To "święto" jest prawdziwą okazją do promocji Miasteczka, i Mieszkańcy nie wahają się z tego skorzystać...
W maleńkiej "Galerii" natchnęliśmy się na prace wykonywane właśnie przez Nich...
Wśród pięknych kompozycji kwiatowych i milutkich dla oczu wyrobów ceramicznych, królowały one...
Miniatury...
Tak precyzyjnie wykonane, że z trudem zauważało się wszystkie szczegóły...Każdy element miał kilka, góra kilkanaście milimetrów...
Nie mogłam od nich oderwać oczu...
Ale...
W końcowym efekcie, to nie miniatury zawładnęły gordyjskim serduchem...
Skalne ogródki wykonane na betonowych liściach...
Wyglądały tak nieziemsko pięknie, że Autorka chyba zauważyła mój niewypowiedziany zachwyt i z uśmiechem oczekiwała na transakcję...
Hmmm...
Gdyby to było 37 złotych, pewnie mój portfel otworzył by się samoczynnie...Franki nie były jednak równie chętne do migracji...
Pomysł jednak wbił się w moją duszyczkę głęboko i przynajmniej przez kwadrans wzdychałam tęsknie...
I pomyśleć, że od dwóch lat zastanawiam się okrutnie, jak urządzić skalny ogródek na naszym balkonie...
Gapa ze mnie i tyle...
Po kwadransie emocje ucichły...A właściwie zostały uciszone...
Wkroczyliśmy do królestwa sztuki "prawdziwej"...
Zamek Biskupi w Leuk stał się świątynią Artystów...
Gratka była tym większa, iż właśnie w tym dniu można było podziwiać panoramę okolicy ze szklanej kopuły, w którą zamek wyposażył światowej sławy Architekt, Pan Mario Botta...
Ale zacznijmy od parteru...
Galerię otwierała suknia ślubna wykonana z...papieru !! Kilka dodatkowych papierowych akcesoriów i panna młoda gotowa do zamążpójścia...
Potańczyć byłoby trudno, ale wrażenie niesamowite...
Na pięterkach czekały kolejne ekspozycje...
Efekt bezkrwawego, nocnego polowania na jelenie...
Kozice i koziorożce uwiecznione w grafikach...
Malarstwo związane z regionem...
I w końcu dzieło Pana Botty...
Nie da się ukryć, że dech w piersiach wstrzymywało...I to nie tylko ze względu na panującą temperaturę i ilość schodów...
Widoki były przepiękne...
Leuk...Maleńkie Miasteczko...Garstka Mieszkańców...I urok jaki trudno sobie wyobrazić...
I nie była to promocja, która miała przynieść doraźne, finansowe korzyści...
Wszystkie atrakcje były dostępne bezpłatnie...
Turysta (Gość) i tak zostawi gotówkę...Musi gdzieś mieszkać, musi coś jeść...
Ale najpierw powinien przyjechać...Przyjechać raz, a potem wrócić...
Jakież to inne myślenie, niż nasze...
P.S. Mam nadzieję, iż Mieszkańcy Leuk wybaczą mi umieszczenie Ich "perełek" na blogu, bez zgody Autorów...;o)
Eksmitowało mnie!
OdpowiedzUsuńPisałam, że skalne ogródki to dobry pomysł na miniaturowe miejsce na balkonie :-) I bardzo ładne widoki z tej szklanej bani :-)
notaria
Blogspot dzisiaj jest kobietą...;o)
UsuńMoże się przymierzę do tego "listowia"...;o)
Wow pięknie , co za widoki ...
OdpowiedzUsuńA zauważylaś ,że tam były koty ? :-)))
Dzisiaj piszę komentarze podwójnie wszędzie mnie wywala...:/
Zdradzę Ci, że jak zobaczyłam te koty to Ty pierwsza przyszłaś mi do głowy :o) Wiedziałam, że Ci się spodobają...;o)
Usuńurocze! A ile w tych miniaturkach precyzji. Tak, podoba mi się polityka tych małych miasteczek, wsi właściwie... W Belgii tez tak jest. Te niby uspione zagubione gdzieś w lesie miejscowości tętnia prawdziwym zyciem: lokalne imprezy - często darmowe, majsterkowanie, nowe pomysły. Brak wszechobecnego marazmu... nawet w zwykłym parczku wyroby rekodzielnicze pozawieszane na drzewach, by ludziom było milej... Nikt nie dewastuje, nie rozkrada... Raj na ziemi?
OdpowiedzUsuńNie Raj...Normalne życie !! To my żyjemy po prostu nienormalnie !! U nas każdy kto chce cokolwiek zrobić to albo oszołom, albo kombinator...Mentalność taka...:o)
UsuńNie dziwię się Twoim zachwytom. Penie też bym "piała".:) Widoki przepiękne, a ogródek skalny na kamiennych liściach - oryginalny!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Jak widzisz ja jeszcze nie wróciłam do rzeczywistości...;o)
Usuń