czwartek, 15 marca 2012

Taka sobie myślenica...


     Wiecie, że Feministka ze mnie żadna, bo parę razy już się w temacie wypowiadałam. Moje poglądy nie zmieniają się od lat i nie zanosi się, żeby w przyszłości uległy zmianom chociażby z powodu wyrównywania wieku emerytalnego, o który to „przywilej” rzeczone Feministki tak walczą…
Musiały Ich Matki nie kochać, skoro się tak na własnej płci mszczą, ale wracam do tematu bo mi się znowu słowotok ciśnie pod paluchy…
     Wczoraj byłam świadkiem pewnego wydarzenia i przyznam się szczerze, że pod wpływem owego taka mnie myślenica naszła…
     Jakby tak Pan Bóg zdradził tajemnicę z czego zbudował Kobietę…
     
     Nie Feministkę, ale właśnie Kobietę…
     Tą kochającą mimo wszystko…
     Przebaczającą w imię niczego…
     I sklejająca to co zda się nie być całością…

     Z takiego materiału można by nawet promy kosmiczne budować…

6 komentarzy:

  1. jantoni341bloog.pl15 marca 2012 15:32

    Reakcja moja gotowa:
    może to... opatentować.

    (z okien mam widok
    na Urząd Patentowy)

    LW

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak tylko tajemnicę odkryjemy
      to opatentujemy...;o)

      Usuń
  2. Widać, że tego budulca nie starczyło dla wszystkich egzemplarzy...
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ...i prom kosmiczny ma swoją wytrzymałość...;o)

      Usuń
  3. nio i po co im to było, jest i bedzie a potem narzekania..pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. No chyba nic od Niego nie wyciśniesz, bo takich Kobiet po prostu nie ma... Tak jak nie ma Ideału, Absolutu itp. Szkoda.

    OdpowiedzUsuń