21-wszej !!)...Lucky drzemie przy kanapie...To może być bardzo długa noc...
O 21:57 dostaję MMS...
Uśmiechnięta Misiowa Mama i Maleńki Człowieczek...
Radość...Radość...Radość...Tańczę po salonie, a Lucki mi towarzyszy (chociaż nie bardzo rozumie co wyprawiam)...
Tygrysek urodził się 1 czerwca o 21:30...
"Klątwa" Bieszczadzkich Dziadków trwa...;o)
P.S. Zgadniecie kto pierwszy witał Tygryska za progiem ?? Kto był najbardziej zainteresowany nosidełkiem ?? I kto nie dopuszczał nikogo, wciskając się nieprzytomnie ?? Siostra ?? Brat ?? Dziadziuś ?? Babcia ??
Nie !!
Lucky poczuwszy zapach Dzieciątka dostał totalnej zajawki !!
A przypominam...Ten pieseł nigdy nie miał kontaktu z dziećmi...
Coś mi się wydaje, że Princeska zostanie zdetronizowana przez Tygryska w psim serduchu...;o)
Znaczy się Tygrysek ma już 15 dni.
OdpowiedzUsuń"Mijają lata, nie wierzy mi,
Bo jej dopiero mijają dni." Sztaudynger :)
Niech Tygryskowi będzie dobrze na tym naszym padole!
Podjął walkę zaraz po urodzeniu...;o)
Usuńjejku, tyle u Was serca i czułości, że wystarczy ze świętami. Klątwa wiedziała komu wręczyć takie przeznaczenie, kto inny by nie dał rady.
OdpowiedzUsuńUżalałam się kiedyś na los ludzi którzy borykali się z nieszczęściami w rodzinie, a ktoś z młodych powiedział: to właśnie oni dostali te choroby, bo nikt inny by się tym nie zajął, bo miałby za mało cierpliwości i miłości.
Tygrysiątko dostanie calą furę uczuć a Lucky tego przypilnuje!!!! ..;o)
Buziolki dla WSZYSTKICH!
Bo sił w kłopotach przybywa...Sama to wiesz...;o)
UsuńBuziole przechwyciłam i wysłałam zwrotne na północ...;o)
Jej no! Się wzruszyłam jakoś...:) Najlepszości!:)))
OdpowiedzUsuńBo to taka wzruszająca chwila...;o) Dzięki...;o)
UsuńNo u was to nigdy nudno nie będzie!
OdpowiedzUsuńNiech się zdrowo chowa i duży rośnie!
Uściski dla wszystkich:-)
Jest działanie, jest życie...;o)
UsuńA potem i tak dzień urodzin będzie corocznym świętem, wiec w zasadzie wszystko jedno, kiedy ;-) A podwójne święto łatwiej zapamiętać
OdpowiedzUsuńNa pewno Tygrysek będzie "Dzieckiem" świętującym...;o)
UsuńGratulacje i uściski dla wszystkich a najwięcej dla Tygryska. A w sumie to fajna data na urodzony bo Dzień Dziecka będzie obchodził i w każdym wieku😊
OdpowiedzUsuńŚwięta racja !! ;o)
UsuńZawsze wszystkich fascynowało, dlaczego hucznie obchodzimy Dzień Kobiet...;o) Teraz Dzień Dziecka będziemy świętować z przytupem...;o)
Pierwsza to "klątwa" o jakiej słyszałam, która tyle szczęścia daje. Niechaj wszystkim Wam się dobrze dzieje na ten rok i przyszłe lata.
OdpowiedzUsuńPięknie dziękujemy !! Tobie też niech Pan Los sprzyja...;o)
UsuńCudne i..... już! !!!!
OdpowiedzUsuńPocaluj ode mnie Tygryska w piętkę lewą i prawą :-))
Póki co widzieliśmy Go kilka minut...Towarzyski nie jest...;o)
Usuńtradycja, to tradycje - nie ma jej co tak od razu palcami wytykać - urodziło się zgodnie z rodzinną sztuką więc o co chodzi? od razu widać że swój!
OdpowiedzUsuńZ pokorą przyjmujemy "wyrok" tradycji...;o)
Usuń