środa, 21 marca 2012

Taki sobie zwykły gest...


     Co prawda przyrzekłam sobie, że póki co, o piłce nożnej pisać nie będę, żeby przesytu przed EURO nie powodować, ale wczorajsze wydarzenia wymogły na mnie zmianę owego postanowienia…
Muszę !! Po prostu muszę !! 
     Ja wiem, że większość moich Czytaczy widząc „czołówkę” rozpoczynającego się meczu rzuca się biegiem na pilota, żeby zmienić kanał w TV, ale nie oglądać wczorajszego meczu Legii Warszawa z Gryfem Wejherowo to był błąd !! Żeby nie powiedzieć grzech !! 
Grzech prawie śmiertelny, bo owo widowisko spektaklem było cudnym, cudnym i ogromnie wpływającym pozytywnie na psyche Oglądaczy…
     Kwestie sportowe omówię w kilku słowach, żeby zarys spotkania nakreślić, bo całkiem co innego ważnym było w czasie owego meczu…
     Owo spotkanie było „rewanżem”…W pierszym meczu, rozgrywanym w Wejherowie, Legia wygrała 3:0, więc scenariusz na wczorajszy mecz był przez wszystkich rysowany według schematu…
    ”Gryf” w Warszawie, na stadionie Legii dostanie przynajmniej 6…
     Echhh…
     Nie lubię takich meczy ze „scenariuszami”…
     Przyznać muszę jeszcze, dla wyjaśnienia, że w takich pojedynka zawsze „trzymamy” z Panem N. ze „słabszym”…
Tym razem „słabszy” podobał nam się ogromnie, bo Chłopaki z Wejherowa „pazury” i „zębiska” pokazali w innych spotkaniach pucharowych…
     Po pierwszej połowie nasze kciuki aż bielały od zaciskania…0:0…
     ”Gryf” grał pięknie, „Legia” czekała, aż Jej bramki same powpadają…
     Amatorzy grający jak Zawodowcy i Zawodowcy grający jak Amatorzy…
     Kiedy „Gryf” strzelił bramkę, w naszym mieszkaniu rozległ się niebotyczny wrzask i oklaski…
Cieszyliśmy się ogromnie, chociaż przyznam się szczerze, że w Wejherowie byłam raz, przejazdem…lata temu…
     ”Żeby wytrzymali” – plątało mi się po głowie i chyba nawet mniej mrugałam, żeby niczego nie uronić z widowiska…
Pod koniec spotkania Zawodnicy „Gryfa” zaczęli „wymiękać”…
Ich mięśnie, trenowana ledwie kilka razy w miesiącu „po pracy” zaczęły odmawiać posłuszeństwa…
Padali na murawę powalani skurczami…
Aż czułam te skurcze leżąc na kanapie…
     ”Jeszcze kilka minut” – zaklinałam rzeczywistość…
     I wówczas stałam się świadkiem czegoś, czego nie widziałam od lat, a już na pewno nie widziałam na boiskach Ekstraklasy…
     Kiedy jeden z zawodników  „Gryfa” padł porażony owym skurczem, Pan Żewłakow (Legionista), podchodzi do Niego i „naciąga” obolałą nogę…Pan Żewłakow się uśmiecha, mimo bólu uśmiecha się kontuzjowany Zawodnik...
     Ten gest był tak niewyobrażalnie ludzki, że aż mnie zatkało…
     To był chyba najpiękniejszy dowód szacunku i podziwu dla Zawodników „Gryfa” jakiego można się było spodziewać…
Zwykły ludzki gest zaciskający gardło…wzruszeniem…
Dla tego gestu złamałam postanowienie…
     Legii udało się strzelić w ostatniej minucie wyrównującego gola…”Gryf” zremisował…Ale ten remis to piękne zwycięstwo…
Chłopaki z Wejherowa pokazali, że to nie kasa gra, nie „kontrakty” strzelają gole, a sport to nie profity, ale zwykła ludzka rywalizacja…
Pięknie grali…
Bez aktorstwa…Bez gwiazdorzenia…Bez fauli…
Grali dla swoich Kibiców, którzy przez caluśkie spotkanie dopingowali swoich Piłkarzy z całych sił, całą mocą swych gardeł, całą serdecznością swych serc…I pięknie Im za to spotkanie podziękowali…
     Ja też dziękuję, bo tak wspaniałego meczu dawno nie widziałam…

8 komentarzy:

  1. Ho, ho, ho a myslałam Gordyjko, że sport moją domeną a tu taka konkurencja, było fajnie, przyznaję
    j

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znów jakieś jaja z wpisami, więc tylko w ten sposób mogę coś doskrobać. Jadwiga wybacz.
      Kibicem nie jestem ani na paznokieć, więc się nie będę mądrzyć. Jedno wiem, że do kopania jak i do każdego innego zawodu trzeba mieć przede wszystkim SERCE! Czy się jest grabarzem, czy piłkarzem... Naszym "zawodowcom" tego brakuje najbardziej. Pozdrawiam

      Usuń
    2. Jadwiniu...ja tam się nie wpycham do Fachowców, ale pasjami lubię różne rozgrywki...;o)

      Usuń
    3. Helenko...kasa psuje każdego...;o)

      Usuń
  2. No cóż...ja z tych co grzeszą okrutnie i nie oglądają:)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. no wiesz az sie wzruszyłam..nie mam TV wiec chyba jestem rozgrzeszona, że nie ogladam..pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Bo to było ogromnie wzruszające Merlin...;o)

    OdpowiedzUsuń