Zaczęło się tak...
Potem krótki spacerek, żeby kręgosłupki się nie buntowały...
A potem...
Havasi Symphonic Concert Show...
Havasi - był...
Symphonic - nie było...
Concert - nie było...
Show...?? Hmmm...
Ja bym była skłonna opisać to jak "widowisko światło-dźwięk", ze wskazaniem na "światło"...
Jeśli Pan Havasi jest "światowej sławy węgierskim Pianistą", to trudno...Być może...Ja się na światowych standardach mało znam...
Do Tauron Areny przyjechał zarobić pieniądze...
Zarobił i wystarczy...
Sądząc po minach Widzów opuszczających Arenę, spora część miała podobne odczucia...
A szkoda...Bilety tanie nie były...
Nas Pan Havasi na pewno ma z głowy, tłoku na koncertach robić Mu nie będziemy...;o)
P.S. Niewątpliwą Gwiazdą widowiska był Perkusista...;o)
Poszukałam w necie i popatrzyłam kawalątek, no nie moje klimaty ;)
OdpowiedzUsuńBo to wcale nie były klimaty...;o)
UsuńO, to pech.
OdpowiedzUsuńJa to w ogóle bym uciekła, bo przy takich światłach, to u mnie migrena murowana...
Ale zdjęcie z kominkiem cudne!
Z migreną to masa ludzi wychodziła...;o) Mnie łepetyna po trzech dniach wróciła do równowagi...;o)
UsuńŚlubny mi takie cudo machnął...;o)
W oku fotografa widać miłość dla obiektu:-)
UsuńNiech Ci będzie...;)
UsuńNo proszę, nie znałam gościa... Ale poszukałam. W Albert Royal Hall na BBC Proms się postarał i symfonicznie-skrzypcowo było, głos ludzki też był, i sam też grał nieźle, lasery są dla adehadowców, którzy nie potrafią skupić dłużej uwagi na niczym
OdpowiedzUsuńDlatego chcieliśmy Go "skosztować"...;o) Na niczym nie można było skupić uwagi...;o)
UsuńA mnie zrobiono laserowy zabieg na jednym oku... więc jak przeczytałam tytuł to myślałam że o mnie będzie :-)))
OdpowiedzUsuńStokrotka
O widzisz...Alternatywy medycznej nie brałam pod uwagę...;o) Może to było uzgodnione z NFZ-tem...;o) Zbiorowy zabieg laserowy...;o)
UsuńGdybym mogła wybierać, to najbliższe byłoby mi siedzenie w fotelu przy kominku. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDokonałabyś dobrego wyboru...;o)
UsuńMnie też specjalnie nie zachwyca. Więcej w tym komercji niż muzyki. Moja przyjaciólka Kasia ze Wschowy była na tym koncercie i nawet jej się podobało. Ja oglądałam wcześniej filmiki, które ludzie wrzucali i od razu stwierdziłam, że to nie dla mnie. Prędzej bym się wybrała na Bocceliego. Szkoda, że Vangelis nie żyje, bo chętnie bym poszła na jego koncert. Słyszałam, że bilety nie tanie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie Gordyjko :)
Ceny biletów osiągają poziom światowy...;o)
UsuńMaks Nowy komentarz do posta „Laserem po oczach...” :
OdpowiedzUsuńJa nie jestem fanem koncertów, zwłaszcza takich stadionowych. Dla mnie to tylko hałas nie do zniesienia, dzikie tłumy pchające się w każdym kierunku, no i właśnie oświetlenie, które zazwyczaj przyprawia o zawroty głowy. Dlatego ja bym na Twoim miejscu został przy tym kominku i nigdzie się nie ruszał ;)
Pozdrawiam! :)
Następnym razem tak zrobię...;o)
Usuń