czwartek, 24 września 2015

Ogrodnicze opętanie...

     - Musimy zrobić zakupy...- wtrąciłam smętnie, bo zakupy, to jak wiecie, nie jest gordyjska specjalność...
     - No to musimy...- zgodził się Pan N.
No cóż...
Nie samymi śliwkami żyje człowiek...
     Ruszyliśmy do pobliskiego "Markietu"...
Lista przygotowana...Konto zasilone...Pojemniki na zakupy zapakowane...
Wchodzimy do "Markietu"...
No i ...
Ło Matko i Córko...
Ledwie kilka kroków i po nas...
Stoisko z sadzonkami i cebulkami...
     - Może weźmiemy ??- zapytał  Ślubny...
     - Sucho jest...- przemówił głos rozsądku...
A serducho drży na samą myśl o nowych nasadach...
A łapeczki same się do regału pchają...
     - Zawsze tak chciałaś róże...- Kusi moja ślubna Niecnota...
     - Chciałam...I chcę...Ale stanowiska nie przygotowane...- bronię się na niby...
     - Ale ta jedna sierotka taka samotna jest...- mruczy Kusiciel...
     - Bo to dzika róża !! - argumentuję...
Ale w wózku już jest jedna...Potem druga...Potem piąta...
Orzesz...(ko)...
     - I krzaczki są...- podpowiada Pan N., kiedy kategorycznie odmawiam zapakowania do wózka kolejnej różanej sadzonki... - i maliny... - zawiesza głos...
     - Malinę możemy wziąć...
No i zaczynam pakować krzaczki...
Przecież po jedną malinę nie będę się schylać !!
Wózek wygląda jak niezły zagon...
     - To może jeszcze wrzosy weźmiemy ??- trwa kuszenie...- mówiłaś, że po tym jednym nie będzie wiadomo czy się wrzosy przyjmą...
Kapitulacja...
     - Nie damy rady tego wszystkiego teraz posadzić...- próbuję pertraktować...- Ziemniaki musimy dokończyć...Domek miałeś malować...- wyliczam...
    - Damy radę !! Trzy dni będą...Damy radę !! - mobilizuje mnie Pan N.
No to stanęłam przy regale z cebulkami...
    - Weźmiemy ?? - w głosie słyszę emocje...
No to wzięliśmy...
Echhh...
    - A teraz co ?? - pytam, kiedy wózek już jest załadowany prawie po brzegi...
    - A teraz do kasy...Zapakujemy to wszystko i pójdziemy na zakupy...- oświadcza mi z uśmiechem Ślubny...:o)

14 komentarzy:

  1. Fajne to wasze podpuszczanie się nawzajem:) Wzajemnie będziecie sobie wsadzać ,wzajemnie patrzeć jak wszystko zaczyna rosnąć.No i wez tu nie kup i nie wsadz :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeraża jedynie fakt, że to dopiero początek sezonu nasadowego...;o) Właśnie jadą do mnie krokusy...;o)

      Usuń
  2. To najpiękniejsze doświadczenia!.............;o)
    I ile emocji co z tego wyrośnie?!!!.............;o)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nigdy nikomu nie zazdrosciłam,
    Bliznich sukcesom przychylna byłam.
    Lecz jak Gordyjkę czytam czasem,
    to zazdroszczę tego - RAZEM....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Idąc osobno jesteśmy biedni,
      tacy jacyś...Niekompletni...;o)

      Usuń
  4. Uśmiałam się serdecznie. Ech... jak to dobrze sobie humor poprawić... Takie zakupy, to ja rozumiem))) Tylko sąsiedzi nie rozumieją, że można na balkonie mieć marchewkę, koperek, sałatę, nawet truskawki...Ps. malina mi się nie przyjęła...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nam z trzech przyjęła się jedna...Ale za to jak nas obdarowała !!

      A na balkonie mamy...Jabłonkę !! ;o)

      Usuń
  5. Super opowiastka. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń