niedziela, 9 października 2016

Wenecja cz.3...Bocznymi ścieżkami...

     Nie lubię biegów za Przewodnikiem...
Tego pędu "od zabytku do zabytku"...
Dlatego pomysł zwiedzania Wenecji "po swojemu" spodobał mi się od początku...
     Lubię chodzić i patrzeć jak Ludzi żyją na prawdę...
I wierzcie mi...Być Wenecjaninem to prawdziwe wyzwanie...
     Sezon turystyczny trwa tutaj prawie cały rok...Po uliczkach błąkają się niesamowite tłumy...Kanały zapchane taksówkami i gondolami...
Wypicie porannej kawy w spokoju, graniczy z cudem...
A jeszcze jak się trafią tacy jak my, którzy zbaczają znacznie z wyznaczonych turystycznych tras ??
Koszmarek...
No cóż...
     Jakby coś, to zapraszam Wenecjan w rewanżu, do Zaścianka...;o)
     A Miasto Dożów od podszewki wygląda tak...


     Trochę to mniej romantyczne, niż prezentowane na malowniczych widokówkach...


Wygląda to trochę "ruderowato"...
Intymności zero...


Dołóżcie do tego specyficzny smrodek stęchlizny i szamba...
My mieliśmy szczęście...Śmierdziało mało...
     W te uliczki Przewodnicy nie zapraszają, mimo, że przy niektórych stoją zabytki wysokiej klasy...


     Wysokiej klasy zaniedbania...Można by powiedzieć...
Ale skoro się ma Pałac Dożów i Plac św. Marka ??
No cóż...


Prawy brzeg dla Turystów...
Lewy brzeg dla Mieszkańców...
Mostek między dwoma Światami...
     I jeszcze coś...
     Kiedy Pierworodny powiedział: "Uważnie patrz pod nogi"...Myślałam, że żartuje...
Nie żartował...
     Wszędzie psie kupy...
Setki (a może tysiące) psich kup roznoszonych na butach Turystów...
Nie ma skwerów, nie ma trawników, więc psy załatwiają się na betonie...
Widziałam tylko jedną (!) osobę, która skorzystała z torebki i kosza na śmieci...
Syn skwitował to krótko:
     "To Niemiec, albo Szwajcar"...
No tak...
     Szwajcarzy podajniki na torebki mają nawet na wysokości 2000m n.p.m. ...
To może jednak pozostańmy przy tej wersji Wenecji...


18 komentarzy:

  1. A... tymi kupami to mnie zaskoczyłaś. Musiały upaść obyczaje w ostatnich latach :( Szkoda, jeszcze i to :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świat zaczyna mieć inne problemy niż psie kupy...;o)

      Usuń
  2. Wiesz, ale ona i tak ma "to coś".:))) A ludzie muszą sobie jakoś radzić w tym, nieco dziwnym, mieście. No a jak Ci coś z okna wypadnie, to tylko chlup!

    OdpowiedzUsuń
  3. Z wypiekami przeczytałam wszystkie 3 części, nie zatrzymałam się aby po kolei komentować...............;o)
    Sprawa grzyba, ubytków w murze i psich kup, umyka całkiem gdy wokół koronki Pałacu, gondole i obłędnie piękne mozaiki. ..;o)
    Nie byłam ale tak odebrałam wycieczkę, nawet się zasapałam.....;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda...Wenecja w każdym wydaniu robi wrażenie...;o)

      Usuń
  4. Wenecja ma swój urok, nie da się ukryć. Szczerze mówiąc, ja też tego smrodu nie czułam, ale dopadło mnie coś innego. I to za każdym, dwukrotnym razem. Potworny, ale to naprawdę potworny ból głowy, niedający się zbić żadnymi tabletkami.
    Dziwne, nie? ;)
    Ale po bocznych uliczkach też zdążyliśmy się poszwendać, dorwać jakąś mniej uczęszczaną restauracyjkę i zobaczyć straż pożarną, która na motorówce doi pożaru pędziła ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wilgotność jest tam zabójcza...;o)

      Nas "dopadła" akcja ratownicza pogotowia...;o)

      Usuń
    2. Też ciekawie ;) nie, żebym cieszyła się z nieszczęścia innych, ale wygląda to inaczej niż "normalnie" ;)

      Usuń
    3. Dodatkowa "atrakcja" turystyczna...;o)

      Usuń
  5. To mógł być też Holender [ten z woreczkiem na psią kupę :-)]
    A Wenecja, według mnie, jest klimatyczna w każdym zakątku :-)....mam na myśli urokliwość wizualną....:-)

    OdpowiedzUsuń
  6. To widzę, że i Ty poznałaś całkiem inną Wenecję.
    To znowu mamy cos wspólnego.
    Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie wybrałabym Wenecji jako miejsca do życia, ze względu na minimalna ilość zieleni, jak i na nadmiar wody. Wrocławska spora liczba różnych cieków to dla mnie malownicza różnorodność, ale woda na każdej ulicy brrrr ;)))
    Moje pozostawione samo sobie od kilkudziesięciu lat, wrocławskie secesyjne Przedmieście Oławskie, niektórzy uważają za malownicze właśnie w tym zapuszczeniu, ale życie tutaj do komfortu nie należy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie miejsca malownicze są turystycznie, ale nie bytowo...;o)

      Ale mnie Wenecja podobała się właśnie przez tą wodę na każdej ulicy...;o)

      Usuń
  8. Boczne ścieżki też ciekawe i mają swój urok. A historia w nich zapisana tak samo dawna i wartościowa jak ta na odnowionych i odpicowanych fasadach z pierwszego planu. Tylko nikt jeszcze tak dokładnie jej nie opisał, nie zbadał, nie spopularyzował. Może to i lepiej, bo turyści wszystko zadepczą ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niech się na tych kupach Turyści skoncentrują i depczą do woli...;o)

      Bez bocznych ścieżek to jest lipa a nie zwiedzanie...;o)

      Usuń