czwartek, 30 kwietnia 2020

Prawie jak ZORRO...;o)

     Rozmawiałam ostatnio z Dagusią...
No cóż...
Nie często nam się trafia taka gratka, bo Dagusia (jak na Nauczycielkę w "czasach zarazy" przystało) jest teraz okrutnie zajęta...
     Trafiła mnie przy pieleniu truskawek...;o)
Na pohybel !!
Truskawki nie zając, a kontakt z Dagusią bezcenny !! ;o)
No to poklachałyśmy zdrowo i wnioski z dysputy były "prima sort"...
     Oczywiście było wrednym wirusie, bo teraz chyba każda rozmowa od niego się zaczyna i na nim kończy, a że był to czas wprowadzenia obowiązkowych "maseczek", więc...
No cóż...
     Kwiecień w tym roku był piękny...Można powiedzieć, że nawet zbyt piękny...Słońce prażyło jak oczadziałe...Pokuszę się nawet o zmianę starego przysłowia...A właściwie jego interpretacji...
     "Kwiecień plecień co przeplata, trochę zimy, trochę lata"...
Zima była w nocy (w polotach do -8), lato było w dzień (do +26)...
Dla roślin katastrofa !!
     My dołożyliśmy do tego kwietniowego szaleństwa: dwie brzoskwinie, gruszę, morwę, trzy jagody i owoce z jagody amerykańskiej...
     Wszystko było zabezpieczone !!
Ale Matka Natura zaszalała...
Ludzie też kiepsko to znosili...
     Rano: zimowa kurtka i czapa...W południe: krótki rękawek i szorty...
No i maseczki !!
Jak nas wredny wirus nie załatwi, to załatwi nas przegrzanie i niedotlenienie...
Ale jedna ze Służb powinna być wdzięczna za to słoneczne przypiekanie...
     Policja !!
Nawet wywiadu nie muszą przeprowadzać...
     Idzie sobie delikwent ulicą, liczko ma blade niczym uciekinier z Azkabanu...Czyli kwarantanna !!
     Idzie sobie kolejny ludź, liczko do połowy ryjka opalone...Wzorowy Obywatel !!
     "Wywrotowcy" opaleni są po całości !!
     No chyba, że to przedstawiciele grup "uprzywilejowanych": Rolnicy, Budowlańcy, czy Działkowcy...
     Zawsze się mówiło, że twarz człowieka zdradza wiele, teraz zdradza wszystko...;o)

20 komentarzy:

  1. Dawno temu, w rysunkowych dowcipach o lekarzach, była scenka z sali operacyjnej z tekstem: "Kim jesteś, piękna maseczko?" Teraz to można przenieść na ulice...:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie trzeba się uśmiechać do nielubianych sąsiadów...;o)

      Usuń
  2. Oj, to ja z wywrotowców, bo kiedy tylko mogę to zdejmuję...

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie jestem opalona, bo często, ba bardzo często "zostajęwdomu" z różnych względów zresztą. Jednakoż jeśli już wychodzę to tylko markuję zasłanianie twarzy, poprzez odpowiednio udrapowaną na szyi apaszkę, co to niby mam gotową do naciągnięcia w górę ;) Raz minął mnie patrol złożony z policjanta i żołnierza, stałam z zadartą do góry głową, bo robiłam zdjęcie krążącym po niebie pustułkom. No więc jako rzekłam minęli mnie i to od tyłu, abym się nie stresowała chyba ;) Może starsza pani bez maseczki ale z aparatem, wydała im się furiatką z którą lepiej nie zaczynać!

    OdpowiedzUsuń
  4. To ja należę do tej uprzywilejowanej grupy, bo jestem opalona...na równo ;)
    Wywrotowiec ogrodnik przy swoim domu :)

    OdpowiedzUsuń
  5. My z gatunku ogrodowców, opalonych po całości. Z maseczką to przemykam w wielkiej konieczności zapełnienia lodówki - i szybciochem do domku!

    OdpowiedzUsuń
  6. To ja wywrotowiec jestem. Inaczej nie potrafię.
    Pogoda daje popalić roślinom, a to jeszcze nie koniec z przymrozkami, jak słyszałam w prognozie pogody.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jaka morwa, że zapytam, biała czy czarna? Bo ja chciałam białą, a mam czarną :-(

    OdpowiedzUsuń