Każdy chyba zna teorię o szklance do połowy pełnej (albo pustej)...
Dla racjonalnego osobnika stan tego naczynia wydaje się identyczny, tyle, że racjonalne osobniki występują w przyrodzie dosyć rzadko...Ot, takie "białe kruki"...
Każdy z nas kieruje się w większym, lub mniejszym stopniu emocjami...
To skąd właściwie wynika ta różnica ??
Możemy przeprowadzić drobny eksperyment...
Nalej pół szklanki wody i idź na godzinny spacer...
Jeśli po powrocie do domu na widok szklanki Twoje serce aż podskoczy z radości, to jesteś Optymistą, jeśli od progu zaczniesz się martwić, że picia masz za mało...No cóż...
Ale ostatnio przeczytałam teorię, która dużo bardziej przypadła mi do gustu...
Optymista, to taki ktoś, kto nawet jeśli się musi w życiu cofnąć o krok, to wcale się nie cofa ...Optymista tańczy cha-chę !!
Ot co...
I ta teoria ogromnie mi się podoba...
Lubię cha-chę...
Zawsze lubiłam...
A kroki w tył ??
Te lubię trochę mniej, ale życie jest życiem, i zrobiłam ich chyba tyle, że na Równik by wystarczyło...
Tyle, że w cha-chy ten krok w tył daje odbicie, daje moment na zastanowienie...I już można brykać do przodu, a nawet wykonać jakiś obrót...
Nawet jak człowieka coś przywali do poziomu, zaliczy totalny nokaut, to przecież w tańcu też tak się zdarzyć może...
Przywaliłeś ?? No to albo zrywasz się energicznie i wracasz do znanego rytmu, albo...Albo poleż chwileczkę, odpocznij, zbierz myśli...Zawsze możesz powiedzieć, że "podłoga" wydawała Ci się taka samotna, że postanowiłeś ją przytulić...
Optymista tak już ma...
Widzi całe pole chwastów, to cieszy się, że mu zioła wybujały, i że łąka pięknie kwitnie...Moknie jak cholera, to patrzy w kałuże i cieszy się na widok odbijającego się w nich nieba...I chociaż wie, że czasem będzie musiał wykonać ten krok w tył, to tańczy...
Bo Optymiście nawet serducho bije w rytmie cha-cha...;o)
Czasem jest muzyki wada,
OdpowiedzUsuńbo mi rytm nie odpowiada.
Fałsz to też jakaś muzyka,
Usuńmożna kiwać się, nie brykać...;o)
Bardzo podoba mi się również teoria życia w rytmie cha-cha,
OdpowiedzUsuńtańczmy więc :-)
Nie łatwe zadanie,
UsuńPanie proszą Panie ?? ;o)
A czemu nie, proszę Pani...
UsuńZatańczymy na grani??..
Uradowanam wielce,
Usuńwybrałaś świetne miejsce...;o)
Kiedyś jako 20 letnia dziewczyna, zwierzyłam się, niepełnosprawnej koleżance chodzącej o kulach, że bardzo się wstydzę, gdy zdarzy mi się upaść na ulicy, a ludzie to widzą. Na to ona mi opowiedziała taką anegdotkę: "idę sobie z przyjaciółką po Marszałkowskiej, wzdłuż Domów Centrum i potknęłam się. Rozciągnęłam się na chodniku i patrzę na towarzyszkę, żeby mi pomogła wstać. Tym czasem ona do mnie w te słowa: zmęczyłaś się, chcesz odpocząć? i jak nie klapnie obok mnie. Obie ryjemy ze śmiechu, ludzie przechodzą, omijając nas i patrzą spode łba. Od tej pory przestałam się wstydzić upadków". Ja po tym wyznaniu też mnie panicznie reagowałam na każdy upadek. Uwielbiam optymistów, choć sama jestem asekurant-pesymista w większości przypadków. Pozdrawiam wielbicielkę cha - cha.
OdpowiedzUsuńTeoria z odpoczywaniem na betonie jest idealna !! Może trochę twardo, ale zdrowo...;o) Tylko żeby "wilka" nie dostać...;o)
UsuńJest, gordyjko, dużo prześmiewczych, mniej czy bardziej dowcipnych zagadek - różnic między pesymistami a optymistami. Mnie najbardziej podoba się się ta, nieco wprawdzie hargore'owa:
OdpowiedzUsuńPesymista uważa, że wszystkie kobiety to dziwki! Natomiast optymista... żywi tką nadzieję...
pozdrawiam i zapraszam
pardon, lapsus; powinno być: "(...)hardcore'owa..."!
UsuńSensu się domyśliłam...;o) Teoria z dziwkami kontrowersyjna, ale coraz bardziej prawdziwa...Tyle, że taka bardziej "męska"...;o)
UsuńNo cóz, nadal jestem mężcztzną rodzaju mskiego, bez alternatywnych subtelności!
UsuńZnów te cholerne literówki, przepraszam!
UsuńTego też się domyśliłam !! (Że jesteś Facetem, a nie, że literówki są cholerne)...;o)
UsuńTo nie optymizm, tylko buddyzm ZEN, kwestia wprawy ;-)
OdpowiedzUsuńDo zen potrzebny spokój ducha,
UsuńA z tym to u mnie sprawa krucha...;o)
Ty to lubisz ekstrema: tańczyć cha-chę z lawiną...:)))
OdpowiedzUsuńI z dziarską miną,
UsuńRuszam do cha-chy z lawiną...;o)
Akurat nie jestem w nastroju optymistycznym...
OdpowiedzUsuńI żadne zaklinanie nie pomoże...
To daj sobie czas...czasem trzeba czasu...;o)
UsuńZazdroszczę Ci tej umiejętności tańczenia cha-chy, bo ja raz ględzę, raz chwalę. Trochę tego, trochę tamtego ;) W zależności od okoliczności.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia ślę, Gordyjko :)
Dobrze jest czasem poględzić...;o)
UsuńTanczyc zawsze lubiłam a ze swoich potkniec smieje sie sama z siebie gorzej jak rune na ziemi.
OdpowiedzUsuńZ gleby łatwiej się odbić...;o)
UsuńTeż prawda ino ja się odbijam i ...nic z tego:)
UsuńŻebyś dobrze się "odbiła",
Usuńmusi być ta jedna chwila...;o)