poniedziałek, 9 września 2013

Nocleg w warsztacie samochodowym, czyli wyprawę czas zacząć...

     Nasz wyjazd planowany był od kilku tygodni...
Analizowaliśmy...Sprawdzaliśmy...Przeliczaliśmy...
To nie jest prosta rzecz, ot tak sobie wyjść w Tatry...
Góry mają swoje kaprysy...
     Nigdy nie uda się przewidzieć wszystkiego, ale można sprawić, że niespodzianek nie będzie wiele, albo będą nieistotne...
Najważniejsza była pogoda...Resztę można skorygować...
     No to w drogę...

Z każdym kilometrem nasze marzenie było coraz bliżej...

Aż a końcu "Kaśka" obwieściła:
     "Jesteś u celu"
Hmmm...
W warsztacie samochodowym ??
Smród paliwa i oleju wbił się w nasze nozdrza natychmiast po otwarciu drzwi "naguska"...
     Orzesz...(ko)...
Z okna powitała nas uśmiechnięta twarz Gospodyni...
A nasze uśmiechy były takie bardziej służbowe...
No cóż...
Wchodziliśmy po schodach z kiepskim nastawieniem...
     Pokój prezentował się przyzwoicie, chociaż mimo wysiłków nie znaleźliśmy szafy...
Ściany z bali drewnianych, duże łóżko, telewizorek i widok...

     Dokładnie na wprost łóżka mieliśmy cel naszej wędrówki...
Czerwone Wierchy...
To było coś co rekompensowało początkowe niepowodzenia...

W promocji widokowej był Giewont...
     Uśmiechnęliśmy się do siebie i rozpoczęliśmy procedury "udamawiania"...
Szafę zrobiliśmy sobie z dodatkowego łóżka...
Ufff...
Teraz można ruszyć na rekonesans...
     Punkt numer jeden...
Sprawdzić drogę dojścia...
I niedowierzanie nasze osiągnęło apogeum...
Nasza kwatera znajdowała się ledwie kilka metrów od poszukiwanego zejścia !!
Trudno było uwierzyć w takie szczęście...
Choćby było warsztatem samochodowym...
     Mając ciągle przed sobą cel wyprawy ruszyliśmy...

Poznaliśmy przy okazji kilka góralskich koników...

Pozaglądaliśmy na okoliczne posesje...
I jasnym się stało, że rekonesans zakończył się powodzeniem...
     Ledwie półgodzinny spacerek i dotarliśmy do Gronika...To pierwszy punkt jutrzejszej wyprawy...
Teraz możemy coś spałaszować...
     Wybór padł na Karczmę na obrzeżach Zakopanego...
Nazwy nie podam ze zwykłej przyzwoitości...
Spotkał nas gastronomiczny niewypał...
Zupa pomidorowa zasługiwała na miano: byle jaka...
Pierogi z mięsem to była katastrofa...
Placek po zbójnicku...Hmmm...
Już wiem dlaczego Zbójnicy wyginęli...Jedząc coś takiego nie mieli szans na przetrwanie...
Kropeczką nad "i" stała się jednak moja wizyta w toalecie...
     Na pierwszy rzut oka...Norma...

A potem stanęłam jak wryta...
     Może mam wypaczone pojęcie piękna, ale nowoczesny wystrój pomieszczeń, kafelki, chromy, lustra, kłóciły się niezmiernie z surowo ciosanymi drewnianymi drzwiami...

Na mój gust, ktoś przedobrzył...
     Koncepcja może i nowatorska, ale czegoś było za dużo...Albo nowoczesności...Albo góralszczyzny...
     Jak bumerang wróciła myśl o noclegu w warsztacie samochodowym...
     Głodni niemiłosiernie postanowiliśmy skorzystać z Restauracji polecanej przez naszą uśmiechniętą Gospodynię...
     Lokal bez wymuszonej góralszczyzny, wystrój skromny, Kelnerka w dżinsach i bawełnianej koszulce...
Przed oczami baner "Domowe Obiady"...
     - Aż się boję... - wyszeptał Pan N.
     - Ja też...- przyznałam...
Ale nasze lęki nie znalazły potwierdzenia...
Jedzenie było smaczne, porcja duża, a cena przyzwoita...Uffff...
     No to czas wracać do "warsztatu" i wyspać się przed ciężkim dniem...
Łatwo powiedzieć...
     Kwatera usytuowana przy głównej drodze w Kościelisku...Ruch jak na Marszałkowskiej w godzinach szczytu...
    Tą noc powinnam zatytułować: "Bezsenność w Kościelisku"...
Byle do świtu... 




 


11 komentarzy:

  1. Na Jurze mówisz...Hmmm...A może coś bardziej precyzyjnie ??;o)
    Dzięki za zaproszenie...:o)

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja z zapałem
    z Wami... dreptałem.
    LW

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze kawał drogi,
      więc szanuj swe nogi...;o)

      Usuń
    2. Oczywiście, naturalnie,
      ja to robię... wirtualnie.
      LW

      Usuń
    3. To zakwasy Ci nie grożą...
      Gdy pod biurkiem machasz nogą ;o)

      Usuń
    4. Ale za to teraz,
      wciąź nimi przebieram.
      LW

      Usuń
    5. Cóż powiedzieć mogę ??
      Ruszaj !! Pora w drogę :o)

      Usuń
  3. Wydawać by się mogło, że jak w Tatrach to musi być chaupa góralsko, a tu jednak cywilizacja nie tylko dotarła ale i przetarła wszystko co było wcześniej. Szkoda. Na szczęście Góry tak łatwo się nie dadzą!..:o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale to była chałupa góralska !! Pięknie stylizowana, z gontami, ganeczkami, wypustami...Tyle, że od frontu :o)

      Usuń
  4. Cóz znaczą utrudnienia noclegowe za takie widoki na szlakach?!


    notaria

    OdpowiedzUsuń