wtorek, 13 marca 2012

Przymiarka...


Jakim cudem, moi mili, na ten czyn ja się porwałam ??
Sama nie wiem, jedno pewne...chyba całkiem zwariowałam.
Stoję teraz niczym nimfa , taka bardziej rozebrana,
Gęsia skórka mnie ozdabia, twarz mi całkiem zzieleniała.
Czy to objaw jest zboczenia, że golizną swoją świecę,
I miast ogrzać wątłe ciałko wywalam wdzięki kobiece ??
W żadnym razie !! Wykluczone !! To nie jakieś tam wymysły,
Czas się bowiem zmotywować, na przymiarkę czasy przyszły.
Stoję więc goluśka prawie, drżąc w podmuchu swego tchnienia
I pragnienie jedno żywię, członków moich owleczenia…
Krawcowa się dwoi, troi przykładając jakieś szmatki,
Coś wylicza, kalkuluje i mnie pyta o dodatki…
Co mam dodać ?? Miejże litość !! Specjalistko od mierzenia !!
Ja chcę dodać, no a jakże !! Jakąś szmatkę do odzienia !!
A ta z chmurnym swym obliczem komentuje me powaby
I oświadcza, że przy biuście nic już dodać nie da rady !!
Że ramionka me zbyt skromne, by je kryć w falbanek łonie,
Że tam gdzie są zwykle biodra u mnie nicość jakaś zionie,
Że mi pasa nie zaznaczy bo go znaleźć nie da rady,
I że plisek w takim razie trzeba zmienić w mig układy.
Że kolana mam odsłonić bo mi się nawet udały
a mnie myśl jedyna nęka: kiedy skończy dyrdymały…
Ręka w górę, pierś wypinać, na paluszkach zgrabnie stawać,
Obrót w prawo, obrót w lewo…wcale to nie łatwa sprawa…
Kiedy w końcu usłyszałam optymizmem tchnące słowa,
"Jeszcze moment…pierwsza miara za minutkę jest gotowa"…
Tak mnie to nadzieją tchnęło, że z radości podskoczyłam…
A w odwecie mi Krawcowa…szpilką w poopę przyłożyła.

18 komentarzy:

  1. jantoni341bloog.pl13 marca 2012 15:02

    Kiedy się dobrze
    o to postarasz,
    to w końcu będzie
    ostatnia... miara.
    LW

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Perspektywa daleka,
      jeszcze kilka mnie czeka...;o)

      Usuń
  2. Pierwsze koty za płoty :))))
    Dla mnie przeprawy z krawcową to istna droga przez mękę. Ona nigdy nie chce szyć tak, jak sobie wymyśliłam :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Szczerze mówiąc to moja ma przechlapane...;o)

    OdpowiedzUsuń
  4. Limeryczek popełniłam na okoliczność tego wpisu:

    Pewna Gordyjka co pisze bloga
    w ciałko niestety zdaje się uboga
    Krawcowa cuda czyni
    sugeruje nawet mini
    ciernista do ślubu droga...

    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to mi Krzysiaczek "przysunął"...;o)

      Usuń
    2. A tam zaraz "przysunął" - chciałam tak bardziej inteligentnie napisać, ale nie zawsze wyjdzie:))))

      Usuń
    3. Ty tak mądrze nie pisz bo nie zrozumiem...;o)

      Usuń
  5. Strasznie nudne to być musi, to przymierzanie ;-)

    notaria

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od dziecięcia mam alergię na tą czynność...:o)Jak można stać kwadrans bez ruchu ?? ;o)

      Usuń
  6. oj chudzino ale masz szczescie, bo na takiej figurce cos mozna fajnego wymodzic :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. No i jak tu dogodzić kobiecie jedna za szczupła druga za duża, ech życie
    opozdrawiam
    j

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ ja bardzo lubię swoją szczypiorkowatość...:o)

      Usuń
  8. taaaaaaa noooooo inteligentnie powiem
    czy to przy materii czy też przy ozdobie ..
    materia być musi ... ozdoba być pewna
    tylko czy ta spójność jest aby jedna ?
    korale zarzuci ...
    sukienkę podkasa..:)
    ............................................i będzie cudniście !!
    na kobiercu ...
    .................................................oczywiście !!!! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ło matko i córko...ale Cię Siora dopadło...:o)

      Usuń
  9. Ja wiedziałam że ślub (nawet jeśli nie swój) stoi wysoko w tabeli stresu, ale żeby aż tak cię wzięło, że zaczęłaś wierszem gadać... No, tu by chyba medyk się przydał:))

    OdpowiedzUsuń
  10. Jakie tam wiersze...zwykłe rymcioklepki...:o)

    OdpowiedzUsuń