środa, 3 grudnia 2014

Ostatnia piosenka Weroniki...Pożegnanie...

     Kiedy po obiedzie, Cioteczka (Święta Kobieta) rzuciła:
     - Zetnij te purpurowe dalie...
Zamarłam...
     Purpurowe dalie ?? Przecież to była duma i chluba Cioteczki !! Te dalie podziwiały wszystkie Sąsiadki !! Ich ogromne pąki jarzyły się wspaniale w ciocinym ogrodzie i nie wolno było nawet do nich podchodzić !!
     - Mam ściąć dalie ?? - zapytałam, nie wierząc własnym uszom...
     - Tak...- potwierdziła Cioteczka (Święta Kobieta) -dla Weroniki...- dodała...
     - Wszystkie ??- precyzowałam...
     - Chyba, że chcesz iść do Niej z innym bukietem...- wyjaśniła Cioteczka (Święta Kobieta)...
Nie chciałam...Ciocine dalie były idealne...
     Pod wieczór ruszyłyśmy w drogę...
Tym razem każda z nas dźwigała sporych rozmiarów bukiet...
Ku mojemu zdziwieniu, cała izba tonęła w kwiatach...Całe wiadra kwiatów...
     Twarz Weroniki nie wydawała się już taka blada...
Zajęłam swoje miejsce...
     Tym razem w izbie nie panowała już taka idealna cisza...
Kobiety rozmawiały na różne tematy, niektóre śmiały się radośnie...
Tak, jakby te kwiaty ściągnęły z Nich zły czar...
Nie było modlitw, nie było Różańca...
     Kobiety zaczęły wspominać Weronikę...Co mówiła...Co robiła...Jak żyła...
Taka biografia w pigułce...
     W drzwiach znowu pojawił się ów Mężczyzna i powitał nas jak poprzednio...Znowu częstował napitkami...Znowu wniesiono tace z ciastami...
Ale atmosfera była inna...
Siedziałam wtulona między Babcię i Cioteczkę (Świętą Kobietę)...
W gwar rozmów wbiła się melodia...
     - Ja to słyszałam...- wyszeptałam do Babci...
     Babcia spojrzała na mnie z uśmiechem, ścisnęła moją dłoń i przyłączyła się do śpiewu...
To była ta piosenka, którą słyszałam w dniu odjazdu Mamciaśki...
Ale teraz była potężna...Śpiewana przez kilkadziesiąt Kobiet...
Teraz rozumiałam każde słowo...
     - To jest piosenka Weroniki...- wyszeptała mi do ucha Cioteczka (Święta Kobieta)...
Odwróciłam się do Niej i spojrzałam zdziwiona...
     - Słuchaj...- i Cioteczka (Święta Kobieta) przyłączyła się do chóru...
To było życie Weroniki...
     Była miłość do Chłopaka...Był ślub...Była radość wspólnego życia...Była ciężka praca...Były narodziny dziecka...Potem drugiego...I nagle melodia jakby zachłystywała się łzami...Dziecko umierało...Potem umierał Mąż...Potem umierał drugi Syn...Pozostawała samotność...Ciężka praca i pustka...I szum lip...
     Znowu poczułam ten chłód...Do oczu napłynęły łzy...
Weronika prosiła o śmierć...
Tak bardzo chciała do Najbliższych...
     Po tej piosence w izbie zapanowała cisza...
     Kobiety wyszperały swoje różańce i zaczęły znowu miarowo szemrać modlitwę...
     W drodze powrotnej Babcia opowiedziała mi historię Weroniki...
     Jej maleńki Synek umarł na zapalenie płuc...Babcia była wówczas młodą Dziewczyną i pamiętała, jak bardzo Weronika rozpaczała...
Potem przyszła wojna...
Mąż Weroniki poszedł do Partyzantów i nigdy już nie wrócił...Nawet mogiły nie było...
Młodszego Syna przygniotło drzewo w czasie wyrębu...
Połamany był strasznie w środku...Lekarze Go trochę poskładali, ale po kilku miesiącach zmarł...
     Weronika została sama...
Nie miała nikogo...Tylko te lipy...
     W południe był pogrzeb Weroniki...
     Maleńki, wiejski cmentarzy, skromna mogiła na uboczu i cała wieś...
Tym razem przyszli wszyscy...
Ksiądz kończąc modlitwę powiedział...
     - To się doczekałaś...
Ktoś zaintonował Jej piosenkę...
Wówczas słyszałam ją ostatni raz...
Chociaż nie...
     Kiedy po latach odwiedziłam Jej grób, z wykrzywionym, drewnianym krzyżem, wydawało mi się, że wiatr śpiewał ją wśród gałęzi drzew...
Ale to mogło mi się tylko wydawać...

12 komentarzy:

  1. Aż ciarki mi przeszły, pięknie opisałaś życie Weroniki.
    Jakie to czasami ludzkie losy bywają...
    Smutne....
    Dlaczego ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo dostajemy tyle, ile potrafimy udźwignąć...;o)

      Usuń
  2. I znowu....przeczyściłam spojówki...

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj zapikało serduszko.

    Miałem kłopot z logowaniem
    i była przerwa 1,5 doby,
    ale właśnie wszystko w porządku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to kończę z takimi opowiastkami, bo pikanie Twojego serduszka wykluczam absolutnie...;o)

      Usuń
  4. No i, kurcze, popłakałam się, a słucham akurat pewnego Requiem... Co za zbieg okoliczności. Nie, to nie zbieg żaden, To Tajemnica.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam Noti...Nie było to moim zamiarem...;o)

      Usuń
  5. Nie wydawało Ci się. Wiatr z pewnością śpiewał tę piosenkę....

    P.S. Stworzyłaś coś pięknego Gordyjko. Gratuluję..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, że nie śpiewa dla mnie już tak często...

      P.S. Dziękuję...Twoja pochwała warta każdych pieniędzy...;o)

      Usuń
  6. Bardzo smutna historia :(
    I pomyśleć, ze chciała tylko zaznać trochę szczęścia wsród najbliższych....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A o cóż innego chodzi w tym durnym życiu ?? ;o)

      Usuń