wtorek, 24 października 2023

"Śpiące królewny" na urlopie...;o)

     Zanim zacznę sprawozdanie wyjazdowe, powinnam nakreślić sytuację przedwyjazdową...

     Lucky od miesiąca na środkach przeciwbólowych, po schodach wchodził w ortezie (a właściwie był przez nas wnoszony), spacery skrócone ze względu na nieruchomą tylną łapkę...

     Pan N. sześć dni przed wyjazdem złapał jakąś zjadliwą infekcję, która spoziomowała Go całkowicie...Gorączka 39,2...Bóle kostne...

     Gordyjka, lojalna żona, łapie od Męża zarazę trzy dni przed planowaną podróżą...Z tą różnicą, że temperaturę ma 34,2...

     Do bagaży musimy dodać torbę z lekami, ortezami i mazidłami wszelkiej maści...;o)

     Podróż pikuś, chociaż akurat ten kierunek ma pewną specyfikę...Jadąc ze wschodu na zachód, nie ma gdzie zjeść, nie ma gdzie napić się kawy, a o zatankowaniu samochodu można zapomnieć od zjazdu z autostrady...;o)

     Miejscówka spodobała się nam od pierwszego spojrzenia...Zostawiamy bagaże i ruszamy na rekonesans...Trzeba nogi po podróży rozchodzić...;o)

     Zalew w Radkowie...


A na horyzoncie Wielki Szczeliniec...

Jakoś w kościach przestało nas łupać...;o)

     Lucky ocenił zbiornik bardzo wysoko i nie czekając na zachęty od razu ruszył sprawdzić jakość wody...;o)


Czyściutka i pachnąca rybkami !! ;o)

A nawet towarzystwo...


Druga część była bardziej rozrywkowa...


Wodne królestwo dla Nielotów...

Prawie usłyszeliśmy radosne okrzyki Wnucząt na ten widok...;o)

     A że wyprawowa adrenalinka podziałała, więc ruszyliśmy do Platformy widokowej...Oczywiście najbardziej stromym podejściem...A co !! 

     Trzy "Zdechlaki" i prawie pionowe podejście...W niektórych miejscach nawet cztery łapki nie pomagały, bo poopa ciągnęła w dół...Ale daliśmy radę !!



     Z podejścia zdjęć nie mamy, bo potrzebowaliśmy wszystkich kończyn...;o)

     Zeszliśmy już ścieżką turystyczną, a nie tą dla "kozic"...Zjedliśmy przepyszny, smażony serek...I nadszedł czas odpocząć...;o)

     Przespaliśmy dwanaście godzin...;o)

10 komentarzy:

  1. Grunt, że wszystko się udało (chyba) mimo przeciwności losu. A więc brawo WY! Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Chyba" to pchła po kołnierzu...;o) Ale rzeczywiście, poszło nam całkiem nieźle...;o)

      Usuń
  2. Po takich szalenstwach to mus pospac zeby odespac...
    Stokrotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spaliśmy noc w noc po dwanaście godzin, a po obiadku godzinkę (albo dwie)...Wyjazd był wyjątkowo "do spacia"...;o)

      Usuń
  3. Wiadomo, w górach ludziska zdrowieją:-)
    No i psiska!
    jotka

    OdpowiedzUsuń
  4. Ooo, mnie i bez gór ciągnie w dół do spania, wiec rozumem dwunastogodzinną drzemkę:-;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dodaj jeszcze godzinkę "po obiadku"...;o) Chyba wrzosowiskowy sezon za długo trwa...;o)

      Usuń
  5. Dzielna z Was kozice. Ładne miejsce naprawdę. Nie znam Radkowa, ale Szczeliniec kojarzę. Biedny Lucky :( mam nadzieję że już mu lepiej.

    Milusiego wieczoru Gordyjko

    Kasinyswiat

    OdpowiedzUsuń