środa, 25 września 2024

Nie dam rady...

     Zorganizowanie noclegów na Wrzosowisku łatwe nie jest...Orzeszek powierzchnię ma skromną, a nasza Gromadka liczna...

     Lucki od kilku lat zasiedla "budę" zorganizowaną w miejscu szafek kuchennych (to trzeba mieć fioła na punkcie psa)...

     Dziadek z Babcią mają miejscówkę na łóżku (autorskim dziele Dziadka)...

     Trójka Wnucząt ??

Hahahaha...Na podłodze !!

To znaczy, na materacach, ale na podłodze...;o) Jak plener to plener !! ;o)

     Taki był zarys i plan...Po pierwszym noclegu reorganizacja była konieczna...

Babcia całą noc miała dyżur "przy kołdrach"...Jak jedno okryła, drugie się rozkopało...I w koło Macieju...

     Pomijając fakt, że Księciunio śpi "na Krakowiankę" (przypomnijcie sobie jak wygląda wirująca w tańcu Krakowianka), Princeska śpi "na kraba" (kończyny jak najdalej od ciała), a Tygrysek...Echhh...Nieliczne noclegi u Dziadków, żadnej wiedzy nam nie dały...

W każdym razie, pierwsza noc wymusiła zmiany...

     Babcia wylądowała na podłodze, z Princeską i Tygryskiem...

     Księciunio awansował do Dziadka na łóżko...;o)

     Środek nocy...Ciemno, że oko wykol...Słychać tylko miarowe posapywanie...Nagle...

     - Nie dam rady...- do babcinej świadomości dobija się niepokojący apel najmłodszego Wnuka...

Cisza...

     - Nie dam rady...- kolejny zatrważający apel Tygryska...

Ki czort ??

Babcia włącza lampkę...

     Wszystko właściwie w porządku...Każdy Wnuk należycie okryty, wręcz opatulony...Oddechy równomierne...Koszmarów na horyzoncie nie widać...

Nawet sturlanie się Tygryska z materaca miejsca nie miało...

I znowu...

     - Nie dam rady...- szeptane cichutkim głosikiem...

     Babcię w końcu olśniło !! Uśmiechnęła się do siebie i pospieszyłam z pomocą...

Rano Dziadziuś pyta:

     - Co się Młodemu stało złego ??

Trudno mi było powstrzymać śmiech...

     - Głowa Mu spadła między dwie poduszki i nie miał siły wgramolić się z powrotem...- wyjaśniłam...- Bidulek musiał być potwornie zmęczony...;o)   

12 komentarzy:

  1. O mamuniu, maksymalny stan zmęczenia...
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rano "baterie" były już należycie naładowane...;o)

      Usuń
  2. I to są prawdziwe problemy młodego człowieka! Tyle dobrze, że baterie i tak się naładowały ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Bidny maluszek, wredne te poduszki :)
    Im jestem starsza tym większy komfort bytowy jest mi potrzebny, jednakoż sypiało się kiedyś w różnorakich warunkach, zagęszczenie też bywało maksymalne :D
    Było to właściwie na porządku dziennym, jak zjeżdżała się rodzina do rodziny, to oznaczało że należało się poupychać gdzie się da do spania i nikt nie narzekał :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mamy podobnie...;o)
      Wtedy wystarczał łokieć pod głową...;o)

      Usuń
  4. O matko. Dobrze, że mu ta głowa tam nie została. To dopiero by było. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic by nie było, bo podusie małe (szyte na miarę wnuczych łepetynek)...;o)

      Usuń
  5. A Babcia zawsze na posterunku! Uściski dla wszystkich.

    OdpowiedzUsuń
  6. chyba w duchu śmiałaś się całą noc ;-)

    OdpowiedzUsuń