piątek, 5 maja 2023

Po co pies "psika" ??

     Chyba każdy zna odpowiedź na to pytanie...

Znaczy teren i drogę do domu...;o)

     Co jakiś czas czytamy w mediach, że zagubiony "sierściuch" przebył kilkanaście, kilkadziesiąt, a czasem nawet kilkaset kilometrów, żeby odnaleźć dom i przyjaciół...A historia Lessy weszła w kanony literatury i u kolejnych pokoleń wywołuje łzotok...Gdyby zebrać te wszystkie łzy...Echhh...Ocean by był do przebycia...;o)

Nas "psikanie" Luckiego w Pradze ogromnie rozczulało...

     Teren przeogromny...Ludzi miliony...Psów rzesze...A kolejny pobyt w planach "dalekosiężnych"...Ale Lucky "psikał"...Skrupulatnie i cierpliwie...

     Wyspę, na której odbywaliśmy poranne spacery (psie królestwo)...



Całą Starówkę "spsikał" szlakiem latarniowym...

Przy Hotelu nawet donice były oznaczone...

     Skąd on bierze tyle moczu ?? Hmmm...

     Po kolejnym "psim zwiedzaniu" wracaliśmy niespiesznie do Hotelu..."Psia wyspa"...Skwer nad Wełtawą...Kilka uliczek przecinających się we wszystkie strony...

     - Może zahaczymy jeszcze o ten skwerek pod Hotelem ?? - zaproponował Pan N.

     - Dobra myśl...Mamy pod nosem, a jeszcze nie obwąchany... - zgodziłam się w imieniu Luckiego...

     Psisko było bardzo skoncentrowane, widać po ogonie...Przy światłach i pasach oczekiwał naszej reakcji i wskazania kierunku (eksternistycznie zakodował po pierwszym spacerze)...W ludzkim zagęszczeniu chodzi "przy ścianie"...Jestem pod wrażeniem, bo to "wiejski burek", którego nawet Zaściankiem nie męczymy...Jego środowiskiem jest łąka i las...

     I nagle Lucky (lekko popuszczony na smyczy), kieruje się prościuteńko pod drzwi naszego Hotelu, czeka aż zadziała fotokomórka otwierająca wejście (przy pierwszym kontakcie drzwi przytrzasnęły mu łapkę) i spogląda na nas z komunikatem wypisanym na psim pyszczku: Przyprowadziłem nas do domu, pospieszcie się...Psisko jest takie dumne (ogon na "baczność", uśmiech na paszczy), że skwerek natychmiast wietrzeje nam z głowy...

Lucky wchodzi, czeka na drugą fotokomórkę...Potem na trzecią...

     - Zepsuta ?? - odwraca się w naszą stronę, bo drzwi nie reagują na jego obecność...

A my ze śmiechu nie mamy siły nacisnąć klamki...

     Cóż za niedopatrzenie !! Jak można mieć drzwi bez fotokomórki w Hotelu tej klasy !!

Taki się nam "światowiec" trafił...

     Po dwóch praskich spacerach, wśród tłumu ludzi, psów i setek samochodów, szlakiem "psików" trafiliśmy gdzie trzeba...;o)

     Psi nos jest "urządzeniem" genialnym !!

A co mnie się podobało w Pradze ?? (Poza zabytkami i klimatem...)

     Zagospodarowanie Wełtawy...


     Mosty i wiadukty, które robią z Pragi miasto przestrzenne...

     Brak tabliczek o psich zakazach na trawnikach i terenach zielonych (znaczek "ścieżka dla psów" spłynął mi na serducho miodem)...

     Jeśli chcesz powłóczyć się z czworonogiem, nawet Hradczany są w zasięgu...

     Ogólnodostępne torebki papierowe na odchody...Bo jak ktoś słusznie zauważył na jednym z portali...Psia kupa rozkłada się dwa tygodnie, plastikowa torebka (nawet "eko") to kilkadziesiąt lat...Jeśli coś chcemy robić, róbmy z sensem...;o)

     I mimo natłoku Turystów nie napotkaliśmy jednego przepełnionego kosza...Nie dlatego, że wyjątkowi Turyści nawiedzają Pragę...Ekip sprzątających widzieliśmy dziesiątki...Nawet w miejscach przez Turystów nie odwiedzanych...

     Praga trafiła w mój gust...;o)




14 komentarzy:

  1. Od Czechów moglibyśmy uczyć się wielu innych rzeczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A Oni od nas...Każdy Kraj ma swoje piękne i smutne oblicza...;o)
      Bezdomni pod mostami...Żebracy na Hradczanach i Starówce...Menele okupujący parki...To też obraz Pragi...

      Usuń
  2. Mądry pies, nie zginie w wielkim świecie.
    W sprawie psich kup powinniśmy brać od Czechów korepetycje.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po pierwszym "cywilizacyjnym szoku" jego zachowanie nas fascynowało...Psia koncentracja w 100% !! ;o)
      Niestety...Źle pojmowana ekologia jest gorsza niż jej niepojmowanie...;o)

      Usuń
  3. Widzę, że to nawet psi gust ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie da się ukryć, że Lucky zasmakował w praskich klimatach...;o)

      Usuń
  4. U nas ekip sprzątających na lekarstwo, ewentualnie dopiero w nocy.
    Zawsze mnie zastanawiało, skąd tyle sików u psa i do tej pory nie wiem...
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My na Osiedlu nie narzekamy, bo Ekipę mamy pierwszej klasy, Zaścianek też raczej dba (przynajmniej o ciągi główne), ale tak sprawne Służby jak w Pradze, widziałam pierwszy raz (Śmieciarze po sobie odkurzali chodniki !!)...;o)
      Pies nie sika, tylko "psika", Człowieki tak nie umieją...;o)

      Usuń
  5. Nasz psiur Darek, maleńki ale niezrównany łazęga, zgubił się dwa razy i to dość daleko od domu, wrócił sam, pewnie dzięki swoim "psikom" ;)
    Morus zaś, po tym jak wzięliśmy go ze schroniska, na pierwszym spacerze ze mną w parku, popsikał nogawkę znajomego psiarza, w trakcie mojej z nim pogawędki.
    Zdarzyło mu się także popsikać wiszące nisko reklamówki, na pobliskim bazarku warzywnym ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po adopcji Lucky też miał ciągoty do nogawek i butów, ale szybko pojął różnicę...Słabość do wystawionych worków ze śmieciami pozostała...;o)

      Usuń
  6. Zatęskniłam za Pragą...
    Stokrotka

    OdpowiedzUsuń
  7. Co se miał Lucky żałować. Spsikal i koniec. Niech się psisko cieszy.

    Kasinyswiat

    OdpowiedzUsuń