środa, 9 stycznia 2013

Niebieska tajemnica...;o)

     W głowie jeszcze trzeszczy, w kościach lekko łupie, ale paluchy pchają się na klawiaturę...Nie godzi się pozostawić paluchy samym sobie...Musowo wspomóc je trzeba resztą chuderlawego ciałka, że o skołatanym mózgu nie wspomnę...
Musowo...
Bo dzisiaj zamierzam Wam zdradzić tajemnicę...
Bardzo ważną tajemnicę...
Tajemnicę, że tak powiem, z tajemnic najbardziej tajemniczą...

     Dawno, dawno temu...Za lasami...Za górami...Za potężną wodą, która od wieków toczy swe otchłanie...W odległym Kraju, mieszkały sobie maleńkie stworki, które u wszystkich wywoływały ogromną życzliwość...
Ich niebieskie gębusie i pocieszne czapeczki stały się znakiem rozpoznawalnym na całym Świecie...
Wśród miejscowej Ludności nosiły one miano Smurfów...
     Każdy kto chociaż raz widział ich przygody wie, że Smurfy lekkiego życia nie mają...Mimo życzliwości i radości, wciąż muszą walczyć o byt z pewnym nawiedzonym czarodziejem i wrednym kotem, że o innych kataklizmach nie wspomnę...
Męczy to Smurfy okrutnie...
     Pewnego dnia, Papa Smurf zwołał zgromadzenie całej wioski i w krótkich słowach przedstawił niewesołą sytuację...
     - Smurfy moje kochane, jest nas coraz więcej. Wioska robi się bardzo ciasna, a rozbudować jej nie możemy przez Gargamela. Klakier podchodzi coraz bliżej...Jesteśmy zagrożeni !! Czas zacząć działać !! Zajrzałem do magicznej Księgi i znalazłem jedyne rozwiązanie...Ojciec Czas i Matka Natura się ze mną zgadzają...
     Przez tłum Smurfów przeszedł szmer trwogi i rozpaczy...
     Papa Smurf uniósł niebieską łapkę i uciszył zgromadzenie...
     - Musimy wybudować nową wioskę...- i Papa Smurf smutno pokiwał głową... - czas przygotować nowy dom !!
Niebieskie stworki z wrażenia zrobiły się jeszcze bardziej niebieskie...
     - Żeby uniknąć zagrożenia, nasza nowa wioska nie będzie miała muchomorkowych kropek, nie będzie w niczym przypominała naszych domków...Ale będzie bezpieczna...Bezpieczna, bo wybudujemy ją najdalej od Zaczarowanego Lasu, jak tylko można...
W odległej Krainie...
     Wśród Smurfów zapanowało milczenie...
     Co prawda Ważniak chciał rzucić jakąś pouczającą sentencję, ale "pacnięty" przez Osiłka wylądował w zaroślach...
     Maruda pokiwał smętnie głową...
     - Nie uda się...Na pewno się nie uda...
     Smurfetka wycierała ukradkiem łzawiące oczęta...
     - Ekspedycja ruszy niezwłocznie... - zakończył swoje wystąpienie Papa Smurf ...
     I Brygada Budowniczych zniknęła z Wioski o świcie, a gdzie przepadła wiedział tylko Papa Smurf...
Nie było Ich kilka lat...
A potem pojawili się tak nagle jak zniknęli...Po prostu pewnego poranka wyszli ze swoich chatek...

     Gdzie ta tajemnica ?? - zapytacie...
Hmmm...
Jeśli mi dacie solenne słowo, że nikomu tego sekretu nie zdradzicie...
Nigdy nikomu...
Nawet na mękach okrutnych...
??


To właśnie tutaj Smurfy znalazły swój azyl...;o)
Tylko pamiętajcie !! Daliście słowo...:o)

14 komentarzy:

  1. jantoni341.bloog.pl9 stycznia 2013 20:40

    Będę tu wzrok swój
    widokiem pieścił,
    czy Wam się w oczach
    też tak niebieszczy?
    LAW

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z rozpędu Smurfy malutkie,
      pomalowały dachy z takim skutkiem...;o)

      Usuń
    2. jantoni341.bloog.pl10 stycznia 2013 18:30

      Czasami nawet
      i człowiek... przeklnie,
      ale naprawdę
      tam jest smerfetnie.
      LAW

      Usuń
    3. jantoni341.bloog.pl10 stycznia 2013 18:33

      A mały domek,
      ten Smerfa Papy,
      uniósł się nawet
      nad wszystkie dachy.
      LAW

      Usuń
    4. Papcio musi mieć baczenie
      na caluśkie otoczenie...;o)

      Usuń
    5. jantoni341.bloog.pl10 stycznia 2013 23:42

      Od niedzieli,
      do niedzieli,
      wciąż wyglądać
      Gargamel i...
      LAW

      Usuń
  2. Skądś znam to smerfowo, na włąsne oczy widziałam
    j

    OdpowiedzUsuń
  3. :-)))
    Wiesz co :-)))
    Jak ta gęś czytam, czytam i nagle obrazek....
    Padłam :-)))
    Umiesz pisać ...

    OdpowiedzUsuń
  4. Główny architekt środowiska na pewno ma krewnych wśród tych małych stworków.Układy, układziki i już wokół niebiesko.Pozdrawiam.Ula

    Kiedyś wymalowałam długi komentarz, a ten uciekł w nieznana mi przestrzeń.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak bym ja ci pokazała, na jaki kolorek wymalował proboszcz swój kościół w takiej małej wiosce, zęby by cię rozbolały. Tu jeszcze nie jest tak źle:)) Ale opowiadanie ładne:))

    OdpowiedzUsuń
  6. Horyzont się niebieszczy, że aż w głowie trzeszczy!!!!

    OdpowiedzUsuń