Kiedy zabrzęczał domofon, Lucki wyrwał z miejsca jak oszalały i z "miałczeniem" ruszył witać Gości...Tylko tych Gości tak wita...;o)
Dzieci przyjechały !! ;o)
Świąteczny Poniedziałek zapowiadał się wyśmienicie...;o)
Wspólne obiadkowanie (chociaż na tury, bo się Tygryskowi przysnęło po trudach podróży), patera z ciastem i słodyczami, która zapowiadała "dobry dzień" i perspektywa...Hmmm...
Dzieciaki musiały być bardzo spragnione Zaścianka, bo Księciunio ledwie wszedł domagał się wyjścia na "plac zabaw" z Dziadkiem, a Princeska ochoczo Mu wtórowała...
Ale po obiadku zaatakowały nas Pokemony !!
No dobra...Tygryskowi podobało się do momentu kiedy brykały dwa Pokemony, kiedy przyszła Jego kolej, stracił na odwadze i nie rozumiał zachwytów otoczenia...;o)
I chociaż są to piżamki, Dzieciaki zgodnie orzekły, że zastosowanie będą miały całkiem inne...;o) Echhh...Ta wyobraźnia !! ;o)
Potem ruszyliśmy Szlakiem Placów Zabaw...
Dla Księciunia i Princeski był to szlak znany, ale musieli sobie "przypomnieć"...Dla Tygryska ??
Zachwyt !! Zachwyt !! I jeszcze raz Zachwyt !!
Chyba wizyty u Dziadków nabrały nowego wymiaru...;o)
Co prawda, w czasie przygotowań do kolacji Tygrysek zapytał gdzie mam kurki (bo Druga Babcia ma), ale nie było to chyba aż tak istotne, bo propozycja kolejnej wizyty i "nockowania u Dziadków" spotkała się z całkowitą aprobatą Wnuka...;o)
Zatrzymujemy we wspomnieniach:
że Princesce najlepiej leżakuje się z Dziadkiem (bo ma najlepsze gierki na smartfonie),
że Księciuniowi są dalej potrzebne babcine buziaki chowane za uszkiem,
że kiedy Babcia skuliła się z bólu przy kuchennym blacie, Tygrysek położył się na podłodze, wsunął buźkę pod głowę Babci i radośnie zawołał: a ku ku !! ;o)
że wnucze przytulasy są najmilsze na Świecie, chociaż tym "dzieckowym" też niczego nie brakuje,
że wyglądając przez balustradę na klatce schodowej otrzymujemy setki "papatek" i przesyłanych "buzioli" i dopiero gromki (bo z echem) głos Pierworodnego przerywa te czułości...
Zmęczony Dziadziuś z dyskretnym uśmieszkiem poszedł na nocną zmianę...
Zmęczona Babcia z dyskretnym uśmieszkiem podreptała do sypialki...
Zmęczony Lucki zasnął na środku pokoju, od czasu do czasu machając radośnie ogonem...
Jak my lubimy takie zmęczenie !! ;o)
Piękne to było świętowanie...;o)
Wspaniałe mieliście święta, oby takich radosnych chwil jak najwięcej. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńPowiem Ci w sekrecie, że też sobie tego życzymy...;o)
UsuńO Babcia kuląca się z bólu, to niepokojące...
OdpowiedzUsuńFajowskie święta, jednak mnie urzekły najbardziej ta całusy za uszkiem Księciunia, wszak uważa się on pewnie już za prawie całkiem dorosłego ;)
Lepiej już było - jak to mawiamy...;o)
UsuńDlatego zawsze pytam, czy potrzebuje babcinych całusów...;o) Podpadziochą nie chcę być, a przegapić przeistoczenie w Mężczyznę nie trudno...;o)))
Żeby się Wam tylko od tej radości i miłości wnuków w głowie nie poprzewracało!!! :-))
OdpowiedzUsuńStokrotka oczywiście żartuję!
W głowach to już mamy tak poprzewracane, że gdyby się teraz przewróciło, to pewnie zapanowałby porządek...;o) Nie żartuję !! ;o)
UsuńO tak, place zabaw i u nas zwiedzamy na maksa! nie tylko place, ale i sale zabaw, a każdy spacer to istny maraton z przeszkodami!
OdpowiedzUsuńCałusy i przytulasy od całej trójki to jak mega bomba atomowa energii!
W poniedziałek poprzytulałam jeszcze wnuka mojego brata:-)
Po takiej "bombie" człek chodzi jak po dopalaczach...;o)
UsuńWszystkie Wnuki nasze są...;o)
Są zmęczenia i Zmęczenia!
OdpowiedzUsuńTyż prowda...;o)
UsuńOby takiego świętowania było jak najwięcej u Was!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
Święte słowa o świętowaniu !! ;o) Będziemy się starać...;o)
UsuńA ja zawsze myślałam, że pikachu był tylko jeden :)
OdpowiedzUsuńTaki jest fajny, że może być trzech...;o)
Usuń