czwartek, 13 października 2016

Prawie na dnie oceanu...

     Skoro byliśmy już na lądzie...Byliśmy na wodzie...Czas zajrzeć tam, gdzie kryje się jedna z największych tajemnic Ziemi, a Człowiek dostęp ma bardzo ograniczony...
Zajrzymy w głąb morza...


     Nurkowanie miało być "gwoździem programu" naszego włoskiego pobytu...Pierworodny kilka tygodni walczył z Organizatorami o termin i warunki naszej przygody...


     I chociaż zdjęcia wyglądają bardzo realistycznie, to nie jest efekt bezpośredniego bytowania w głębinach...


     Z nurkowania nic nie wyszło, bo nasza ekipa w ostatniej chwili lekko się skurczyła...


     Namiastkę głębin przyniosło nam Akwarium zorganizowane w Lido di Jesolo...


     Niepozorny z zewnątrz budynek, mieści w sobie niesamowite bogactwa...


     Czy wiecie, że ta spirala to jaja rekina ??


     Te wiszące orzeszki to też przyszłe drapieżniki...


     A kiedy przyjdzie pora na wyklucie, to na świat przychodzą takie słodziaki...


     Musicie przyznać, że ten rekinek ma wrodzony talent do pozowania...;o)
     Akwarium tak wita zwiedzających (to cała oszklona ściana) i wierzcie mi na słowo, że pisk jaki powstaje w tym pomieszczeniu jest niesamowity...Dorosłym wyrywają się raczej westchnienia zachwytu...


     Wielu mieszkańców to zwierzęta uratowane z sieci lub wyrzucone na brzeg, słabe lub schorowane...Tutaj znajdują pomoc...A po okresie leczenia i rekonwalescencji wracają do domu...Środki pozyskane od zwiedzających zasilają konto Fundacji pomagającej tym nieszczęśnikom...
     Ten "żółwik" to właśnie taka ofiara sieci...


     W akwariach są kopuły i tunele, w których buszują "Nieloty" i mogą nos w nos spotkać się z rekinem (naliczyłam 5 bez tego malucha), płaszczką lub piranią...
Księciuniowi najbardziej podobały się piranie i ryby, które wyglądały jak zrobione z metalu (nie mam pojęcia jak się nazywają)...Rekiny były zbyt szybkie, płaszczki za duże, a rozgwiazdy zbyt leniwe...
     Mnie podobało się tam bardzo...
     Świetny pomysł...Świetna realizacja...Świetny efekt...


     Może nie była to wycieczka na dno oceanu, ale pozostawiła wiele wspaniałych wspomnień, a nosek Wnuka przyklejony do kopuły wewnątrz akwarium rozczula mnie do dzisiaj...

10 komentarzy:

  1. W takim miejscu czas umyka niepostrzeżenie, mogłabym tam siedzieć, siedzieć i siedzieć... Nie wiem, jak inni, ale mnie patrzenie na pływające zwierzęta szalenie uspokaja )))

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniałe przeżycia :) Uwielbiam takie miejsca!

    OdpowiedzUsuń
  3. Chciałabym takie coś zobaczyć i dzieciom pokazać.:) Chociaż mi się udało: raz nurkowałam i widziałam coś podobnego na żywo. Bez rekinów na szczęście.:)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobrze, że akwarium uratowało Waszą chęć zgłębienia głębin ;) Podczas nurkowania spotkanie z rekinem, to może niekoniecznie? ;)

    OdpowiedzUsuń