Wiecie, że Feministka ze mnie żadna, bo parę razy już się w
temacie wypowiadałam. Moje poglądy nie zmieniają się od lat i nie zanosi się,
żeby w przyszłości uległy zmianom chociażby z powodu wyrównywania wieku
emerytalnego, o który to „przywilej” rzeczone Feministki tak walczą…
Musiały
Ich Matki nie kochać, skoro się tak na własnej płci mszczą, ale wracam do
tematu bo mi się znowu słowotok ciśnie pod paluchy…
Wczoraj byłam świadkiem
pewnego wydarzenia i przyznam się szczerze, że pod wpływem owego taka mnie
myślenica naszła…
Jakby tak Pan Bóg zdradził tajemnicę z czego zbudował Kobietę…
Nie
Feministkę, ale właśnie Kobietę…
Tą kochającą mimo wszystko…
Przebaczającą w imię
niczego…
I sklejająca to co zda się nie być całością…
Z takiego materiału można
by nawet promy kosmiczne budować…
Reakcja moja gotowa:
OdpowiedzUsuńmoże to... opatentować.
(z okien mam widok
na Urząd Patentowy)
LW
Jak tylko tajemnicę odkryjemy
Usuńto opatentujemy...;o)
Widać, że tego budulca nie starczyło dla wszystkich egzemplarzy...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
...i prom kosmiczny ma swoją wytrzymałość...;o)
Usuńnio i po co im to było, jest i bedzie a potem narzekania..pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNo chyba nic od Niego nie wyciśniesz, bo takich Kobiet po prostu nie ma... Tak jak nie ma Ideału, Absolutu itp. Szkoda.
OdpowiedzUsuń