Zorganizowanie noclegów na Wrzosowisku łatwe nie jest...Orzeszek powierzchnię ma skromną, a nasza Gromadka liczna...
Lucki od kilku lat zasiedla "budę" zorganizowaną w miejscu szafek kuchennych (to trzeba mieć fioła na punkcie psa)...
Dziadek z Babcią mają miejscówkę na łóżku (autorskim dziele Dziadka)...
Trójka Wnucząt ??
Hahahaha...Na podłodze !!
To znaczy, na materacach, ale na podłodze...;o) Jak plener to plener !! ;o)
Taki był zarys i plan...Po pierwszym noclegu reorganizacja była konieczna...
Babcia całą noc miała dyżur "przy kołdrach"...Jak jedno okryła, drugie się rozkopało...I w koło Macieju...
Pomijając fakt, że Księciunio śpi "na Krakowiankę" (przypomnijcie sobie jak wygląda wirująca w tańcu Krakowianka), Princeska śpi "na kraba" (kończyny jak najdalej od ciała), a Tygrysek...Echhh...Nieliczne noclegi u Dziadków, żadnej wiedzy nam nie dały...
W każdym razie, pierwsza noc wymusiła zmiany...
Babcia wylądowała na podłodze, z Princeską i Tygryskiem...
Księciunio awansował do Dziadka na łóżko...;o)
Środek nocy...Ciemno, że oko wykol...Słychać tylko miarowe posapywanie...Nagle...
- Nie dam rady...- do babcinej świadomości dobija się niepokojący apel najmłodszego Wnuka...
Cisza...
- Nie dam rady...- kolejny zatrważający apel Tygryska...
Ki czort ??
Babcia włącza lampkę...
Wszystko właściwie w porządku...Każdy Wnuk należycie okryty, wręcz opatulony...Oddechy równomierne...Koszmarów na horyzoncie nie widać...
Nawet sturlanie się Tygryska z materaca miejsca nie miało...
I znowu...
- Nie dam rady...- szeptane cichutkim głosikiem...
Babcię w końcu olśniło !! Uśmiechnęła się do siebie i pospieszyłam z pomocą...
Rano Dziadziuś pyta:
- Co się Młodemu stało złego ??
Trudno mi było powstrzymać śmiech...
- Głowa Mu spadła między dwie poduszki i nie miał siły wgramolić się z powrotem...- wyjaśniłam...- Bidulek musiał być potwornie zmęczony...;o)
O mamuniu, maksymalny stan zmęczenia...
OdpowiedzUsuńjotka
Rano "baterie" były już należycie naładowane...;o)
UsuńI to są prawdziwe problemy młodego człowieka! Tyle dobrze, że baterie i tak się naładowały ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Bo problemy rosną razem z nami...;o)
UsuńBidny maluszek, wredne te poduszki :)
OdpowiedzUsuńIm jestem starsza tym większy komfort bytowy jest mi potrzebny, jednakoż sypiało się kiedyś w różnorakich warunkach, zagęszczenie też bywało maksymalne :D
Było to właściwie na porządku dziennym, jak zjeżdżała się rodzina do rodziny, to oznaczało że należało się poupychać gdzie się da do spania i nikt nie narzekał :)
Mamy podobnie...;o)
UsuńWtedy wystarczał łokieć pod głową...;o)
O matko. Dobrze, że mu ta głowa tam nie została. To dopiero by było. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNic by nie było, bo podusie małe (szyte na miarę wnuczych łepetynek)...;o)
UsuńA Babcia zawsze na posterunku! Uściski dla wszystkich.
OdpowiedzUsuńInstynkt się nie starzeje...;o)
Usuńchyba w duchu śmiałaś się całą noc ;-)
OdpowiedzUsuńŻebyś wiedziała !! ;o)))
Usuń