wtorek, 1 maja 2018

Świąteczne Ślimaczki...;o)


     Przedstawiam Wam Rodzinkę...Ślimaczków ??
Bynajmniej...
     Kiedy Księciunio jest już "rozbrojony", czyli wybrykany, to podchodzi i szepcze cichutko...
     - Babciu, masz plastelinę ??
Albo:
     - Babciu, porysujemy ??
     Nieodzowny znak, że Młody potrzebuje wyciszenia...
     Tym razem padło na plastelinę, a rzecz się miała w tegoroczną Wielkanoc...
     Można by rzec, że są to Ślimaczki Wielkanocne !! ;o)
Księciunio lepi "wieże"...Babcia i Dzidziuś lepią "na temat"...
     - Babciu, zwierzątko...- dyryguje Małolat...
     - Ślimaczek może być ?? - pytam grzecznie...
Pomysł zaakceptowany...
No to Babcia ulepiła jednego ślimaczka, potem drugiego ślimaczka...
     - Ten mały, żółty ślimaczek to Księciunio, a ten duży to Dziadziuś...- zaproponowałam...
I to był plastelinowy "gwóźdź do trumny"...
     - Babcię Babcia zrób !! - zażądał Młody...
A potem był Tatuś - ślimaczek...Mamusia-ślimaczek...Ciocia Gosia-ślimaczek...
     Dzwoni telefon...Znajoma z życzeniami...
     - Sorry, ale nie pogadamy...Lepię ślimaczki...- wyjaśniłam...
     - Co lepisz ?? - pyta Niewiasta...
     - Ślimaczki !! Dokładniej rzecz ujmując Wujka Pawła lepię...
Trochę trudno było gaworzyć mając zajęte obie dłonie, więc się wspomagam ramionami, nosem, łokciami...W końcu przerywam na moment lepienie...
     - Ty Babcia lep !! - Księciunio mnie dyscyplinuje...- Wujek rożków nie ma !!
No to pożegnałam się grzecznie ze Znajomą...
Przylepiłam Pawłowi rożki...Ulepiłam jeszcze Princeskę...I...
Skończyła się plastelina !!
Ufff...
     Ślimaczki chodziły do pracy...Jeździły na zajęcia na uczelnię...Gotowały obiadki...
Bardzo były zajęte przez kolejne cztery godziny...
Księciunio też...;o)

17 komentarzy:

  1. Ślimaczki jak tralala, ale pomyśl co by było gdybyś zaczęła lepić kotki, wszak wymagają one znacznie większego nakładu pracy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaliczyłam już wróbelka Elemelka, sroczkę, myszkę i wiewiórkę...Na kotki się nie rzucam, bo aż takiej wizji artystycznej Matka Natura poskąpiła...;o)

      Usuń
  2. Aaaa to Księciunio lepi ślimaczki ?? Dobra , dobra wiem ,że Babcia pomaga :-)
    Śliczne :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jako dziecko, trochę większe od księciunia(bo do 5 roku życia miałam kłopoty z siedzeniem i chodzeniem) też uwielbiałam lepienie z plasteliny, choć na pomoc babci czy dziadka liczyć nie mogłam.Jak to dobrze, że babcia zdolna, każdego członka rodziny ulepić potrafi, ale jeszcze ważniejsze to, że Ksieciunio długo bawić się tak zrobionymi zwierzątkami potrafi. Pozdrowienia dla dużych i małych ślimaczków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie miałam pojęcia o istnieniu plasteliny aż do wieku szkolnego...;o) Rysowanie też nie było moją pasją...;o)
      Ślimacze pozdrowienia przesyłamy do Wawki !! ;o)
      (Żeby się tylko nie ślimaczyły)...;o)

      Usuń
  4. Fajne te ślimaczki, choć nie z ciasta, a plasteliny. Myślałam, że przygotowujesz coś do zjedzenia 😊

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajniejsza od ślimaczków jest ta Babcia co je lepiła.
    :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten pierwszy, niebiesko-zielony, jest najprzesliczniejszy! Moje kolory :) Moze to ja???
    Taka zwykla plastelina, a takie niezwykle zabawy....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To Wujek Paweł !! W rzeczywistości też urokliwy...;o)

      Usuń
  7. Mają urocze pyszczki.:)))

    OdpowiedzUsuń
  8. Dzięki Bogu za Babcie, bo niejeden rodzic byłby poległ na tym polu )))

    OdpowiedzUsuń
  9. Po prostu fantastyczna rodzinka!!!..;o)

    OdpowiedzUsuń