Lucky nie miał lekko ostatnimi czasy...
Najpierw bytowały u nas Wnuki, co powoduje u pieseła 200% zapotrzebowania na czuwanie...
Potem się Gordyjka zabrała do papierzenia, czego efektem były wizyty "Obcych" w różnych porach...To dla odmiany powodowało ciągłe komendy: "na kanapę"...
Wizytę duszpasterską przeszedł jakoś, przypięty do rurek, żebyśmy Proboszcza na sumieniu nie mieli...
No i epitafium...
Kontrola gazowa !!
Obcy w domu...
Obcy z "kijem" w ręce...(Czytnik gazu ma długaśną dyszę)
Obcy wszedł do kuchni...
A Gordyjka znowu wydaje te durne komendy:
- Na kanapę !!
- Spokój !!
- Leżeć !!
- Wszystko w porządku...
A że Lucky jest wyjątkowo zdyscyplinowany (podziw wzbudzając nieustannie), więc leżało psisko cichutko na tej kanapie i tylko oczętami strzelało zaniepokojone...
Kiedy Pan Gazowy wyszedł, dało pisisko upust swojemu niezadowoleniu...
Leżał na kanapie i mruczał...
Ale jak mruczał !!
W sekundę zrozumiałam psi język !!
Jak stara dewota mruczał !!
" No jasne...Pilnować mam...Jasne...Z kanapy mam pilnować ?? Obcych wpuszcza ?? A ja na kanapie ?? Włażą jak do siebie !! Plątają się po domu !! A ja na kanapie !! Mądrala...Niech sobie sama tak domu pilnuje !!"
Tak go to warczenie pod nosem utrudziło, że po dziesięciu minutach wypluwania tej psiej złości, zasnął i zaczął chrapać...
A ja, należycie zdyscyplinowana, pilnowałam mieszkania i uśmiechałam się pod nosem...
Byłam z siebie bardzo dumna...;o)
Ledwie pół roku minęło, a ja już po psiemu rozumiem...
A ponoć do języków głowy nie mam...
Żeby mu tylko to zrzędzenie na stałe nie zostało...;o)
Chociaż Zgredka kocham bardzo...
On rozumie ludzki język, Ty jego psi - w sumie oboje jesteście poliglotami
OdpowiedzUsuńOn tyle rozumie, że zaczynamy mówić przy nim szeptem...;o)
UsuńPotrzebna pomoc!!! Czesia, blogowiczka, popsuła sobie coś na blogu, może dasz radę pomóc? Jesteś z nas wszystkich najbardziej internetowo-komputerowa
OdpowiedzUsuńhttp://objazdowy.blogspot.com/
Byłam, info zostawiłam...;o)
UsuńDzięki, mam nadzieję, że się naprawi..
UsuńJeszcze nic nie zrobiłam...;o)
UsuńTo jesteś żeńską wersją doktora Dolittle:-)
OdpowiedzUsuńPraktykantką...;o)
UsuńIdentyczna myśl jak Jotce przyszła mi do głowy, dlatego też tylko zostawię pozdrowienia .
OdpowiedzUsuńPrzeceniacie moje możliwości...;o)
UsuńHehehehehe uwielbiam takie zwierzaczkowe dziamdzialenie ;)
OdpowiedzUsuńNa fejsie "chodzi" taki filmik z buldożkiem jak kłóci się ze swoją pancią, a jedna z moich koleżanek blogowych ma owieczkę Agnieszkę, jakże ona ustawia swój człeczy personel!!! ;)
Na marudzenie oko przymknę, ale do "ustawiania" będę w opozycji...;o)
UsuńI bardzo słusznie :)
UsuńTak się zastanawiam czy to Lucky ma szczęście że ma Ciebie, czy Ty, że masz jego :-))
OdpowiedzUsuńSzczęśliwy traf...;o)
Usuń