piątek, 13 marca 2020

Cztery pory roku...Zima i lato...

     Kolejny dzień wstał jeszcze piękniejszy !!
     Matka Natura postanowiła pokazać Księciuniowi i Princesce za co można pokochać Góry...
     Plac zabaw wypiękniał...

Na pierwszym planie bałwanek...Dla nie wtajemniczonych: stworek z trzech śnieżnych kul...;o)



     Z tego wszystkiego Księciunio zapomniał, że zjazdy "tyrolką" są niebezpieczne...


     A Princeska zapomniała, że ma dopiero 2,5 roku i koniecznie musiała spróbować, więc Dziadziuś był "pchaczo-trzymaczem"...;o)


     No to Babcia zapomniała, że swoje lata w krzyżu ma i też śmignęła...A co ?! Ale zdjęcia nie dostaniecie...;o)
     I to wszystko po to:

Princeska wszystko otrzepywała ze śniegu...;o)

     Dla najpiękniejszego uśmiechu schowanego "w kominku"...;o)
     Tyle, że Wielka Wyprawa jeszcze się nie skończyła !!
     Ruszyliśmy do Zieleńca, żeby wjechać na Kasprowy...
Trasa do Zieleńca nam się udała !!
     Princesce zaliczamy zdobycie połowy pierwszego "ślaku", bo małe nóżki dały radę przejść tylko tyle...
     Księciuniowi zaliczamy zdobycie drugiego "ślaku" (po Kościeliskiej i Mroźnej zdobytej dwa lata temu, w wieku prawie trzech lat)...
     Babci zaliczamy 1,5 "ślaku", (ta połowa od Wnusi. której się nóżki popsuły i na widok każdego samochodu wołała głośno "brumbrum")...
     Dziadziusiowi "ślak" zaliczamy do trzeciej potęgi !! Bo odwiózł nas do ostatniego możliwego punktu (dziękujemy Panom ze Straży Miejskiej, że pozwolili nam wypakować Ekspedycję na zakazie zatrzymywania się i postoju), zaparkował "naguska" kilka kilometrów dalej, gnał biegiem, żeby wesprzeć Babcię z Wnukami, a w drodze powrotnej wykonał dokładnie to samo, tylko na odwrót (najpierw przebiegł drogę z Zieleńca, a potem podjechał po ledwie żywe Towarzystwo)...
     Kasprowego żeśmy nie zdobyli, bo kolejka do kolejki była wielka jak Tatry !!
     Ale radosne okrzyki Princeski na widok Dziadzia i "brumbrum" zniwelowały zawód...;o)
     Księciuniowy smuteczek Babcia rozpędziła w momencie...
     - Musimy wypróbować tę kolejkę !! Trzeba będzie zorganizować jeszcze jedną Wielką Wyprawę na Kasprowy Wierch !!
     Oczka się roziskrzyły, uśmiech wrócił...Będzie Wyprawa !!
A że nie można zostawić Wnuków z niedosytem wrażeń...


(Coś dla Dagmary...;o) )



     Wspaniale urządzona piwnica, w której królują myszki różnych gatunków...
     Zwiedziliśmy ją siedem razy (co najmniej), bo Princeska chciała być wszędzie na raz, popiskując przy tym po mysiemu...;o)
     Była nawet mysia norka...


     Księciunio rozpatrywał aspekty techniczne...
     Princeska na babcine hasło, że jest to telefon do myszek, od razu zadzwoniła do swojej ulubienicy...
     - Halo !! Mimi ?? Pipipi...
     I już była trzy pomieszczenia dalej, co niewątpliwie wpływało na kondycję Dziadziusia, który to wszystko filmował...;o)
     To był kolejny Piękny Dzień z Wnukami !!
     Zakończony oczywiście "najważniejszą godziną"...;o)
     A że Dziadkowie szybko się uczą i wiedzą, że zakończenie Wypraw jest dla Księciunia bardzo bolesne, więc wcale się nie przyznali, że kolejny dzień przyniesie powrót do domu...Jedna nocka smutków mniej...;o)
     Dlaczego "lato" - zapytacie ??
     Bo w ten dzień w Zakopcu było 16 stopni, a w drodze do Zieleńca mijali nas narciarze "w krótkich rękawkach"...Tak się nam ta "zima" rozhulała...;o)
     W dzień wyjazdu po śniegu nie było nawet śladu, a ulicami płynęły potoki wody...Potoki wody i potoki samochodów, bo rozpoczynał się weekend i wszyscy marzyli o spotkaniu z Zimą...
     Ale do tego, to trzeba być Księciuniem i Princeską...;o)

10 komentarzy:

  1. I macie teraz przepiękne wspomnienia!!!!
    :-))

    OdpowiedzUsuń
  2. Superowo!
    A Ty mi tu nie mów nic o myszach... Bo teraz usypiam z łatką seryjnego mordercy...

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak się teraz przymusowo odseparowujecie od świata, to tylko wspomnieniami człowiek żyje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tą separacją to ciężko jest, ale w tłumy się nie pchamy...;o)

      Usuń
  4. To dobrze, że daliście rade przed ogólną głupawką, bo teraz nawet szlaki zamknięte...
    Na sankach to bym pojeździła, a bałwana, to nie pamiętam kiedy lepiłam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasprowemu się "należało"...;o)
      Wszystko przed Tobą...;o)

      Usuń
  5. Ślaki zdobyte, nawet Princeska świetnie sobie poradziła! :) Teraz nic, tylko wspominać, bo takie miłe chwile zostają w człowieku już na zawsze i to jest piękne. Pozdrawiam cieplutko! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdobywanie "ślaków" jest najważniejsze !! ;o)

      Usuń