piątek, 17 lutego 2012

"Patyczkowa" rewolucja...


     - Dzień dobry…Czy ma Pani…te…no…”patyczki”…?? – zapytał Mężczyzna w średnim wieku rozglądając się z zainteresowaniem po regałach.
     - Bardzo mi przykro, ale właśnie czekam na dostawę… - wyjaśniłam z uśmiechem, bo owe „patyczki” stały się ostatnio towarem ogromnie w Zaścianku pożądanym.
     - A kiedy będą…?? –zapytał cichutko towarzyszący Mężczyźnie Młodzieniec lat kilku, robiąc przy tym magiczne oczy kota ze Shreka.
     - Jeśli transport nie "zawali" to za dwa dni… - wyjaśniłam.
     - A może mi Pani wyjaśnić co to za „ustrojstwo” te sławetne „patyczki” – zapytał Mężczyzna.
     Echhh…
     Pewnie, że mogę…

     Sama ten krzyż na ramiona wzięłam to kto ma wyjaśniać jak nie ja ??
     
     Kilka tygodni temu poszukiwałam w neciku pewnych drobiazgów, które miały być atrakcją na uroczystościach zaślubinowych naszych Młodych…A że podobnego „grzebactwa internetowego” dokonujemy zawsze zbiorowo to i Pan N. uczestniczył w nich namiętnie…
Wiadomo, co dwa „kompy” to nie jeden…
     Po setkach odwiedzonych hurtowni Pan N. w końcu zaliczył trafienie…
Uff…
     Pech chciał, że ów dystrybutor miał podobnych "dziwactw" multum, więc przez kilka dni studiowaliśmy przepastne czeluście jego magazynów…
     - Wzięła bym te „patyczki”…- rzuciłam pewnego wieczora…
     - To weź…a na co ?? – zainteresował się Ślubny.
     - Do sprzedaży… -wyjaśniłam.
     - Hmmm… - zadumał się Pan N.
No to wzięłam…

     W mój dialog z Mężczyzną wdarł się rytmiczny tupot nóg…
     - Oho…Dzieciaki lekcje skończyły… - przemknęło mi przez głowę i nim zdążyłam uprzedzić przebywających w sklepie Klientów, drzwi się otworzyły na całą szerokość i wpadła gromada dziesięciu, może piętnastu dziewięciolatków…
Mężczyzna został wciśnięty w ladę, jego małoletni Syn stał „wbity” w kącik przy drzwiach…
W sklepie zapanował zgiełk i harmider odbijający się echem od ścian…
Tematem przewodnim owego hałasu były oczywiście „patyczki”…
     - Orzesz…(ko)… - wyrwało się z owego Pana…
     Po złożonych przeze mnie wyjaśnieniach i ustaleniach, że jak tylko dostawa dotrze to wywieszę „patyczki” w witrynie, młodzi Klienci ruszyli do domów na obiadek…
     - Tego to ja dawno nie widziałem… - wyznał Mężczyzna…
     - To jak Pan chce się przyjrzeć dokładnie to zapraszam po dostawie… - odpowiedziałam z uśmiechem…
     Potencjalny Klient „patyczkowy” pożegnał się grzecznie i właśnie wychodził kiedy usłyszałam tupot następnej „tury”…
Mężczyzna otworzył drzwi na oścież i przyglądał się z zainteresowaniem następnej grupie atakującej moją „norkę”…
Tym razem byli to jedenasto-dwunastolatkowie…

     No dobra…przyznam się…mam z tymi „patyczkami” przechlapane…
     Pieniędzy to ja na tym nie zrobię, a roboty mam multum bo sprzedawane „na sztuki” powodują tłumy nawiedzających mnie Klientów…
Klientów w wieku różnym…
Ale…
No właśnie…
Zawsze jest jakieś „ale”…
     Przez przypadek odkryłam, że Dzieciaki potrzebują „impulsu”, że wcale to nie jest tak, że nie mają inwencji, że tylko „komputer” i „komórka”…
”Patyczki” to wyzwanie dla Ich inwencji twórczej, dla Ich pomysłowości…i przyznam Wam się szczerze…
Dawno nie widziałam tak uszczęśliwionych dziecięcych „ryjków” jak wtedy, kiedy wywieszam w witrynie „patyczki” na znak, że dostawa dotarła…

P.S. Z premedytacją nie piszę co to jest, żeby się nie okazało, że będę musiała rozpocząć sprzedaż wysyłkową bo właśnie o takich „patyczkach” marzycie…;o)

20 komentarzy:

  1. Grałam kiedyś w patyczki, to były bierki. Ale to pewnie coś innego, bo skoro sprzedajesz na sztuki? Bierki były w kompletach. Mam taki jeden do dzisiaj.

    notaria

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Noti...właśnie wynalazłaś nowe zastosowanie dla "moich patyczków"...:o)

      Usuń
  2. jantoni341bloog.pl17 lutego 2012 13:41

    To napisz chociaż czy są... kolorowe?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są kolorowe JanTosiu...dokładnie pięciokolorowe:o)

      Usuń
  3. Najpierw rozbudzasz naszą wyobraźnię a teraz stop
    ech
    j

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jadwiniu...na moje oko to Ty więcej inwencji nie potrzebujesz...;o)

      Usuń
  4. No... jestem rozczarowana:) Nie to, że jestem zwolenniczką dosłowności, ale chciałabym wiedzieć cóż to za patyczki. Pewnie się nie dowiem... Ale za to pozdrowię Gordyjkę serdecznie:)
    Patyczki magiczne
    zapewne są śliczne
    Pięciokolorowe
    i zapewne zdrowe
    Tajemnicę powodzenia
    może zdradzisz...od niechcenia?:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po takiej zachęcie...
      myślę nad tym zawzięcie...;o)

      Usuń
  5. to jak nie dowiem się co to za patyczki i jakie maja zastosowanie? gordyjka pusc troche pary hehe pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zastosowanie mają...różnorakie...:o)

      Usuń
  6. No marzę, marzę, tylko o tej porze, to już nawet nie wiem o czym. Może mi się te patyczki przyśnią?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie Twoje sny Maryjanko będą bardzo kolorowe...:o)

      Usuń
  7. Wykałaczki czy takie coś ;-) Tylko nie widziałam kolorowych. Takie patyczki, nie wiem, czy mają nazwę, do nadziewania na nie kawałków owoców, gdzieś widziałam.

    notaria

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Noti...Ty ewidentnie głodna jesteś w nocy...:o) ale za Twoje zaangażowanie w sprawę rozwikłania tajemnicy "patyczków" dodam, że świecą...:o)

      Usuń
  8. Światłowodowe! Ooo!

    notaria

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahahahhah...w wodzie też świecą...:o)

      Usuń
  9. No to solarne ;-) Światłowodowe są za miękkie.

    notaria

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słoneczka do świecenia nie potrzebują...takie zdolne, że świecą same z siebie...;o)

      Usuń
  10. http://www.upartyjnego.pl/produkt,29,extra_tanie_magiczne_swiecace_paleczki_50szt_sw02.html

    notaria

    OdpowiedzUsuń
  11. Brawo Noti !! :o)

    OdpowiedzUsuń