Od kilku dni zaparłam się niczym oślica i postanowiłam napisać Wam coś optymistycznego, coś wesołego, coś co na chwilę oderwie Was od szarej rzeczywistości....
Orzesz...(ko)...
Ja to sobie umiem znaleźć zadania ponad siły...
Szperam, szukam, wyczytuję i nijak znaleźć coś radości godnego...
A że pewnie się zaraz zaczną maliki z pytaniami co mi się porobiło, że milczę znowu jak zaklęta, więc rzutem na taśmę temacik jakiś wyszperałam...
Każdy szanujący się Obywatel naszego Kraju zna film "Nie lubię poniedziałku"...Każdy zna, a nawet jeśli nie zna to poniedziałków nie lubi...
Czy znacie chociaż jedną Osobę, która by za owym poniedziałkiem tęskniła ?? No właśnie...
Poniedziałek to taka tygodniowa "sierota",tolerowana i niekochana, którą wszyscy najchętniej omijali by szerokim łukiem...Jakby się oczywiście ominąć go dało...
Są nawet tacy, którzy żeby traumy w sobie nie pogłębiać nadają poniedziałkom swoje własne nazwy...Sama często nazywam go "przedwtornikiem"...
Ale nie w tym rzecz...
Rzecz w tym, że amerykańscy Uczeni (uwielbiam ten zwrot, który niczego nie dowodzi) udowodnili, iż nie taki poniedziałek straszny jak się w niedzielę wydaje...
Przedstawiciele Stony Brook University w stanie Nowy Jork przeprowadzili badania (jeśli sondę telefoniczną można uznać za badania) i oświadczyli publicznie, że poza piątkiem wszystkie dni tygodnia są równie traumatyczne...
Co do piątku to zgadzam się w zupełności, bo przecież wizja dni wolnych wyzwala w nas same pozytywne emocje, ale żeby tak na przykład czwartek traktować jak poniedziałek ??
Hmmm...
Czy te pseudo naukowe badania cokolwiek zmienią ?? W życiu !!
Poniedziałek to poniedziałek i nijak go zamienić na inny dzień tygodnia się nie da...No chyba, że tak zaszalejemy w weekend, że obudzimy się we wtorek, albo w środę ze wszystkimi objawami kociokwiku...
Wtedy poniedziałek zapewne zyska w naszych oczach...Ale tego to ja Wam raczej nie życzę...
Pozostająca w nieustannej niechęci do przedwtornika...
Gordyjka...
Ja uwielbiam poniedziałki,
OdpowiedzUsuńbo każdy obdarowuje mnie nową "Angorą",
a do tego... "Przeglądem".
LW
To jest jakiś argument...;o)
UsuńKiedy podałem
Usuńja te nagłówki,
to nie dla szpanu
albo... wymówki.
Po prostu czytam
ja taką prasę,
systematycznie,
a także czasem
jakiś z dzienników,
bo do nich nie mam
takich nawyków.
LW
Ja nie czytam...powiem szczerze,
Usuńbo netowe ze mnie zwierze...;o)
ja znam tylko wtorek potworek a poniedziałek? tez nie lubiłam a teraz? wszystko jedno
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
j
Błogosławiony czas...:o)
UsuńA mnie tam wszystko jedno...
OdpowiedzUsuńChociaż sobotę i niedzielę lubię bardziej :-)
No to nie jest wszystko jedno...;o)
UsuńAch, wszystkie dni są jednakowe, chyba że w któryś odbywa się koncert, wtedy go lubię bardziej :-)
OdpowiedzUsuńnotaria
Tego się po Tobie Noti...spodziewałam ;o)
Usuńdla mnie niedzielne popoludnie jest najbardziej traumatycznym przezyciem ): pozniej jakos juz leci!
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam piątkowe popołudnia i tą świadomość, że mam luzik :o)
UsuńA mnie - dla odmiany - wtorek dłuży się najbardziej
OdpowiedzUsuńMnie tak dłużył się w czasach szkolnych...wtorek zawsze miałam "przeładowany"...;o)
UsuńTeż czytałam o tych "badaniach amerykańskich uczonych":) Jak pracuję uwielbiam piątek, a nie lubię poniedziałków. Jak nie pracuję wsio ryba:)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Ps. Świetny tekst na Twoim bliźniaczym, gratuluję:)
Agentka 007...;o)
OdpowiedzUsuń