piątek, 4 maja 2018

Wycieczka po Wrzosowisku...

     Za górami i lasami...
Ojej !!
     Z tego upału poplątały mi się początki !!
No to jeszcze raz...
     Za rzeczką, opodal krzaczka...
Echhh !!
Znowu nie tak !!
     To może dzisiaj będzie bardziej obrazkowo niż pisemnie, bo taki gorąc czuję w sobie...;o)
     Zapraszam na spacer po Wrzosowisku...
     Przy wjeździe powitają nas forsycje, głóg i róże (pączkowe)...
     No i oczywiście pięć świerczków !! Bo nam się po ostatniej bytności na targowisku "cudownie rozmnożyły"...;o)

Jeszcze nie całkiem odplewione, więc jakby ktoś z Was poczuł wielką wenę odplewiacza...;o)
     Potem jest "skarpa", czyli ostatnie dzieło...Jeszcze nie dokończone, bo na stawianie płotka czasu nie było...A i materiał się był skończył z "nienacka"...


     Żeby było śmieszniej, to ten początek jest właściwie końcem, bo początek prezentuje się tak...


     Białe róże i aksamitki...


     I już jesteśmy w epicentrum, czyli przy "Orzeszku"...


     Na tak stabilną prezentację naszego wiatraczka możemy sobie rzadko pozwolić...Z reguły zaiwania jak oszalały...Bywa, że zrywa się do lotu bezpośredniego i trzeba go gonić po sadzie...
Ale godnie wita Gości w "Rosarium"...


     Że jest tu kwiatowy "misz-masz" ??
Poniekąd...
Docelowo ma być rosarium...Kiedyś...;o)
Ale teraz rzeczywiście szaleją tu wszelakie "zieleńce"...
     To są stokrotki na gigancie...


     Ewidentnie nie spodobała im się wyznaczona grządka i przesunęły się o pół metra w lewo...
Ja im na przeszkodzie stawać nie będę !! Chcą, to bardzo proszę...;o)
     Ale największa moja duma, to to...


     Cebulki kupiłam w "markiecie"...Obraz nędzy i rozpaczy...Jakby je ktoś "tirem" przejechał, albo przeżuł i wypluł...
     Trzy lata czekałam...I zakwitły !!
     A nawet się rozmnożyły !!
     Jestem gotowa dla nich nawet cały kwietnik przebudować !!
Niech mają...;o)
     No dobra...Czas w drogę...
     Obok "Rosarium" jest "Drewniak", zwany też "Chruśniakiem"...


     Teraz ma "przerwę w urodzie", bo szafirki, tulipany i narcyzy już przekwitły, a następcy mają jeszcze czas na wegetację...


     Tutaj będzie...
Psyttt...
Jak będzie, to pokażę...
Póki co, tutaj jest pięknie przekopany kawałek działki...;o)
     Ale minęliśmy to !!



     "Kosmita" z wrotyczami...
     Jak się nie trudno domyśleć, to dopiero początek "dziwaczenia", ale jeszcze mi się "nie wykluło"...;o)
     Wykluło się to...


     "Jagodzisko"...
     Przenieśliśmy te trzy nieszczęsne sadzonki "z pola", gdzie musiały walczyć o przetrwanie, i dokupiliśmy kilka krzaczków...
Tutaj są "pod specjalnym nadzorem"...
     Są jeszcze słoneczniki i arbuzy (eksperyment), więc przekonamy się ile ten "nadzór" warty...
     No i to...


     Po zeszłorocznych doświadczeniach, nasz "Warzywniak" urósł o 100%, dostał przyzwoity płotek z agrowłókniny i ścieżki do przemieszczania się z konewką...
     I wierzcie mi na słowo, roślinki potrafią się odwdzięczyć !!
     Pomidory kwitną jak nawiedzone, papryka też sobie nie krzywduje, a sałata...Echhh...
Coś nawet wychodzi na grządce ze skorzonerą !!
Gdyby tak...
Mniammmm...
     Ale to ma być spacer !!
Rzut oka za siebie...


I można ruszać dalej...


     Tutaj będzie...
Achhh !!
Miałam nie mówić o planach, tylko o realizacjach !!
     No to ruszamy dalej...


     Pojemniki na gnojówkę z pokrzywy (następna będzie ze skrzypu)...Stare śliwy "niemki"...Krzaki - dziwaki, które też od trzech lat walczą o przetrwanie...Nowy sad, który rozkwiecił się w tym roku bardzo...Ognisko, z którego nie wahamy się korzystać (ostatnio były ziemniaczki z popiołu)...
     I dalej wycieczki nie proponuję...
     Skwar jest niemiłosierny...Trzydzieści stopni...Poza granicę "starego sadu" nie wychodzimy bez potrzeby...
     Ale gdyby ktoś chciał pobiegać po rozżarzonych węglach...Tfu...Tfu...Tfu...Po rozżarzonej ziemi...To zapraszam...;o)
     Czy nie świętowaliśmy wcale ??
A gdzież by !!
     Co roku, przed 1-wszym Maja zmieniamy flagę, która nam potem towarzyszy przez cały rok...


     Bo dumnym z Niej trzeba być przez cały rok !! 
     Nie tylko przez trzy dni...;o)

18 komentarzy:

  1. Jakie 30 stopni? U mnie o piątej po południu w słońcu termometr pokazywał 47 !!! A w tym słońcu niektóre roślinki rosną, a niektóre zdychają. Nie wiem, czy nadążę podlewać ;-) Nie bądź zbyt wspaniałomyślna dla konwalii majowej - ona się rozpleni, gdy jej nie postawisz granic. Wiem coś o tym, bo mam problem, żeby ją zatrzymać w granicach przyzwoitości ;-) Podejdzie kłączem podziemnym na wszystkie strony, gdzie tylko się da.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W starym sadzie było 30...:o) Na "patelnię" nie wychodziłam...;o) Jak widać na skarpie przy stokrotkach, woda jest towarem deficytowym...;o)
      Póki co, niezapominajki i konwalie dostały wolną rękę...Niech szaleją...;o) Najwyżej zmienię nazwę dla "kwietnika"...;o)

      Usuń
  2. Jednym słowem, obraz raju )))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie można przekazać wrażeń słuchowych i zapachowych...;o) Ale na przedsionek raju może być...;o)

      Usuń
  3. Jak miło patrzeć, jak jest zielono na dworze i nasze ogrody pięknieją.
    Super zdjęcia.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobrze że dziś chłodniej, to mogłam się na ten spacer wybrać.:))) Podoba mi się ten pomysł z kolorowym podłożem.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To antidotum na wiosenno-jesienne szarugi...;o)

      Usuń
  5. Ho ho ho i hahahaha, aże serce się raduje od takich widoków!
    Konwaliom też bym dała wolność w samorealizacji :)
    Spory kawał tego wrzosowiska macie! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I bardzo nie chce się wyjeżdżać...;o)
      No to uzgodnione...;o)
      Poważnie rozważamy ewentualne klonowanie...;o) Ogrodników...;o)

      Usuń
  6. Kochacie te Wasze roślinki, ratujecie przed zniszczeniem, to się odwdzięczają, jak tylko mogą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miłość miłością, ale szkoda, że nie jesteśmy ośmiornicami i mamy tylko po dwie ręce...;o)

      Usuń
  7. Strasznie wielkie wydaje się to Wasze Wrzosowisko. Tyle różności na nim, że oczopląsu dostać można. W takim otoczeniu miło jest spacerować, wypoczywać nawet przy 30 stopniach. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Strasznie" i "wielkie" !! Zupełnie się z Tobą zgadzam !! A jak się idzie "pod górkę" to jeszcze nabiera długości !! ;o)
      Ja tam nic przeciw ciepełku nie mam...;o)

      Usuń
  8. Biegam z Wami po Wrzosowisku, ale co chwilę przystaję z zachwytu, nad pomysłowością Kochanych Waryjatów i niesamowitą siłą Natury.....;o) Życzę odpowiednich proporcji wody i słońca!!!...;o)

    OdpowiedzUsuń
  9. O żesz!!!!
    To ile Wy hektarów macie???
    :-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tyle, że dzielimy je na sektory, żeby ogarnąć wyobraźnią...;o)

      Usuń